Złote komentarze: Różnice pomiędzy wersjami

Z Patriarchat.pl
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
 
(Nie pokazano 1 pośredniej wersji utworzonej przez tego samego użytkownika)
Linia 1426: Linia 1426:
  
 
Wybitny przykład "woke more correct than right." Nie da się odmówić perwersyjności ludziom czyniącym z Wołynia jakikolwiek punkt zaczepienia dla samoświadomości zbiorowej. Czymże jest zbiorowość, która pyszni się tym, że podbiwszy jakąś ziemię przez 20 lat nie zrobiła porządku z jej mieszkańcami, a wręcz przeciwnie, postępowała tak, że mieszkańcy ci byli w stanie niedługo po tych dwóch dekadach bez żadnych przeszkód zaprowadzić, na poziomie struktury etnicznej, swoje porządki? Jest to zbiorowość uległa, kobieca, mówiąca "yes daddy, rżnij mnie piłą mocniej, moje zdegenerowane, niewolnicze potomstwo wzniesie pomniki ku czci czynów swoich Zdobywców, wasi wodzowie będą żyć rent free w naszych głowach przez stulecia." Co zaś w tym najgorsze? Wszystko, co powyżej napisałem niekoniecznie musiałoby paść, gdyby taką narrację przedstawiały ośrodki jakkolwiek decyzyjne, cynicznie wykorzystujące wydarzenia z własnej historii, aby podczepić się do benefitów płynących z religii holokauscjonizmu. Oczywiście nadal byłoby to co najmniej niesmaczne, niemniej jednak, jak pokazują przykłady Ormian, murzynów, czy nawet nasz antyniemiecki przaśnoreparacjonizm pisowski, lepszym lub gorszym narzędziem politycznym może to być. Tymczasem kto u nas ma na wyłączność na wołyniarstwo? Grzybiarze-brauniarze i kręcący się na obrzeżach Korony prorocy ukropolinizacji, których wpływ na proces decyzyjny władz kończy się na cyklicznych "interwencjach" pana Grzegorza. Innymi słowy, ludzie ci te pomniki stawiają nie po to, by nie wiem, wyciągnąć od kogoś reparacje, a ze szczerej wiary w sprawę robienia z siebie mentalnych i historycznych helotów, którzy czerpią przyjemność z obcych wideł między żebrami. Ludzie, którzy pragną odgrywać rolę antysystemu, w kwestii dla systemu absolutnie kluczowej, sc. mentalności oświęcimsko-prawoczłowieczej, wykazują pełną internalizację tejże, budując jedynie "polską drogę do holokauscjonizmu". Oczywiście w tej kwestii, jak i w wielu innych, objawia się wyższość Korwinizmu nad Braunizmem, ale to już materiał na inną ścianę tekstu :)
 
