Konrad Lewandowski - Genderowy łysenkizm
Słuchajcie Dziewczyny!
Żaden patriarchat nigdy Wam tak w dupę nie da, jak ta feministyczna równość, o którą dla was walczą, albo wy same walczycie w głupocie swojej. Ta wasza „równość” oznacza, ni mniej ni więcej, że przyjdzie umalowany facet w sukience i spuści wam wpierdol. Na razie to jest normą na zawodach sportowych, ale tak będzie wkrótce we wszystkich dziedzinach życia. Będziecie okradane z sukcesów i owoców swojej pracy, jak dzisiejsze sportsmenki, już wszędzie, gdziekolwiek się znajdziecie, cokolwiek będziecie robić. Będziecie wiecznymi przegrywami, OK, przegrywencjami, skoro tak wolicie, w każdej dziedzinie życia. I żaden „szowinistyczny patriarchalny samiec” nie kiwnie palcem w waszej obronie… Bo po co?
Dałyście się uwikłać w sieć kłamstw. Dałyście sobie wmówić, że patriarchat wam zagraża, a na dodatek oślepić do tego stopnia, że widzicie patriarchat w polskim społeczeństwie, które jest z natury swojej matriarchalne. Więcej o tym piszę w artykule Kumpele, żony i kochanki.
Co mnie skłoniło do napisania tego wpisu? Odrobiłem pańszczyznę intelektualną i zapoznałem się ze stanowiskiem drugiej strony. Trudno było słuchać tego bełkotu, ale dałem radę i posłuchałem do końca. Dotarło więc do mnie, że to o czym piszę w zalinkowanym wyżej artykule, to nie jest błąd naukowy konkretnej naukowczyni, tylko powszechne kłamstwo systemowe. Kłamstwo polegające na tym, że w każdej dziedzinie lewicowej aktywności nakłada się fałszywą kliszę na realne społeczeństwo. Wyimaginowany obraz wroga zasłania wam rzeczywistość. Matriarchat nazywa się więc patriarchatem, w ogóle nie dbając o to, że fakty mówią co innego i nie ma w tym żadnej logiki. Jeśli mówi się wam, że prawda jest inna, odpowiadacie że prawdy nie ma… Ale to oznacza, że to co same mówicie nie może być prawdą, skoro jej nie ma. Walczycie więc z cieniem i trafiacie w pustkę, w której będą żerować na Was i wykorzystywać Was ludzie bardziej cyniczni i po prostu silniejsi fizycznie, jeśli tylko założą sukienkę i nazwą się kobietami… Albo nawet i biologiczne kobiety, tylko bardziej wyrachowane. I nie będziecie chronione przed tą niesprawiedliwością w żaden sposób. Bo obraziłyście swoich obrońców.
Genderowe naukowczynie, z którymi polemizuję w linkowanym wyżej artykule strawiły lata, dekadę bez mała, tropiąc wyimaginowane i wyssane z palca przejawy „męskiego seksizmu”, jednocześnie pozostając zupełnie ślepe na to jak kobiety traktują inne kobiety, przykładem fandomowa afera Kolonasa Wazoona, gdzie stare baby znęcały się nad dorastającymi dziewczynkami, co wytykano już w 2012 roku (obrazek wyżej), ale żadnej z „naukofczyń” tropiących dyskryminację nie zapaliło się czerwone światełko. Dlatego, że im nie chodzi o prawdę.
Wasze naukowczynie to zwykłe oszustki. Uprawiają one nowy łysenkizm, czyli fałszywą naukę w służbie ideologii. Ale to wy Dziewczyny za ten genderowy łysenkizm zapłacicie, ba, już płacicie. To wy jesteście poniewierane na rzekomo „bezpiecznych konwentach”. To wy zostajecie wydane na łup przemocy ze strony innych kobiet i „kobiet”. Obraziłyście się na odpowiedzialnych facetów i z fochem poszłyście same do lasu, w którym teraz zjadają was… wilczyce.
I nikt wam nie pomoże, jeśli o to nie poprosicie. A tak na dobrą sprawę zanim o coś poprosicie, musicie zacząć od przeprosin. Naprawdę dużych przeprosin. Alternatywą jest piekło na ziemi, które kobiety zgotowały kobietom.