Wybitny przykład "woke more correct than right." Nie da się odmówić perwersyjności ludziom czyniącym z Wołynia jakikolwiek punkt zaczepienia dla samoświadomości zbiorowej. Czymże jest zbiorowość, która pyszni się tym, że podbiwszy jakąś ziemię przez 20 lat nie zrobiła porządku z jej mieszkańcami, a wręcz przeciwnie, postępowała tak, że mieszkańcy ci byli w stanie niedługo po tych dwóch dekadach bez żadnych przeszkód zaprowadzić, na poziomie struktury etnicznej, swoje porządki? Jest to zbiorowość uległa, kobieca, mówiąca "yes daddy, rżnij mnie piłą mocniej, moje zdegenerowane, niewolnicze potomstwo wzniesie pomniki ku czci czynów swoich Zdobywców, wasi wodzowie będą żyć rent free w naszych głowach przez stulecia." Co zaś w tym najgorsze? Wszystko, co powyżej napisałem niekoniecznie musiałoby paść, gdyby taką narrację przedstawiały ośrodki jakkolwiek decyzyjne, cynicznie wykorzystujące wydarzenia z własnej historii, aby podczepić się do benefitów płynących z religii holokauscjonizmu. Oczywiście nadal byłoby to co najmniej niesmaczne, niemniej jednak, jak pokazują przykłady Ormian, murzynów, czy nawet nasz antyniemiecki przaśnoreparacjonizm pisowski, lepszym lub gorszym narzędziem politycznym może to być. Tymczasem kto u nas ma na wyłączność na wołyniarstwo? Grzybiarze-brauniarze i kręcący się na obrzeżach Korony prorocy ukropolinizacji, których wpływ na proces decyzyjny władz kończy się na cyklicznych "interwencjach" pana Grzegorza. Innymi słowy, ludzie ci te pomniki stawiają nie po to, by nie wiem, wyciągnąć od kogoś reparacje, a ze szczerej wiary w sprawę robienia z siebie mentalnych i historycznych helotów, którzy czerpią przyjemność z obcych wideł między żebrami. Ludzie, którzy pragną odgrywać rolę antysystemu, w kwestii dla systemu absolutnie kluczowej, sc. mentalności oświęcimsko-prawoczłowieczej, wykazują pełną internalizację tejże, budując jedynie "polską drogę do holokauscjonizmu". Oczywiście w tej kwestii, jak i w wielu innych, objawia się wyższość Korwinizmu nad Braunizmem, ale to już materiał na inną ścianę tekstu :)
 +
 +
 +
== Komentarze pod filmem: Bez ZWIĄZKÓW gospodarka się ROZLECI! Co nam z FIRM i PIENIĘDZY... Dla kogo to? Roman Warszawski <ref>https://www.youtube.com/watch?v=hC8ggV1NYX8</ref> ==
 +
 +
Niestety feminizm zniszczył chęć i możliwość założenia pełnej , normalnej rodziny przez ogarniętego i chcącego rozwoju mężczyznę . I stało się to o wiele wczesniej niż wam się wydaje. A w zasadzie w krajach słowiańskich jest od zawsze . Zaraz to wyjaśnię .Otóż tutaj , rodzina prawie NIGDY nie była rodziną MĘŻCZYZNY, OJCA !!  No , może przed zaborami w Polsce i innych krajach słowiańskich mężczyzna coś znaczył. Zabory zniszczyły wiarę w możliwość budowania czegoś konstruktywnego przez mężczyzn . Ginęli oni na powstaniach , albo byli degradowani społecznie jeśli wychylili się przeciwko zaborczej władzy . I kobiety stopniowo przejmowały zarząd nad rodziną . Jeszcze XX lecie międzywojenne umożliwiło powrót na chwilę to takiego "polish dream" - widać na tych filmach taką kobiece posłuszeństwo , delikatności i szacunek w stosunku do mężczyzn. II WŚ zepsuła to i po wojnie było hasło "kobiety na traktory" - i feminizacja społeczeństwa postępowała jeszcze bardziej .Teraz to mężczyzna stał się dodatkiem dla rodziny KOBIETY ..... A to jest chore odwrócenie sytuacji !!!!! Jeśli mężczyzna ma poświęcić się finansowo ,ale przede wszystkim czasowo dla rodziny - TO MUSI JEJ GŁOWĄ !!! To nie może być tak że kobieta łazi i cenzuruje sposób wychowania syna przez ojca . Hipokryzja kobiet polega na tym , że najpierw narzekają że ojciec nei zajmuje się dziećmi , a potem nieustannie ten jego sposób zajmowania się cenzurują - a to nie tak, tamto nie tak !!!! A spróbujcie ocenzurować kobietę... I to jest przyczyną że ogarnięci mężczyźni nie chcą wchodzić w związki i zakładać rodziny - z osobami które przejmują całą władzę w rodzinie !
 +
 +
 +
Mam 39 lat, ostatnie 15 lat mojego życia przeleciało tak szybko że nie pamiętam co robiłem i gdzie byłem, jest to tak przerażające że wpędziło mnie w depresję. Od wielu lat jestem osobą niezależną finansowo (mógłbym dziś się wycofac i wystarczyło by mi na jakieś 80-100 lat a tyle przecież nie pożyję). 2 lata temu przeszedłem na pół etatu, potem jeszcze mniej, obecnie mój  tydzień wygląda tak że z domu wychodze np we wtorek i w środe na 3-4 godzinki i to jest koniec pracy. Czasu wolnego mam bardzo dużo tylko problem polega na tym że nie mam co z tym czasem zrobić. Mieszkam sam, nie mam absolutnie żadnych znajomych a przyjeciele najbliżsi  mają rodziny i widuje sie z nimi raz na miesiąc.
 +
W związku z tym że ostatnie 20 lat to była tylko nauka i praca (jestem lekarzem) to moje umiejętności socjalizowania się z innym ludźmi spadły do zera, nie istnieją, na myśl że miałbym iść do jakiegoś nowego towarzystwa dostaje ataku paniki.
 +
Ostatni raz w związku byłem jeszcze w liceum, zawsze byłem typem samotnika i samotność mi odpowiadała ale...wtedy byłem młody i miałem 300 osób w telefonie.
 +
Zauważyłem po głębokiej analizie że to jak zmieniło się społeczeństwo i kobiety zwłaszcza po ok. 2010 roku to jest katastrofa totalna. Media społecznościowe, lewacka narracja w skorumpowanych mediach zrobiły z kobiet osoby z którymi nie da się egzystować. Moje rówiesniczki jeszcze były wychowywane w innych czasach i są inne ale baby w moim wieku są przeważnie z trójka dzieci i po 2 rozwodach więc w coś takiego pakować się nie będę natomiast młodsze pokolenie "zoomerków" to jest coś czego mój umysł nie pojmuje. Takiej degeneracji wśród młodych kobiet nie było chyba nigdy w historii ludzkości. Wszystkie są wytatuowane od stóp do głów, mają kolczyki w różnych absurdalnych miejscach - w łuku brwiowymi, w nosie jak krowa, w wardze, w dupie itp itd. Załóżmy że nawet poderwałbym taką młodą gówniarę to weź coś takiego przyprowadź rodzicom pokaż a potem żyj z tym czyms pod jednym dachem, wolałbym chyba w okopy iść pod bachmut.
 +
Także sytuacja osób w moim wieku z pieniędzmi które przespały związki za młodu a teraz sie obudziły i dzisiejszy świat im nie pasuje kompletnie jest tragiczna. Dziekuje Bogu że rzuciłem alkohol bo to byłby mój koniec w tej samotności. Jest poniedziałek 10 rano , wstałem o 6, wszyscy juz od 4 godzin zapierdalają ja siedze na youtubie. Mógłbym sie spakować i wykupic wycieczke do dubaju ale mi sie nie chcę to raz a dwa co ja tam będe robił jak wysiąde na lotnisku sam? No moge sobie kupić sportowy samochodzik żeby sie przejechać po osiedlu jak typowy polski wieśniak który chce sie poczuc lepszy bo ma porsche czy inne gówno ale co dalej? Mnie samochodzik nie kręci. Siedzenie i analizowanie rynku cały dzień w celu inwestowania juz mnie znudziło, mógłbym pieniądze pomnażać codziennie ale po co? Na co ? Mam i krypto i złoto i nieruchomości nigdy tego nie wydam bo nie da się w granicach rozsądku w pojedynkę. Takie życie jest koszmarem. Dałbym wszystko żeby znaleźć ekipe ludzi z którymi np pod namiot bym pojechał w bieszczady ale ludzie w moim wieku mają obowiązki i rodziny a z młodszymi nigdy nie znajde wspólnego tematu. To jest obłęd. Nie zycze takiego piekła nikomu.
 +
 +
 +
1. Brak obecności ojca w życiu dziecka (za mało).
 +
Syn jest pizdą a córka nie potrafi wyłapać który facet nadaje się do założenia z nim rodziny.
 +
2. Nadopiekuńcze matki, wychowujące synów na (pizdy) swoje dzieci a nie na partnera dla przyszłej synowej.
 +
Pamiętam jak miałem 6 lat i rozciąłem sobie głowę. Wróciłem rowerem, cała twarz we krwi. Mama jak mnie zobaczyła to straciła przytomność. Wpadłem w panikę. Siostra pobiegła po ojca, ten przyszedł, popatrzył na mnie i mówi: Oj tam, nic Ci nie będzie. Przemył mi głowę nad wanną, do rany przycisnął recznik i pojechaliśmy na pogotowie. Od tamtej pory przestałem się przejmować skaleczeniami czy innymi uszkodzeniami ciała.
 +
Teraz pytanie. Na kogo bym wyrósł bez ojca?
 +
Zapewne na idealnego partnera dla kobiety...
 +
 +
 +
 +
Po prostu kobiety zostały spuszczone z łańcucha i są po prostu ćpunkami emocji - rzadko która atrakcyjna kobieta to rozumie bo mają życie jak w madrycie, nie są wychowywane konserwatywnie - usiąść, niech sobie to życie płynie spokojnie przy boku mężczyzny żeby zadowolić się grillem w sobotę czy spacerem do lasu na stoicko - chcą się dosłownie nażreć życiem, ładne chcą cały czas atencji i emocji, a z racji swojej kolektywności chcą takiego życia jak w serialach i takiego życia jak im się serwuje gdziekolwiek w mediach bo reklamy najczęściej kieruje się do kobiet i dzieci...
 +
Najważniejsza rzecz jest taka, że za odejście od mężczyzny nic jej nie grozi - matka kolegi nie mogła wytrzymać z jego ojcem i uciekła do rodziców to jej własny ojciec ją opier..lił, że teraz ma swoją rodzinę i ma wracać - tak to często wyglądało i to 'jedna historia z' jak sobie radzono, a inna rzecz jest taka, że były zależne i my rzeczywiście byliśmy im niezbędni niestety...
 +
U mnie jest tak, że mam 34 lata, 185cm wzrostu, jestem w miarę przystojny i od 19 rż rozwijam firmę z bratem, która teraz średnio w msc przynosi dochodu 50-70k, jestem oszczędny, stoicki bo się w życiu naje..ałem jak osioł za te 15 lat i boję się mieć kobietę bo całe prawo stoi nie po mojej stronie - cóż z tego, że intercyza jak będzie na dziecko brała kokosy albo będę musiał kombinować, przepisywać itp. - czyli zamiast być Panem na włościach i zwycięzcą sytuacji muszę się bać. Podróżować nie za bardzo lubię i przede wszystkim nie chce czuć non stop presji aby Panią zabawiać i wozić - jestem raczej domatorem.
 +
Żadna ładna kobieta tak jak ja pracować nie będzie bo zwyczajnie nie musi z racji biologicznych powodów (nie musi mieć dla płci przeciwnej żadnego statusu) - ona nie wie co to ciężka praca przez co nie jest tak wartościową osobą - przyjmuje postawę roszczeniową i postawę ofiary, a nie ma bladego pojęcia ile trzeba się we firmie namyśleć i narobić - jedna powiedziała w internecie, że przecież one rodzą dzieci, a my tylko rachunki wystarczy żebyśmy płacili (amerykański kanał) tak jakby płacenie rachunków to była czynność, a nie robota która pozwala na to żeby zapłacić - praktycznie wszystkie pracują na etatach albo prowadzą BYZNES tj. sprzedają majtki, robią pazury czyli nic wartościowego nie robią tylko tyle aby inne kobiety mogły podobać się facetom którzy faktycznie mają BIZNESY... Jak się słucha masy kobiet to w ogóle nie widzą związku przyczynowo-skutkowego, a jak im tłumaczysz coś to się obruszają i kończą temat bo - NIE MUSZĄ ROZUMIEĆ - i tak dzięki masie cuckoldów i białorycerzy dostaną to czego chcą, a więc uwagę, przysługi, a od badboyów seks, tylko problem w tym, że w wieku tak jak ja teraz albo wcześniej zaczną myśleć, że może spędzą resztę życia z kimś kto im nie pasuje bo wymagań nie zmniejszą i przez tą całą kulturę śmieciową i my normalni kolesie i one czyli większość księżniczek zostanie same... Spoko ja się troszkę nauczyłem ale czy tak ma to teraz wyglądać - nie wiem...
 +
P.S Słowo o mediach społecznościowych - moja siostra wyszła za Szweda bo polacy nie byli egzotyczni (taka natura niestety) - proszę mi powiedzieć jakim sposobem 20 lat temu, sprzed mediów społecznościowych, dziewczyna z małego miasteczka mogła takie coś zrobić - gdzie go mogła znaleźć ? Teraz mamy rynek międzynarodowy - kiedyś był rynek w promieniu do 20 kilometrów i nawet ta piękność ze slumsów wychodziła też często za najlepszego gościa ale ze slumsów (oczywiście jak podszedł i zagadał)  - teraz wystawi zdjęcie na Insta Tinderze, facebooku i przyleci Abdul z Dubaju, Alan z Warszawy czy inny Dżordż skądkolwiek - do wyboru do koloru - jeszcze kiedyś daaawno temu mi brat starszy mówił - weź sobie brzydszą to nie będziesz musiał cudów w życiu dla niej robić bo doceni i se odpoczniesz - teraz to w ogóle każdej kobiety powyżej 5/10 się boję - oczywiście to jest wszystko do utrzymania - ale jakim kosztem i też nie będziesz miał pewności czy Cie kantem nie puści...
 +
 +
 +
Ja wam opowiem historię z mojego życia. Pierwszego męża moja siostra biła, że wyglądał jak fioletowy miś panda rozwiedli się, drugi świeć panie nad jego duszą powiesił się bo nie mógł już znieść ciągłej udręki. Obecnie niby nikogo nie ma ale podejrzewam, że jakiś tam 3ci desperat się kręci, modlę sie, że wytrzeźwieje i da sobie z nią spokój. Dodam moi drodzy, że jest wykształcona i sądząc po ilosci mężczyzn przyjazna oku. Ja mam 40 lat i nigdy nie byłem w związku. Jak nachodzą mnie glupie myśli to przypominam sobie los tych 2 nieszczęśników. Nigdy nie wiecie na kogo można trafić, a prawo nie chroni mezczyzn przed przemocą bo ma ich głęboko w d*pie. Najlepsze co mozemy zrobić to zadbać o siebie i nie czynić ze związku glownego celu naszej egzystencji.
 +
 +
 +
Tylko tak szczerze - co mi po dziewczynie z borderline/depresja w wieku 33 lat+ ktora sie obudzila ze chce miec dziecko, ma na karku 13 lat traum sypiania z 30+/50+/80+ typami i bycia przez nich wykorzystywana i ja teraz mam to wszystko sprzatac... To ja dziekuje. Nie mam czasu i energii i mam pewne standardy. :) 100k msc dochodu, 180 cm, przystojny, od 6 lat chce miec 3 dzieci ale partnerki są słabe (ostatnia przez 6 lat zwiazku twierdzila ze nie bo globalne ocieplenie - teraz sie obudzila jak sie rozstalismy a ona ma 34 lata...). Dziewczyny w Polsce rozwijaja sie szybciej od facetów do 18 roku zycia - a potem zostaja na tym etapie rozwoju do 32-35 roku zycia i maja brutalna pobudkę.  Mnie juz to nie obchodzi od kilku miesiecy w Tajlandii - nowa dziewczyna ma 26 lat - jestem jej drugi facetem z którym spała w zyciu, chce miec dzieci, jest mega atrakcyjna, ułożona - ma fajne tradycyjne buddyjskie wartosci. :):):) Polki z bodycount 2 w wieku 26 lat w zyciu nie spotkałem... ;) Ostatni facet z pieniedzmi prosze zgasic w PL światlo i niech kociary w wieku srednim same siedza. Wiec cóz Polki moze patrza na Polaków jak na ludzi z którymi nie warto miec dzieci. A same stawiaja się w sytuacji ze faceci jak juz sie dorobia patrza na nie jak na kobiety z którymi nie warto planowac przyszłosci... I tyle. Same się zaorały - tak dwa pokolenia kobiet. Tak wiec Panowie - dzieci na Polakow mozecie wychowac nawet jak znajdziecie sobie dziewczyne za granica - i tam bedziecie mieszkac kilka do kilkunastu lat - nie ma potrzeby sie meczyc na sile - tego kwiata jest pol swiata - nie ma twojego smaku i koloru - pojedz tam gdzie jest wieksza szansa że znajdziesz - w Bieszczady (wydaje mi sie ze wieksza szansa niz w Warszawie zeby znalezc wartosciowa dziewczyne - paradoksalnie), na Rumuńska Bukowine, do Serbii (super), Gruzji, lub Azji i krzyż na drogę Pania co sa tak bardzo dojrzale ze dojrzewaja do posiadania dzieci w wieku srednim.... :)
 +
 +
 +
 +
 +
Powiem tak: obecny system społeczno ekonomiczny się po prostu wypalił, doszedł do ściany i nie ma na siebie żadnego pomysłu, poza wprowadzeniem państwa w stylu Orwellowskim.
 +
Ten system  stał się rakiem, który potrzebował stale nowych terenów aby je swoja choroba pożerać, ale tych ziem zaczęło brakować. Jest więc ściana i jest problem.
 +
Pytanie: dlaczego ten system "kapitalistyczny" zrakowiał? Moim zdaniem dlatego, że całkowicie odciął się od jakiejkolwiek moralności na rzecz zysku za wszelką cenę.
 +
Był taki moment w historii, po okresie chaosu, kiedy kapitaliści musieli brać odpowiedzialność za swoje otoczenie w wymiarze społecznym: fundowali szpitale, kościoły, łaźnie, osiedla robotnicze, szkoły etc. To nie była czcza filantropia, ale wynik tego, że kapitaliści byli zdani sami na siebie w kwestii wykształcenia sobie pracowników, a potem zatrzymania ich w swoich firmach, zatem musieli finansować w wymiarze społecznym ich potrzeby na tyle, aby ten cel osiągnąć.
 +
Dużo by pisać, ale wyobraźmy sobie przez moment, że państwo jako takie (po wprowadzeniu powszechnego obowiązku szkolnego) kształciłoby młodych ludzi tylko do lat 15 i tylko w zakresie wiedzy podstawowej potrzebnej do funkcjonowania społecznego, nauki liczenia, pisania, funkcjonowania cywilizacyjnego i jakiejś tam wiedzy ogólnej. W takim wypadku to kapitalista musiałby sam sobie kształcić takich fachowców, jakich potrzebuje do swego funkcjonowania, nieważne czy byliby to tokarze, lekarze czy informatycy.
 +
Ponieważ byłby to dla nich spory koszt, byliby prawdopodobnie zdeterminowani do takiej polityki pracowniczej, płacowej i społecznej, aby tych ludzi nie odebrała im konkurencja. I to, według mnie, byłoby zdrowe i normalne. Kapitaliści musieliby sami fundować szkoły zawodowe, sami odpowiadać za ich poziom, sami fundować szkoły wyższe, a potem byliby żywotnie zainteresowani w zapewnieniu pracy ich absolwentom w taki sposób, aby "inwestycja" nie poszła do konkurencji.
 +
Pozdrawiam.
 +
 +
 +
To jest problem który kiedyś zawali się z pełną siłą. Tak jak ignorowany przeciekający dach, który pewnej ulewnej nocy zawali się na głowę kiedy my będziemy spali w samej bieliźnie lub bez. Ale obecnie nie ma niczego co by skłaniało ludzi do posiadania dzieci.
 +
Mężczyźnie wystarczy kawalerka, wygodny materac (bo nawet nie całe łóżko), komputer, hobby i może kilku znajomych. Jak dobrze pójdzie, to mogą sobie zapewnić "idealne życie" nawet poniżej pensji minimalnej.
 +
Kobiety potrzebują więcej, ale jak dożyją do 30-40 roku, i nagle okaże się, że chcą dzieci, to zobaczą, że same nie są już takie płodne, mężczyzny o wyższym statusie od kobiety-szefa nie da się znaleźć (mężczyzna ze zdania wyżej zarabia potencjalnie minimalną pensję), a ci mężczyźni co mają status i pieniądze to mogą szukać szczęścia u 20-latek.
 +
Ale żadne z nich nie ma większego powodu by coś zmienić, bo na starość państwo się nimi zajmie.
 +
Kiedyś przyjdzie dzień, że stan rzeczy się załamie, młodzi nie będą chcieli pracować z 70%+ podatkiem na systemy socjalne. Ludzie, którzy stopniowo będą ubożeli, pewnego dnia się zbuntują i z niemałem prawdopodobieństwem dojdą do wniosku, że eutanazja osób 65+ jest świetnym pomysłem na obniżenie zobowiązań. Po walce młodych przeciw starym, gdzie starzy co jeszcze mają siłę będą przewyższać liczebnie młodych, wygrają prawdopodobnie młodzi, ale stan świata będzie taki beznadziejny, że ludzkość będzie musiała się cofnąć do 19 wieku.  A może wygrają starzy ze starym kapitałem do zatrudnienia młodych do walki za nich. Tak czy owak, ludzkość także się cofnie.
 +
Następnie prawdopodobnie wróci "naturalna kolej rzeczy". Wszyscy będą tak biedni, że będzie trzeba wrócić do robienia dzieci jako ubezpieczenie i ponadto w czasach kryzysu ludzie uświadomią sobie różnice między kobietami, a mężczyznami, i wrócą do sprawdzonych norm społecznych. Smutne, ale jeśli nie podejmie się skutecznych działań, to takie rozwiązanie zmanifestuje się "samo" jeśli nie będzie świadomych prób zapobiegnięcia problemowi.
 +
Czy ludzie zmienią coś, żeby nie dopuścić do tej samej sytuacji po kolejnych 100+ latach - tego nie wiem. Może powtórzy się to samo jeszcze raz lub kilka razy zanim ludzkość ostatecznie wyjdzie z pętli.
  
 
==Źródła==
 
==Źródła==

Aktualna wersja na dzień 14:16, 24 sie 2024

Zbiór komentarzy w internecie które tłumaczą daną sytuację w sposób prosty i zrozumiały.

Spis treści

Niezmotywowani chłopcy

Reasumując cały problem jest w tym, że młodzi chłopcy są źle wychowywani i są słabi, nie radzą sobie w życiu, a dziewczynki są wychowywane do zdobywania świata. Chłopcy są znowu wychowywani jakby mieli zachodzić w ciąże i siedzieć w domu z dzieckiem. Z punktu widzenia genów to jak przegrać wojnę bez wojny. Panie idą w świat w poszukiwaniu facetów, a faceci siedzą w domach. Totalny absurd i pomieszanie z poplątaniem. Dlatego uważam, że współczensy system szkolnictwa i psychologia realizowana przez filtr kobiecych mózgów to gwałt na męskiej duszy i nie mam na myśli tego, że chłopcom powinno się na wszystko pozowalać. Mam na myśli, że traktuje się ich delikatnie jak dziewczynki i się w tym rozpuszczają, a powinni dostawać wycisk za młodu, uczyć się dyscypliny i wyrabiać. Nabierać mistrzostwa w jakiejś dziedzinie tak jak to było w tej książce droga mężczyzn, a robi się z nich dziewczynki. Idziesz na studia, które każdy debil może skończyć, siedzisz w szkole gdzie bez nauki i tak masz dobre stopnie, gdzie tu jakieś wyzwanie i droga do przebycia, gdzie tu coś do zdobycia. Nic tylko siąść w fotelu grac w gry, oglądać porno i zlansowac sobie mózg. [1]

Boli mnie bycie mężczyzną w Polsce

Ja jestem Polakiem i boli mnie dłuższy wiek emerytalny, boli mnie to, że w pracy muszę dźwigać więcej za te co baby same pieniądze. Boli mnie bycie Polakiem, który jest uczony od dziecka przepuszczania kobiet, ustępowania im miejsca kiedy one nie robą tego samego. Boli mnie bycie Polakiem, który jest traktowany gorzej przez sądy i w ogóle cały system za bycie mężczyzną. Boli mnie bycie Polakiem, który może być uderzony przez babę lub poniżany przez nią i wysmiewany z tego powodu i nikt nie powie, że to przemoc. Boli mnie bycie Polakiem, który jest uczony, że mężczyzną jest nazywany ktoś, kto jest totalnym sługusem i frajerem na rzecz bab. Boli mnie to, że w przypadku zajścia w ciążę partnerki mam być odpowiedzialny i płacić 25 lat wysokie alimenty nie mogąc się zrzec dziecka a baba może zabić je, jak tylko się dowie o ciąży i nazywa się to jej wyborem. Niestety my mężczyźni mimo że wymaga się od nas dużo więcej, to będziemy coraz częściej traktowani jak śmieci. System uczy już od najmłodszych lat chłopców, że są gorsi a dziewczynki są uczone że są lepszą płcią bo rzekomo ileś lat temu miały ciężko przez opresyjnych mężczyzn. Przepraszam - facetów, bo słowo MĘŻCZYZNA już zanika.

Koniec cywilizacji

I dlatego wschód prawdopodobnie przetrwa, bo nie bawią się w wymuszone równouprawnienie. Tak, to równouprawnienie oznacza koniec naszej cywilizacji change my mind. Danie praw wyborczych kobietom i zniesienie patriarchatu było największym błędem. Teraz za okazanie słabości nasze miejsce zajmują imigranci, którzy o równouprawnieniu słyszeli tylko w bajkach, a kobiety coraz chętniej się przed nimi „otwierają”, nam się wmawia, że jesteśmy faszystami i feminizuje się chłopców od najmłodszych lat, a potem pytania „gdzie ci mężczyźni” i idą w objęcia wiadomo kogo. Nawet google po wpisaniu „happy white woman” wyświetli biała kobietę z murzynem. Media, feministki, czarni, wszyscy atakują naszą kulturę i dziedzictwo jako coś złego i sami jesteśmy winni, bo okazaliśmy słabość naszym kobietom. Takie są fakty, takie są liczby, taka jest nasza demografia, wypierana przez demografię najeźdźców.

Korpo-Singielki

Hipergamia to nic nowego.... Tylko co taka 30patoletnia singielka z korpo ma sama do zaoferowania? Co mnie obchodzi jej kariera zawodowa i fakultety? Co mnie obchodzą jej podróże małe i duże? Co mnie obchodzą jej aspiracje napędzane instagramem i finansowane kredytem konsumpcyjnym? Co mnie obchodzi ole jej miesięcznie wpływa? Co mnie obchodzi jej uganianie się za kolejnymi smakami w restauracjach? Mnie obchodzi czy ona potrafi myśleć samodzielnie i krytycznie? Czy potrafi ustawić prawidłowo priorytety? Czy potrafi myśleć o finansach w dłuższej perspektywie? Czy potrafi ogarniać życie bez karty kredytowej? Czy potrafi szanować to, co ma z mężczyzną włącznie? Czy zamiast wyrzucać pomyśli o tym żeby naprawić? Czy potrafi widzieć wartość zamiast tanich blyskotek jak sroka? Czy ma zdrowe podejście do życia i będzie dobrym przykładem dla dzieci? Zaraz... jakich dzieci.... w wieku 35 lat? No błagam...

Równorzędnym partnerem dla samotnej 30 latki jest dildo - reprezentuje dokładnie ten sam poziom mentalny i intelektualny co te kłody

Problem dzisiejszego Zachodu[2]

Uporczywie wracam do mojej głównej tezy. W języku psychoanalizy problem Zachodu sprowadza się do tego, że uwolniona na skutek sekularyzacji z więzów Logosu chrześcijańsko uformowana podświadomość człowieka Zachodu zatraca się w pogoni za jej "obiektem małe a": niespełnionej potrzebie odkupienia winy grzechu pierworodnego, jakim stał się dla niej jej własny sukces osiągnięty (co jest całkowicie normalne) - po trupach. Symptomem tego jest wpadnięcie w niekończącą się pętlę windykacji dawnych długów, które stały się w naszej kulturze najsilniejszą moralną walutą. Kobiety, geje, kolorowi, otyli, brzydcy, biedni - wszyscy chcą natychmiastowego zadośćuczynienia już nawet nie za własne krzywdy, ale za krzywdy wszystkich poprzednich pokoleń sobie podobnych. Zarazem - człowiek Zachodu z najwyższą łatwością bierze na siebie odpowiedzialność za stan świata. To my mamy wciąż dawać przykład własnej szlachetności - redukować emisje, płacić czyjeś rachunki, oczyszczać obce plaże... We własnych oczach jesteśmy winni i jako producenci i jako konsumenci. I jako gospodarze i jako goście. Sukces naszej cywilizacji stał się nagle jej największym błędem. Inni - jeśli chcą nas naśladować, okazują się brać zły przykład a to my mamy się uczyć właściwego stylu życia - najlepiej od tych najprymitywniejszych, najbardziej zacofanych kutur, rzekomo będących najbliżej "prawdziwego" życia. Kluczowe oczekiwanie, jakie płynie dla człowieka Zachodu z przesłania ruchu Black Lives Matter jest takie, że ma się on odsunąć. Wyjść z centrum (decenter). Ma przestać być podmiotem stwarzającym kulturę i ustąpić miejsca wszystkim od niego moralnie lepszym, czyli dotychczasowym "ofiarom" jego sukcesu. Pierwszoplanową postacią promującą taką postawę jest - oczywiście biała i należąca do amerykańskiej elity akademickiej psycholożka Robin DiAngelo - autorka książki "White Fragility", która jest w istocie poradnikiem mającym pomóc białym ludziom uzmysłowić sobie, że wszelkie podejmowane przez nich próby racjonalizacji sukcesu cywilizacji łacińskiej (czyli ich własnego sukcesu) są niczym innym, jak kontynuacją tego straszliwego okrucieństwa, jakim było niewolnictwo, podboje kolonialne, przemoc wobec kobiet i osób hieheteronormatywnych i w ogóle - historyczne upodlenie wszelkich mniejszości. DiAngelo nie pozostawia złudzeń. Nasze winy nie mogą zostać zatarte, ale możemy choćby podjąć próbę ich odkupienia - ustąpmy miejsca tym skrzywdzonym. Ustąpmy go w dosłownym sensie - zrezygnujmy własnej z kariery na rzecz osoby z mniejszości. Wyrzeknijmy się własnych dzieci i przekażmy majątek biednym w Afryce. Przestańmy pisać książki, żeby wydawcy mogli wydawać ksiązki pisane przez kolorowych, zejdźmy z planu filmowego, z teatralnych desek - po prostu w ogóle zejdźmy ze sceny! To jest nauka, jaka stała się obecnie obowiązują w USA. Książka Robin DiAngelo stała się obowiązkową lekturą szkolną w większości amerykańskich szkół, wzorowane na niej szkolenia są przeprowadzane w największych amerykańskich korporacjach, wnioski z niej płynące narzucane są w hollywoodzkich scenariuszach i mediach - zwłaszcza młodzieżowych, jak chociażby Teen Vougue. Projekt jest zatem oczywisty - ofiara Chrystusa ma zostać ponowiona, ale tym razem w skali całej cywilizacji. Uwolniona z więzów Logosu podświadomość człowieka Zachodu nie spocznie, dopóki się sama nie unicestwi w dramatycznej próbie stworzenia globalnego Imperium Dobra (benevolent empire), czyli świeckiej wersji Królestwa Bożego na ziemi.

Pomaganie kobietom

Ogólnie ze wspieraniem kobiet przez mężczyzn jest taki problem, że to podawanie piłki do drużyny przeciwnej, która ani myśli odpowiadać podobnymi grzecznościami. Mężczyźni czują się męscy wspierając kobiety, pomagając im, wyciągając dłoń. Rośnie im wtedy. Może nawet jakiś instynkt podpowiada im, że to może być, kto wie, okazja do rozmnożenia. Kobiety nie czują się bardziej kobieco pomagając mężczyznom. Nie jest to w żadnej mierze okazja do rozpłodu, bo po co się rozmnażać z samcem na gorszej pozycji? Przecież to już redaktorka z Newsweeka ustaliła, że nie po to one kończą podyplomówki by obniżać samcom poprzeczkę. O ile mężczyzna nawet chętnie pomaga kobiecie, bo jest to zgodne z jego libido to kobieta po co miałaby pomagać patriarchalnemu knurowi, który przecież i tak jak wiadomo ma lepiej od niej, zarabia na godzinę więcej i uciska ją na każdym kroku swoim istnieniem? I tak to się kręci.

Poseł partii rządzącej

Jechałem kiedyś z Poznania pociągiem w jednym przedziale z jednym młodym posłem partii rządzącej, całkiem obiecujący był wtedy więc pełen szacunek. W połowie drogi wysiadły osoby które jechały z nami w przedziale i miałem godzinę żeby porozmawiać z nim sam na sam. Poruszyłem temat równości mężczyzn wobec kobiet, poza tematami oczywistymi jak emerytura, dostęp do pomocy prawnej itp., powołałem się na to jak jako ojciec jestem traktowany w Sądzie Rodzinnym, w sensie jakie mam tam prawa, tzn. żadnych. Przyznał, że on to wszystko wie, rząd też wie, w sensie wiedzą ile tego typu spraw wpływa rocznie do rzecznika praw obywatelskich i dziecka, że z roku na rok jest coraz więcej organizacji pozarządowych zajmujących się tym problemem itp. Powiedział, że poprzedni rząd PO też to wszystko wiedział a rządził przecież 8 lat i dziwi się, że ja się dziwię że nic się z tym nie dzieje teraz za PiS-u. Zapytałem jak to, w sensie że rząd wie i uwzględniając, że siła narodu oraz jej gospodarki bazuje na pracy i innowacji jaką przede wszystkim tworzą faceci, który mają zdecydowanie wyższy udział w tworzeniu PKB kraju i nic z tym nie robi mimo świadomości problemu który narasta? Powiedziałem, że tego typu postępowanie nie zachęca facetów do zakładania rodzin, brania ślubów itp. On wtedy zapytał czy wiem o katastrofie demograficznej i jak to się ma do systemu ubezpieczeń społecznych, powiedziałem że ponoć tam grozi, on na to że nam nie grozi tylko nas czeka. Mówię OK ale co to ma wspólnego z poszanowaniem praw mężczyzn, a on na to tak: „wyrażę swoje osobiste zdanie więc ani mojej partii, a tym bardziej rządu ale może to pomoże Panu coś zrozumieć. Demografia jest nieubłagana, ta ma wpływ na stabilność systemu emerytalnego, a to kobiety rodzą dzieci, a nie faceci i tym chciałbym zamknąć tę dyskusję”. Ja od tamtej pory nie mam złudzeń o co chodzi, zresztą to że rząd zachęca kobiety do rodzenia dzieci z gwałtów czy upośledzone wpisuje się w tę logikę więc co tu dyskutować o równowadze płci na forum politycznym.

Cywilizacja Mężczyzn

Nie bez powodu przez tysiąclecia, były trzymane z daleka od większości spraw nawet wychowania dzieci, w wielu kulturach zajmowały się nimi do 7 roku życia i dalej ojcowie to robili. Cała cywilizacja jest zbudowana i utrzymywana w "ruchu" przez mężczyzn, a one tego nie szanuja tylko dokładają kolejne problemy i wysuwają żądania, danie im praw wyborczych to był początek upadku nas wszystkich, daj palec to upierdoli ci rękę, auto, dom i połowe wszystkiego na co pracowałeś latami, nie wszystkie takie są ale tych wartościowych jest promil...

Odpowiedzi na akcję: Po Pierwsze rodzina[3]

Uśmiechnięty kukold

ten uśmiechnięty człowiek stąpa po polu minowym. Wystarczy, że jego partnerka zakocha się w nowym koledze i zadowolony tatuś wyląduje w sądzie rodzinnym gdzie przebudzenie będzie bolesne. Okaże sie, że wcale nie jest tak fajnie i ten sam orzełek w koronie z tej samej pieczątki będzie stemplował wyrok na niego i dziecko. Dzięki magii internetu coraz więcej młodych mężczyzn poznaje realia prawa rodzinnego zanim trafi do sądu i zanim zostanie ojcami. Takimi obrazkami ich nie przekonacie. Tylko realna zmiana prawa rodzinnego, opieka naprzemienna i zwalczanie alienacji rodzicielskiej może wpłynąć na decyzję o założeniu rodziny.

Rosyjska Ruletka

Próba tworzenia rodziny i zostania ojcem w tym kraju, to jak grać w rosyjską ruletkę kałasznikowem, wszech obecny feminizm zamieniający kobietom mózgi w kisiel, wmawiający że są chodzącą doskonałością sprawia że mają gargantuiczne ego, oraz wymagania względem partnera, nie dając praktycznie nic od siebie, a jak już się znudzi mężem/partnerem i znajdzie lepszą opcję to taki "ojciec" zostanie wrzucony w tryby sądów antyrodzinnych i brutalnie się przekona, że mężczyzna jest zdegradowany do bycia dawcą nasienia i bankomatem.

Rodzina najważniejsza

Rodzina to może być najważniejsza, jeśli ojciec miałby prawa do dzieci, by jego wkład w rodzinę był doceniony. Nie może być tak, że ojciec się stara, a kobieta z byle powodu się rozwodzi, bo wytworzy bzdurny konflikt charakterów który można SPROWOKOWAĆ. Dlatego rozwody z powodów bzdurnych nie powinny być przyjmowane. Mężczyźni nie będą chcieli zakładać rodzin, jeśli kobieta może ich zdradzić, nie wyjdzie to na jaw, a mężczyzna będzie musiał płacić alimenty, nie tylko na dzieci, ale i siebie. Mężczyźni nie będą płacić alimentów, jeśli nie wiedzą na co idą ich pieniądze. Matka może używać je dla siebie. Mężczyźni wolą OPIEKĘ NAPRZEMIENNĄ. Mężczyźni nie będą ojcami, jeśli nie rozwiąże się alienacji rodzicielskiej - trzeba ją karać. Tego jest dużo więcej! Ocieplanie nic nie da, tu muszą być twarde regulacje.

Propaganda

W kraju, w którym skutecznie niszczy się instytucje ojca, głowy rodziny i lidera ale i w ogóle białego, hetero mężczyzny kierującego sie logiką, wolnością szczególnie gospodarczą, nie ma szans żeby ktoś wierzył w takie propagandowe reklamy. Przyrost naturalny będzie coraz to niższy za sprawą ginocentryzmu i norm społecznych w których dba sie o kobiety i traktuje z przywilejami przede wszystkim prawnie. Żaden świadomy mężczyzna nie wejdzie w ślub i zakładanie rodziny przy obecnym stanie bo to jak proszenie się o ukaranie.

Sam z wyboru

Mężczyźni wycofują się z rynku matrymonialnego. Z roku na rok na świecie i w Polsce coraz więcej mężczyzn deklaruje się, że wybiera drogę singla, rezygnując ze związków z kobietami. Współcześni single to najczęściej wykształceni, dobrze zarabiający, żyjący pasjami mężczyźni, którzy zamiast byle jakiego związku, stawiają na rozwój i samodoskonalenie. Prawdziwa miłość jest jak sława i bogactwo i zdrowie w jednym – zdarza się niewielu osobom. Rosnąca dzięki głównie internetowym publikacjom w manosferze, świadomość mężczyzn wzrasta, a wraz z nią zmianie ulegają również potrzeby i priorytety. Dziś mężczyźni nie chcą być z byle kim. Zamiast tkwić w związku, który nie spełnia oczekiwań, lub jest nierówny czy niesprawiedliwy, wybierają samotność, a potrzeby towarzyskie, społeczne, pasje - realizują z tradycyjny sposób – czyli z innymi mężczyznami. Co nie jest oznaką kryzysu, czy problemów z nawiązywaniem kontaktów, a wręcz przeciwnie – głębokiej świadomości. Mężczyźni nareszcie sięgają po to, co im się od życia, w nagrodę za ciężką pracę, po prostu należy. Poczucie winy lub myśl „coś jest ze mną nie tak” jest jedynie stereotypem, promowanym przez feminizm, którym mężczyzna, często wychowywany w atmosferze mizoandrycznej, czy promującej służalczość wobec kobiet, był indoktrynowany we wczesnej młodości. Często przez samotną matkę, której związek się rozpadł. Co więcej jako dziecko mógł obserwować przyczyny tego rozpadu, zachowanie matki. Doświadczał również na sobie jej niestabilności emocjonalnej, niesprawiedliwego traktowania, przemocy. Single z wyboru, a szczególnie bezdzietni, są zwykle szczęśliwi, świadomi, niezależni, w czym pomaga m.in. łatwy dostęp do towarów i usług ułatwiających prace domowe. Nie potrzebują związku, aby dobrze zjeść, mieć zawsze czyste ubrania, wyprasowane koszule. Tym bardziej, iż współczesne kobiety poszukujące mężczyzn do związku, prezentują generalnie niski poziom umiejętności w tym zakresie lub gloryfikują ciężar i wartość tych prac ponad ich rzeczywisty poziom. W zamian za to oferują swoje towarzystwo – i nic więcej. Już po kilku miesiącach, w najlepszym przypadku 2-3 latach, pojawiają się zabójcze dla poczucia własnej wartości i męskości, próby zmieniania ich przez partnerkę. Począwszy od separacji od przyjaciół i rodziny, poprzez wymuszanie porzucenia pasji, zmianę pracy na lepiej płatną – ale często cięższą i mniej interesującą. Manipulacje, roszczenia, fochy, szeroko rozumiana przemoc psychiczna (którą stosuje większość kobiet wobec stałych partnerów), oziębłość seksualna i zdrady, a finałem jest kosztowny dla mężczyzny rozwód. Ta świadomość i związane z nią wybory życia bez związków, są bardzo niewygodne dla systemu czy części rodziny. Tymczasem odwaga mężczyzn, którzy żyją tak, jak ich ojcowie i dziadkowie nie mogli, bez narażania się na ostracyzm, jest inspirująca i świadczy o wielkiej kulturowej przemianie. Mężczyźni nie dają się już sterować kobietom i naciskowi systemu, które to odbierają im nie tylko męskość i narażają na wykorzystywanie, wyeksploatowanie, ale są jedną z przyczyn chorób i wcześniejszej niż średnio u kobiet – śmierci. Single wybierają własną drogę życiową, powiązaną głównie z karierą zawodową, pasjami i zdrowiem, które, jak mówią, pochłaniają ich całkowicie i przynoszą pełną satysfakcję i dają szczęście. Bycie singlem nie oznacza przecież mężczyzny zgorzkniałego, sfrustrowanego i samotnego. Wręcz przeciwnie - single poznają też znacznie więcej osób niż osoby będące w stałych relacjach. Głównie są to znajomości na podstawie pasji, hobby, czy kariery zawodowej. To naturalne dla mężczyzn, iż swoje pasje i kariery rozwijają w społeczności złożonej głównie z innych mężczyzn. Tu powstaje m.in. zdrowa konkurencja o zdobycie jak najwyższego statusu, profesjonalizmu w danej dziedzinie. Mężczyźni nigdy nie traktowali kobiet jako zagrożenie dla swojej kariery i statusu, bo z nimi nie konkurują. Wygrana z kobietą nie jest w męskim gronie uważana za tak spektakularną, jak wygrana z mężczyzną. Single nie stronią od towarzystwa kobiet, o ile w tym towarzystwie można coś robić, a nie tylko być. Tym, między innymi, mężczyźni różnią się od kobiet, że relacje polegają na wspólnej aktywności w danej dziedzinie, a nie na tylko przebywaniu w towarzystwie. Taki mężczyzna nie chce być z byle kim i często stawia kobiecie poprzeczkę bardzo wysoko. A znakomita większość kobiet po prostu nie jest w stanie do takiego poziomu dosięgnąć. Single, szczególnie ci po rozwodach, nie idą na niekorzystne dla siebie kompromisy, relacje z mężatkami, samotnymi matkami, toksycznymi i narcystycznymi kobietami. Rezygnując z takich relacji, większości nie pozostaje nic, gdyż nieliczne atrakcyjne, zrównoważone, nietoksyczne, rzeczywiście samodzielne i odpowiedzialne kobiety są zajęte, ich partnerzy dobrze pilnują swojego „Świętego Graala”. Bycie samemu nie oznacza od razu bycia samotnym. Jeśli potrzebujesz wejść w związek, zastanów się, po co i jakie jest ryzyko niepowodzenia bez twojej winy. Co taki związek ma ci dać na przyszłość. Czy dostajesz gwarancję, że będąc w porządku, druga osoba jest w stanie odwdzięczyć się tym samym. Tymi samymi zarobkami, odpowiedzialnością, samodzielnością, poświęceniem, tolerancją, akceptacją, wiernością i miłością. Niestety, nie dość że nie masz gwarancji, to największe szanse są na porażkę. Mówiąc słowami interneuty, potrawą wywołującą te wszystkie zachowania i postępowania kobiet, które niszczą związki, jest tort weselny. autor: MGTOW

Normalizacja szmacenia się

Traktowanie se×workingu jako normalnej pracy, uznawanie zdrady za normalna realizację potrzeb kobiety (bo facet oczywiście nie może), zaoranie jakichkolwiek wartości w związkach między płciami, transakcyjne podejście kobiet do związków z mężczyznami... Bardzo dobrze. Wtedy wreszcie faceci zrozumieją, że sama dostępność se×ualna w związku bez żadnych innych wartości ze strony kobiety jest nieopłacalna i może zaczną wymagać wreszcie od kobiet. Zrozumieją, że inwestowanie czasu, zaangażowania, pieniędzy i majątku w związki z takimi kobietami nie ma sensu. W skrócie lepiej być samemu niż z kobietą o takim podejściu. Do tego jeszcze jak ten mąż okryje co jest grane ale nie będzie mieć dowodów, to sąd rodzinny kobite nagrodzi podziałem majątku i alimentami. Faktycznie. Złoty interes. Nie ma co.

Polaryzacja Polityczna Płci

Polaryzacja polityczna płci przybiera na sile, co będzie w niedalekiej przyszłości miało silny impakt na rozbijanie społecznych komórek rodzin i antagonizowanie ludzi. K-wordy skręcają w charakterystyczną dla siebie etykę dorozumianej "troski" i poczucia "sprawiedliwości społecznej", pochłaniając socjalistyczną demagogię. Z łatwością ulegają propagandzie nowych inżynierów społecznych, kuszących je różnymi benefitami i rzekomymi swobodami w wymiarze obyczajowym. Rodzina przestała być fundamentem, a staje się balastem w dobie auto ekspresji i płynnej tożsamości. Światy marketingu, show-businessu i popkultury donośnie wołają do nich z ulicznych billboardów i mass mediów, że mogą być kim zechcą, że są kowalami swojego losu, zaś ich wola jest nadrzędna nad moralnością. Dominacja lewicowego paradygmatu może uderzyć nie tylko w instytucję małżeństwa, rolę macierzyństwa czy samą rodzinę, ale pogorszyć sytuację dzieci poprzez alienację rodzicielską, pogłębić frustracje samotnych mężczyzn, zwiększyć liczbę rozwodów i zdrad, rozpowszechnić spory o świadczenia alimentacyjne, podziały majątków itp. Znajdzie to także przełożenie na nadwątloną sytuację demograficzną. Może to w ostateczności popchnąć niektórych samców w objęcia ekstremistycznych grup prawicowych i silniej zainteresować skrajnościami spektrum politycznego.

Mam silne uczulenie na postawę ludzi nadwrażliwych i rozkapryszonych, należących do pokolenia tzw. płatków śniegu (snowflakes generation) uznających się z sobie tylko znanych powodów za unikalnych i wyjątkowych, ale też ponadprzeciętnie wrażliwych na krytykę i opinię otoczenia. Nie sposób wystawić im oceny bez spotkania się z reakcją obronną w postaci zarzutów wywyższania się, ubliżania ich inteligencji czy obrażania ich ad personam. Są to ludzie obrażeni na rzeczywistość. Stwierdzenie naturalnych różnic i ogólnej różnorodności występującej wśród przedstawicieli gatunku Homo Sapiens przyprawia ich o palpitację serca, dreszcze na plecach i pianę na ustach. Jeżeli tylko wspomni się słowem o różnicach ilorazu inteligencji, odsetku przestępczości, szansie zachorowalności na dane choroby, skłonności do rozwiązłości seksualnej lub nadużywania przemocy fizycznej, poparte licznymi badaniami naukowymi, natychmiast zostanie się obwołanym mianem groźnego rasisty lub seksisty (sic!) bez szansy na wytłumaczenie bo "to niedobra jest, nie wolno o tym mówić". Nawet jeżeli pojedyncze badanie może być obarczone prywatnymi uprzedzeniami naukowca (vide: confirmation bias) to już większe monografie albo szersze metaanalizy zrzeszające wnioski z kilkudziesięciu badań przeprowadzanych w wielu krajach świata na przestrzeni kilkudziesięciu lat na zdywersyfikowanych próbach badawczych są znacznie bardziej wiarygodne i pewne. Równie często zarzuca się generalizowanie, ale temu służą statystyki, żeby upraszczając uogólnić pewne wyniki na podstawie reprezentatywnej próby badawczej, którą w naukach społecznych przyjmuje się najczęściej na poziomie mniej więcej 1000 jednostek, choć jest to uznaniowe, bo reprezentatywność musi się odnosić do miniatury zbiorowości odpowiadającej rozkładom zmiennych, gdzie występują możliwie wszystkie wartości zmiennych. Każda statystyka jest co prawda obarczona pewnym odsetkiem błędu ale nie jest to podstawa, by potępić ją w czambuł.

Fakt, że ośmielimy się klasyfikować ludzi pod kątem zainteresowań, światopoglądu i poziomu wiedzy nie oznacza, że jesteśmy chamscy, aroganccy i narcystyczni. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć i ciężko zapracować nierzadko na przestrzeni wielu lat, nikomu się on nie należy niejako z góry, z automatu, nie jest przyrodzonym prawem człowieka. Nasze czyny będą oceniane i rozliczane przez otoczenie niezależnie od naszego poziomu wrażliwości. Różnimy się na wielu płaszczyznach, przede wszystkim intelektualnej i moralnej, to czyni nas w pełni istotami ludzkimi nie zaś zwierzętami, które działają instynktownie, na gruncie stadnych popędliwości. Oceniają nas zarówno nauczyciele w placówkach oświaty, przełożeni w miejscach pracy, naukowcy zajmujący się badaniami statystycznymi (tutaj kłania się rozkład normalny na krzywej Gaussa), firmy marketingowe i wielu innych, określających swoje grupy docelowe. Podobnie jak różnią się ludzie takie same różnice występują pomiędzy poszczególnymi klasami społecznymi, płciami i rasami i są na to liczne dowody. Nie możemy wiecznie tupać nóżkami na otaczającą nas rzeczywistość, która nie nagnie się do naszych oczekiwań. Jesteśmy oceniani na każdym kroku pod kątem choćby estetycznym, jeżeli np. nie zadbamy o higienę, obcy ludzie przecież nie omieszkają, nie znając nas prywatnie, wytknąć nam braki i zalecić dbałość o wizerunek i nie ma w tym nic zdrożnego, bowiem jest to samoregulujący się mechanizm społeczny. Bzdurą jest, że o gustach nie powinno się dyskutować, ponieważ każda praktycznie dyskusja od kulinariów przez politykę, sztukę, muzykę, film, gry, literaturę, pogodę itp., dotyczy niby subiektywnych gustów, które mogą rozmijać się jakościowo i mamy nie tylko pełne prawo, ale wręcz obowiązek zderzać się i podejmować na ten temat dyskusję. Gdybyśmy tego zaniechali, zmuszeni bylibyśmy powstrzymać się od jakichkolwiek wymian zdań i zamilknąć wiekuiście. Reagowanie świętym oburzeniem, manifestowanym publicznie i nieradzenie sobie z opiniami otoczenia jest zjawiskiem patologicznym, karykaturalnym, wybitnie osobliwym i wręcz podręcznikowo aspołecznym. Nie każdą opinię należy traktować z automatu jako personalny przytyk.

Niestety, w dobie szalejącego wirusa poprawności politycznej (political correctness) i namnażaniu się mody na bycie obrażonymi na rzeczywistość, nadmiernie wrażliwymi płatkami śniegu (snowflakes) z krwawiącymi serduszkami (bleeding hearts) o typowo lewicującej proweniencji, przejawiającymi myślenie typowo życzeniowe (wishful thinking), pełne typowego tozależyzmu i acojeślizmu (whataboutism), zachęcającego do przyjmowania postaw nieoceniających moralnie (nonjudgmentalism), naiwnie trwającymi w syndromie oblężonej twierdzy (besieged fortress syndrome) jako rzekomo represjonowani i poddawani ciągłej dyskryminacji lub wystawiani na nietolerancję, wiecznie uderzającymi w słomiane chochoły (strawmans), zamykającymi się w bańkach informacyjnych (filter bubbles), komorach wybrzmiewającego echa (echo chambers) i wygodnych strefach komfortu (safe spaces), sygnalizującymi cnoty (virtue signalling), niezmiernie łatwo narazić się na pozwy sądowe pod byle pretekstem np. o rzekome zniesławienie, dyskryminację czy o zgrozo, mowę nienawiści (hate speech), nawołującą do przemocy na tle rasowym, etnicznym, wyznaniowym, orientacji seksualnej, identyfikacji płciowej i Bóg jeden raczy wiedzieć jakim jeszcze. Dochodzi do tego problem z samookreśleniem własnej tożsamości, kiedy tak modna jest degrengolada na tle orientacji seksualnych czy identyfikacji płciowych, forsowana przez media. Króluje infantylizm, roszczeniowość i ślepa forma indywidualizmu skręcająca na manowce. Pokolenie Z (tzw. zoomerów, post-millenialsów) urodzone po 2000 roku, jest wychowywane głównie w środowisku wirtualnym w ramach pewnej utopii technologicznej (iGen), a przez co wielozadaniowe (multitasking). Wykrystalizowały się w jego ramach recyklingowane odsłony dawnych dzieci-kwiatów: prekariusze, bambiniści, environmentaliści, feministki 3-fali, białorycerze (white knights) itp. Dla atencji i poklasku otoczenia uczestniczą w protestach pro-ekologicznych, aborcyjnych, zwierzęcych, antyklerykalnych itp. Zabiegają o tolerancję, która stała się ich nowym credo, nie wzbraniając się jednocześnie przed wylewaniem hektolitrów jadu na swoich oponentów, włączając w to wulgaryzmy ciężkiego kalibru i pomówienia. Najprościej jest im wyręczać się zinstytucjonalizowanym aparatem przemocy państwowej, uciekając pod matczyną sukienkę w celu zamykania innym ust poprzez prewencyjną cenzurę. Zasiewają wspakulturowe wzorce poświęcenia stygmatyzowanych grup dla dobra kolektywnego w ramach odpowiedzialności zbiorowej.

Pokolenie głów pochylonych nad ekranami smartfonów, cierpiące na jednopalczastą chorobę Parkinsona nieco wolniej dojrzewa intelektualnie, ze względu na mniejszą ekspozycje na bodźce społeczne jest bardziej znerwicowane i sfrustrowane, częściej zmaga się ze stanami depresyjnymi i lękowymi oraz nadużywaniem środków odurzających, popełnia samobójstwa, toczy sprawy rozwodowe itp. Rozpieszczające wzorce wychowawcze i czasy pokoju wolne od konfliktów zbrojnych, przyzwyczajające do bezproblemowego życia każą im być bardziej tolerancyjnymi, idealistycznie nastawionymi do życia, bezpiecznymi, wygodnymi. Pochylają się z troską jedynie nad tym co jest małe, słodkie, bezbronne i puchate jak dzieci lub zwierzęta. Potrafią znaleźć obszerne uzasadnienie dla każdej ułomności nawet jeżeli wynika wprost z lenistwa, zaniedbania, braku higieny osobistej, ignorancji estetycznej czy niezdrowego trybu życia (vide: ruch body positive). Kondycja ziemskiej fauny i flory jest dla nich ważniejsza niż konsekwencje kulturowe własnej działalności. Kuglarskie sztuczki erystyczne i szantaże emocjonalne zastępują w ich przypadku merytoryczną argumentację. Nieobce są im hedonistyczne pokusy narkomanii, pijaństwa i rozpusty np. eksperymentów seksualnych bombardujące ośrodek nagrody zastrzykami dopaminowymi i pochłanianiem pornografii, która ukazuje wypaczony i wyidealizowany obraz seksualności, spatologizowany wyuzdaniem, natarczywie bodźcujący wulgarną bezpruderyjnością i zezwierzęconymi perwersjami, zachęcający do folgowania własnym zmysłom, przy jednoczesnym trzymaniu się na duży dystans od ponoszenia odpowiedzialności za niepożądane efekty własnych poczynań np. zajście w ciążę lub popadnięcie w długi w następstwie zaciągniętych zobowiązań kredytowych.

Kurczowo trzymają się szalupy ratunkowej państwa opiekuńczego (welfare state) oferującego socjalne benefity w zamian za bezproduktywne pasożytnictwo. Sukcesywnie przesuwają spektrum polityczne w lewą stronę, sprawiając że debaty nad palącymi problemami współczesności wybrzmiewają w mocno lewicowym tonie. Odrzucają wszelkie tabu moralne i religijne świętości, częstokroć dokonując aktów bluźnierczych np. profanacji świątyń i relikwii, traktowanych z nonszalancją jako bezwartościowe budowle i puste przedmioty. Świat wydaje się dla nich całkowicie subiektywny, zależny od kaprysów, dlatego odrzucają fakty usiłując dopasować je do prywatnych zachcianek. Bardziej wyrafinowane i skomplikowane rozrywki odchodzą u nich na dalszy plan, na rzecz uproszczeń co wpływa na kształtowanie się decyzyjności, samodzielności, kreatywności, zdolności organizacyjnej, niezależnego myślenia itp. Tabloidyzacja życia każe im dzielić się prywatnością z obcymi i uwieczniać w formie audiowizualnej nawet najbardziej intymne sekrety niczym w obiektywie reality show. Oszczędne gospodarowanie językiem spłyca dyskurs, skłania do większej pasywności, formułowania zwięzłych wypowiedzi zamkniętych w iście sms-owych skrótowcach. Mimo średnio wyższego wykształcenia niż ich rodzice lub dziadkowie odczuwają większe problemy ze stabilizacją materialną, rodzinną czy zawodową. Nie spieszą się więc przesadnie z osiąganiem równowagi finansowej czy wyprowadzkami z domów rodzinnych.

Technologia okazuje się mieczem obosiecznym, z jednej strony pozwalając szlifować nowe umiejętności w relatywnie świeżej branży e-commerce, pozyskiwać nowe kontakty międzynarodowe w serwisach społecznościowych o globalnym zasięgu, uczyć się języków obcych podczas dialogów z native speakerami obalając bariery komunikacyjne, odnajdywać bardziej produktywne formy zarobkowania, z drugiej zaś upośledzając interakcje międzyludzkie i rozbijając więzi rodzinne, co prowadzi do zaburzonej percepcji świata, obserwowanego przez różne filtry i rozpraszacze. Pragną wyzwolić się od krępujących konwenansów i tabu, jednocześnie podporządkowując się uwarunkowaniom ideologicznych sekt. Wybierają z proponowanych im stylów życia niczym produkty na półkach supermarketu, odrzucając wszystko co nie koresponduje z wyidealizowanymi oczekiwaniami. Nad niczym nie zatrzymują się na dłużej, chwytając dzień, żyjąc chwilą w dobie krótkoterminowych programów instant i zmieniających się standardów czy trendów modowych. Niemal każdy oczekuje błyskawicznej gratyfikacji i wygodnej wegetacji przy minimum ponoszonego wysiłku. Wszystko musi być szybkie np. seks, posiłek, samochód, zarobek itp. Brakuje jednak miejsca na racjonalny namysł, długoterminowe planowanie, oszczędne gospodarowanie i zdroworozsądkową analizę potencjalnych zysków lub strat. Tym samym preferencja czasowa społeczeństwa ulega podwyższeniu Są święcie przekonani o swojej wyjątkowości i niepowtarzalności mimo podążania za stadem niczym lemingi i nieposiadania punktu odniesienia w postaci prawa, moralności lub religii. Zamiast nakazów i zakazów przyjmują więc preferencje, możności i przyzwolenia. Wzorce nie są już dziedziczone czy wyuczone, ale wybierane. Wszędobylska dezinformacja dekonstruuje ich obraz rzeczywistości i zaburza standardy orientacyjne poprzez socjotechnikę i wirusowe rozmnażanie fake newsów.

Świat medialny kreuje rzeczywistość zamiast ją odzwierciedlać, zastępuje fakty, wyreżyserowaną fikcją, ponieważ w mętnej wodzie najłatwiej łowi się ryby. Celebryci internetowi w modnych aplikacjach stanowią wisienkę na torcie wyidealizowanych modeli życia, pełnych taniego lansu, szpanu, blichtru, prestiżu, skąpanego w blasku reflektorów wścibskich paparazzi, przez co około połowa nastolatków chciałaby zostać dziś influencerami lub youtuberami, motywując ten wybór rzekomą szansą na wykazanie się kreatywnością i zarabianiem łatwych pieniędzy, co przekłada się na brak szacunku do pieniądza i nadmierny konsumpcjonizm na pokaz w celu zaimponowania rówieśnikom statusem posiadania, przedkładanym nierzadko ponad zdrowie kiedy modus "mieć" jest sytuowany w hierarchii wartości ponad "byciem". Młodzież pozbawiona autorytetów w rodzinie, szkole, Kościele lub uczelni, upatruje ich wśród celebrytów jako współczesnych ludzi sukcesu nieudolnie zastępujących ojców, nauczycieli, hierarchów i kapłanów, dostarczających niedoścignionych wzorców częstokroć patologicznych w skutkach. Dzięki uwielbieniu takich jednostek mogą odnaleźć się w środowiskach pokroju fandomu lub fanclubu na kształt sekt pomagających zyskać akceptację rówieśników ze swojej watahy, poczucie przynależności do wspólnoty oraz dookreślić tożsamość zbiorową. Intuicje duchowe, wrażliwość moralna i estetyczna, poczucie dobrego smaku, itp., ulegają rozmyciu i rozmiękczeniu w ramach wyścigu kontrowersji. Narkotyczno-hipnotyczne seanse udostępnianych postów uzależniają rzesze niczego nieświadomych umysłów na chwałę działów marketingowych medialnych gigantów. Tak spreparowane umysły łatwiej chłoną lewicową propagandę traktowaną jako rezerwuar mody, kreatywności, pozytywnego szaleństwa itp., w rzeczywistości sprzedający ewidentny kicz i absurd zawoalowany w wielobarwną, atrakcyjną formę np. w sztukę nowoczesną vide: performance. Aksjologiczne dylematy nabierają przez to współcześnie większej ostrości i powagi.

Skutki zapewniania bezpieczeńśtwa

Prawda jest taka, że obecny stan społeczeństwa jest wynikiem właśnie powszechnej antykoncepcji, oraz systemu prawnego dyskryminującego mężczyzn w sądach antyrodzinnych. Gdyby nie było ani jednego ani drugiego, to Biedne Uciśnione naprawdę musiałyby dobrze decydować komu dają, bo nie byłoby na kogo przerzucić odpowiedzialności. Dopuści nieodpowiedzialnego typa.... sorry. Widziały gały co brały. Od kiedy w życie prywatne obywateli wtrąca się Kapitan Państwo zdejmując całkowicie odpowiedzialność z kobiet i przerzucając ją na barki mężczyzn oraz stosując dla kobiet system różnych sieci chroniących przed upadkiem, to kobiety mogą zupełnie spokojnie dokonywać emocjonalnych wyborów i lecieć za bad boyami jak ćma do świecy, bo jest antykoncepcja, a w razie czego sąd antyrodzinny juz gościa zmusi do finsnowania owocu wpadki.

To sa właśnie skutki 'zapewniania bezpieczeństwa'. A widać jak na dłoni jak statystycznie większość kobiet idzie za programem biologicznym. Co jest przewidywalne, bo te mechanizmy są znane. Sterowane są przez układ limbiczny, na który niewielki wpływ ma świadomość. Znajac dopiero RedPill mądrzy faceci to zauważają, że w tych sprawach kobiety zachowują się jak klony. Jak na sali jest 100 kobiet i wejdzie odpowiedni facet, to będzie się podobać praktycznie wszystkim na raz.... mało tego dokładnie wiadomo jakie atrybuty ten facet powinien mieć, by osiągnąć taki efekt. I tak dalej.

Potem jak już jest związek to 80 procent kobiet próbuje faceta spantoflić... Używając ciągle tych samych narzedzi manipulacji psychologicznej, szantaży emocjonalnych... Ten katalog jest doskonale znany. Faceci mają również swój program biologiczny, który był naturalnie regulowany przez kobieca hipergamie. Kobieta zawsze szuka lepszej opcji, a facet wystarczająco dobrej.

Brak antykoncepcji i sądów powodował, że obie płcie były doskonale w swojej roli. Facet jak to facet będzie próbować, a kobita jaj to kobita, będzie badać j sprawdzać czy się nadaje zanim wreszcie powie tak. To nie natura ludzka jest zła. Czy to kobiet czy mężczyzn,.A obecny system, który to wykrzywią.

Mężczyźni są prości

Mężczyzna jest po prostu prostszy niż kobieta. Nie prosty jako głupiec, tak jak często przedstawia się to w mediach. Prosty w tym że potrzebuje dużo mniej niż kobieta. To czego mężczyźni pragną najbardziej to szacunek, towarzystwo i intymność. Jeśli dostarczysz mu te podstawowe rzeczy, twój mąż zrobi dla ciebie wszystko - ubije smoka, zabije bestie, będzie pracował na trzy etaty, itd. Mężczyźni będą szczęśliwi wtedy, i tylko wtedy jeśli ich miłość zostanie odwzajemniona. Jeśli mężczyźni nie są kochani to problem narasta. To jest właśnie natura męsko-damskiego tańca. [4]

Duchy Alienacji

Komentarz do negacji Alienacji Rodzicielskiej przez Wysokie Obcasy. Powtórzę raz jeszcze - oderwanie od rzeczywistości na poziomie Hitlera dowodzącego niewidzialnymi armiami w ostatnich dniach wojny ze swojego bunkra. Na światło dzienne wychodzą trupy z szaf, dorosłe dzieci ofiary bestialskiej alienacji lat 90 ukazanej min w filmie Tato. Edypy ze złamaną osobowością, zdradzeni przez kulturę której zadaniem od zawsze było odseparowanie chłopca od matki i przekazanie go na wychowanie dorosłym mężczyznom. Nie dziwi mnie zaklinanie rzeczywistości ze strony Obcasów, bo podskórnie czują, że po drugiej strony stoją potężne mocne z głębin psychiki, które wchodzą teraz jak żywy trup zamordowanego zdradziecko króla na biesiadę gdzie zasiadają królobójcy i zaczyna pokazywać palcem "tego, tego, tego sprzątnąć - WSZYSTKICH!"."

Wypalenie Aktywistek[5]

Na Nagroda Złotego Goebbelsa znajdziecie wpis dotyczący artykułu ,,Wysokich Obcasów", pod tytułem: ,,Wypalenie aktywistek. Odchodzą po cichu z poczuciem, że nie dały rady". Zajawka do tekstu: ,,Gdy zaczyna brakować sił, pojawia się lęk: jeśli nie mam siły, to pewnie się nie nadaję, jestem beznadziejną aktywistką." Na zdjęciu aktywistka trzymająca napis ,,BOJĘ SIĘ TU ŻYĆ". Skomentuję to memem. Z lewej strony, aktywistki kiedy wszystko idzie po ich myśli a tłum kieruje się emocjami zamiast rozumem.

  • ,,WYPIERDALAĆ!"
  • ,,MACIE 24 GODZINY!"
  • ,,BĘDZIEMY SIĘ NAPIERDALAĆ!"
  • ,,TEJ SIŁY JUŻ NIE ZATRZYMACIE!"
  • ,,***** TYCH, TYCH i TAMTYCH!"
  • ,,BĘDZIEMY WALCZYĆ DO UPADŁEGO!"
  • ,,TO JEST WOJNA!"

Z prawej strony, aktywistki kiedy tłumy zaczynają czuć smród rewolucji w którą dały się wpętać i z niesmakiem wracają do kierowania się rozumem:

  • ,,Odchodzę po cichu"
  • ,,Smutek, nostalgia, jak żyć?"
  • ,,Jestę beznadziejnom aktywistkom"
  • ,,Boję się tu żyć"
  • ,,Soros sypnij hajsem bo brakuje na pisaki i kartony"
  • ,,Platformo pszepraszam, zawiodłam"
  • ,,Jestę w cienszkiej sytuacji, forsy brak, i demokracji"
  • ,,A miało być tak pienknie"
  • ,,Ała, ała, rzeczywistość mnie bije"
  • ,,Ała, tylko nie w szczepionkę!"
  • ,,Wojna stop! PRZERWA!!! Pobite gary! Jesteście u mojej Wyborczej!"
  • ,,Jusz nie zaznam wiencej snu, czemu nie ma Tuska tu, krowa smutno robi: mu..."

Patriarchat a Cywilizacja

Pomyśl o tym. Słyszałeś może kiedykolwiek o społeczeństwie/cywilizacji w której nie istniałby koncept małżeństwa? Nie sądzę. Ponieważ małżeństwo stoi u podstawy każdej cywilizacji. Cywilizacja, czyli słowo zaczerpnięte z łacińskiego "civitas" oznaczającego miasto, podkreślającego wysoki stopień rozwoju społecznego i organizacji. Relacja pomiędzy słowami "cywilizacja" i "civitas" nie jest przypadkowa. Zaawansowana organizacja możliwa była tylko i wyłącznie przez wzniesienie pierwszych miast. Przed zmianą trybu życia z koczowniczego na osiadły, ludzie byli prawie niemozliwi do odróżnienia od zwierząt. Żyli w stadach, na łonie natury, prowadzeni jedynie przez zwierzęce instynkty. Nie istniała wtedy żadna instytucja małżeństwa, gdyż nie było takiej potrzeby. Mariaż był w gruncie rzeczy wynalazkiem kulturowym mającym na celu wprowadzenie dyscypliny do dziedziny reprodukcji z zamiarem kontrolowania rozrostu populacji rozwijającej się na ograniczonym obszarze. Przed małżeństwem koszt utrzymania dziecka był efektywnie zsocjalizowany. Nie ojcowie, lecz całe plemię odpowiedzialne było za zapewnienie bytu kobietom i dzieciom. Po zbudowaniu pierwszych miast i wynalezieniu związków małżeńskich, sprawa utrzymania dziecka została sprywatyzowana. To oznaczało, że jeśli małżonkowie nie posiadali środków do zapewnienia bytu potomstwu, to nie mogli oni rozmnażać się jak króliki. To oznaczało także konieczność produktywnego wykorzystania swojego popędu seksualnego jako czynnika motywujacego do produkcji, jeśli tylko chciał on zapewnić przetrwanie swoim genom, co przynosiło ogromne zyski całemu społeczeństwu. I tak narodził się Patriarchat. Patriarchat oznacza zatem nic innego, jak cywilizację. Bez niego, nie ma produkcji, bezpieczeństwa, zorganizowania, społeczeństwa jakie znamy. Bez Patriarchatu, nie ma cywilizacji. Zauważyliście/ zauważyłeś kiedyś, że każdy wynalazek, każda struktura, Wielka idea, każdy artefakt kulturowy, każda społeczna nowina powstała dzięki mężczyznom?

To dlatego, że Patriarchat jest niczym innym, jak sposobem ukierunkowania męskiego popędu płciowego w produktywność. Obiecuje gwarantowanie c**ki w zamian za włożoną pracę. W ten sposób zbiera żniwa produktywności również samców beta poprzez zintegrowanie ich do rynku seksualnego. Jeśli o tym pomyśleć, to fakt, że większość mężczyzn jest w stanie przekazać dalej swoje geny jest nienaturalna. W gatunkach przejawiających dymorfizm płciowy, zazwyczaj tylko samce alfa mają możliwość stosunku. Ale nie w patriarchacie. Pod patriarchatem, nawet największy beciak, a nawet samiec Omega jest w stanie wejść w związek małżeński. Więc zamiast prokrastynować, mast*****ać się, (gwiazdkuje, bo sam nie wiem za co zuccują) grać w gry wideo, zaprzęgają oni swoją energię w celach produkcyjnych, co zapewnia gromadzenie kapitału. Tym po prostu jest cywilizacja. Teraz, gdy wstrzemięźliwość, świętość ślubnych przykazań/przysiąg i tak dalej są naturalnymi konsekwencjami mariażu, gwarantują one samcowi sukces reprodukcyjny w zamian za włożony wysiłek. W taki właśnie sposób pozyskuje się efekty pracy mężczyzn. Bez tego gwarantu, nie będzie poświęcenia. Tak więc wprowadzając zdegenerowanie do społeczeństwa, mężczyźni po prostu zaczynają odchodzić od umowy. To dzisiaj właśnie obserwujemy pod postacią NEET-ów, MGTOW i biernych (o to chyba chodzi, herbivore znaczy "roślinożerny") mężczyzn. Jesteśmy w zaawansowanym stopniu cywilizacyjnego rozkładu. Upadek coraz bliżej. Tak więc "degeneracja" = "społeczny rozpad", czyli coś widocznego w skrypturach religijnych jest realne. Jest tam z konkretnego powodu. A więc tak, rewolucja seksualna to ogromne zło.

Skutki swobody kobiet

Kiedy kobiety, puszczone samopas, robią co im się podoba, z dala od wpływów mężczyzn, nie wymyśliły plejady nowych wynalazków i nie dokonały żadnych odkryć. Zamiast tego abortowały miliony dzieci, obwiniły o wszystko mężczyzn, wybrały lewicę, stały się rozpustne, zdobyły bezwartościowe dyplomy, zażądały równych płac jednocześnie sądząc, że pieniądze spadają z nieba, zaczęły wierzyć, że małżeństwo jest tymczasowe, zniszczyły życia swoim dzieciom poprzez łatwe rozwody i samotne wychowywanie... i zracjonalizowały wszystko po drodze.

Bob Wallace[6]

p0lka

Za górami, za lasami p0lka poszła do szkoły. Była grzeczną dziewczynką do wieku 10 lat, kiedy to po raz pierwszy obejrzała "50 Twarzy Greya". Ten film ją zafascynował. Następne były "Seks w Wielkim Mieście" i "365 dni". p0lka szybko stała się hipergamiczną bestią i pokochała perwerę. W dorosłości chciała zostać sex workerką, tak jak jej idolka Natsu. Pierwsze lody zaczęła kręcić już w gimnazjum. Jej ponadnormatywni, władczy koledzy chętnie stosowali przemoc na przegrywach, a p0lkę cenili za brak hamulców przy obciąganiu. Obciągała, ponieważ widziała w nich pierwiastek zajebistości... obciągała, ponieważ tak było na Netflixie. Studiowanie stosunków międzynarodowych pozwoliło jej odbyć wiele stosunków międzynarodowych, a program Erazmus przyniósł prawdziwe dobrodziejstwo dla k0biety wyzwolonej, kochającej #podroze. W międzyczasie dorabiała na seks kamerkach - to taka nowoczesna forma zarobku, praca jak każda inna. Żaden chad z karuzeli kutasów nie zechciał stworzyć z nią długotrwałej relacji, zresztą ona sama tego nie chciała - jest przecież niezależna i to ona zalicza facetów. p0lka po studiach została biurwą 2,5k. Z zazdrością patrzyła na beciaków koleżanek, którzy dzięki uporze i zaangażowaniu zarabiają 10k+. Wtedy to poznała Przemka - typowego beciaka z dobrą pracą. Przemek dał p0lce szansę, jako jeden z niewielu facetów w mieście nie wiedział o jej przeszłości. Był zafascynowany jakością seksu i szybko postanowił się oświadczyć. W obliczu nadchodzącej ściany, to najlepsze co mogło się wydarzyć dla p0lki. Po ślubie p0lka z łatwością położyła łapska na 3/4 wypłaty Przemka. Gdy zaczął protestować, szybko zamknęłą mu mordę pogróżkami o rozwodzie.Kukold został uziemiony, a p0lka postanowiła wykonać kolejny ruch, zgrabnie przestawiając pionki na planszy spierdolenia. Zwolniła się z pracy, a za hajs Przemka poderwała młodego Hiszpana - Alejandro. W ten sposób osiągnęła pełnię szczęścia i została wzorem do naśladowania dla setek tysięcy młodych p0lek - współczesnych kobiet wyzwolonych

Kultura braku odpowiedzialności

Na WysokichObcasach rozpętała się dyskusja na mój ulubiony chyba temat, czy kobiecej odpowiedzialności za cokolwiek co zdarza się w jej życiu. Tym razem chodzi o gwałty i zapobieganie gwałtom. Przychylam się do zdania, że przez tak długi czas za bezpieczeństwo kobiet odpowiedzialni byli ojcowie, bracia i mężowie, że koncept brania odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo jest dla większości kobiet obcy i kojarzy się z opresyjnym patriarchatem mającym im czegoś tam zakazywać ("co, ja tego jabłka nie mogę zjeść z tego drzewa? Uważasz że jestem gruba, CO?"). Dochodzi do absurdalnej sytuacji, w której kobiety odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo są gotowe złożyć w ręce... gwałcicieli. Tak. To gwałciciele mają niegwałcić i tyle. Kobieta jako taka jest istotą przecież całkowicie bezwolną i nie może nic zrobić by gwałtu uniknąć. Ba, wymaganie od niej jakiejkolwiek rozwagi np w gestii doboru towarzystwa, komunikowanych niewerbalnie sygnałów czy też substancji i kontekstu w jakim są przyjmowane to czysta kultura gwałtu i opresja. Przypomniał mi się św prof Vetulani. Opowiadał kiedyś, że w latach 50 wypadek samochodowy spowodowany pod wpływem alkoholu był traktowany łagodniej. Bo kierowca był pijanym, więc niejako "niepoczytalny" więc nie wiedział co czyni. Podobne absurdy napotykamy w narracji, w której pijana kobieta nie wie co czyni ale pijany gwałciciel już wie. Alkohol wśród wielu zalet, ma tą ulubioną, że tłumi działanie mechanizmów kontroli popędów. Człowiek na codzień zahamowany i spięty po paru głębszych rozluźnia się. Ma to czasem działanie niepożądane, bo rozluźnić się można też w złą stronę. Dlatego picie za kierownicą jest niebezpieczne. Może minie 50 lat zanim dziewczyny zrozumieją, że bycie "pijaną" wcale nie jest okolicznością łagodzącą dla ich występków.

Kobiety robią z wojska przedszkole

To, że wojsko generalnie nie jest miejscem dla kobiet i tylko jakiś tam niewielki procent z nich da się urobić do właściwej postaci to jest jasne, ale nie tu jest sedno problemu. Problem jest w tym, że ktoś w imię kretyńskich lewicowych utopii zrobił z tego wojska przedszkole. Armia, która powinna być ostoją normalności, stać na hierarchii, dawaniu ludziom wycisku żeby równali w górę, niepostrzeżenie została nam zamieniona w cyrk. Jako szary podatnik czuję się dymany w dupę stadem słoni. Po co to, żeby trepiarnia miała za darmo burdel w robocie jak żony nie widzą?

Czy kobieta nie jest w stanie wykonywać trudnej, stresującej pracy, wymagającej wysiłku, wiążącej się z zagrożeniem? Oczywiście, że niejedna jest w stanie, przecież sporo ich np. jeździ na karetkach. Tylko tam najpierw trzeba zdobyć dyplom ratownika, a potem jak się trafi lalka, która tego nie będzie nosić, tamtego nie zrobi itd., to albo szybko musi przemyśleć jeszcze raz swoją ścieżkę zawodową albo jest ustawiana. Bo od tego codziennie zależy k*wa czyjeś życie. W policji chyba jest gorzej, zresztą, internet nie raz obiegły nagrania z cyrkowych interwencji mieszanych patroli, ale tam jednak również ta praca wiąże się z ryzykiem zderzenia z realnym życiem i zagrożeniami.

No a z wojska można robić przedszkole bo nie ma wojny i wszyscy mamy nadzieję, że nigdy nie będzie. MON ma swoje upragnione liczby w tabelkach, tyle i tyle stanów, tyle rezerw, a to, że w realu nie będzie z tego nawet niewykwalifikowanej siły roboczej zdolnej załadować samochód ciężarowy, nie mówiąc o ludziach do walki, to nikogo nie obchodzi.

Baby w wojsku przeszkadzają

Swoje w armi odsłużyłem. Gadka o sanitariuszkach, sztabach itd to relikt II wś. Kiedy oderwana granatem od pługa 55 kg dziewczyna musiała taszczyć 65 kg kolegę który z ekwipunku miał Mosina na sznurku i dwie garści naboi. A teraz niech 70 kg dziewczyna po liceum wyciągnie nieprzytomnego 90 kg gościa z wraku KTO Rosomak gdy ten ma na sobie jeszcze 20 kg ekwipunku. Druga kwestia, na dwie które przychodzą rzetelnie służyć ojczyźnie przypada śliska paniusia sprawiająca jedynie problemy. Efekt? Rozbite małżeństwa, różne afery. Na to jest prosta, radykalna metoda. Jednolite pododziały szczebla kompanii/baterii lub jeszcze lepiej batalionu/dywizjonu. W żeńskim baba dowodzi, baba szefuje, baby dowódcami plutonów, kaprale baby, baby szeregówi... I niech radzą sobie w własnym gronie. Tym 2/3 by to nie zaszkodziło w rzetelnej służbie. A miałyby jak ogarnąć tą 1/3 bez przeszkadzającym im simpów i tchórzy bojących się podkomendnej żeby nie oskarżyła o np molestowanie.

Małżeństwo to rosyjka ruletka

Nie podpisuje się umów, które nagradzają stronę zrywającą i to tylko 1 stronę. Kobieta w momencie gdy stajesz się jej mężem jest Twoim Panem, a Ty jesteś jej niewolnikiem. Tracisz kontrolą za pomocą wyrafinowanych technik psychologicznych nad własną psychiką, a aparat Państwa kobiety w tym wspiera. Wymień mi 1 rzecz, którą daje Ci małżeństwo, a w którym nie uczestniczy kobiet? Znajdź mi 1... Każdą z tych rzeczy kobieta może zabrać ze sobą nawet jak Ci przysięgała przed Bogiem i urzędnikiem stanu cywilnego tylko dlatego , że ona "nie jest szczęśliwa", albo "już nie kocha". Sąd ma wy....ne na to czy Ty ją kochasz, czy nie. Masz płacić alimenty i tyle. Proste

Kobieta oferuje bardzo ulotne i niepoliczalne rzeczy od siebie, ale wymaga twardego zabezpieczania finansowego. Tutaj nie ma litości!!! Wiecie, że przez covid69 rozwody wybiły jak fontanna? Bo kobiety nie znoszą braku zabawy. Naprawdę jak chcesz wiedzieć czy dziewczyna się nadaje na żonę to daj jej jakieś k... nudne zdanie na cały dzień, np. ulepić 100 pierogów, albo obrać 10 kg ziemniaków. Nie żartuje. Wyłącz w tym czasie internet, wyłącz telewizor.... wyjdź i zobacz co zastaniesz. Jeżeli powita Cię tak samo entuzjastycznie jak przed pracą to może coś z tego będzie. Kobiety wariują gdy muszą robić monotonne rzeczy i jeszcze facet nie ma kasy, albo problemy finansowe to zwykle miłość się kończy. Taka prawda. Chcesz wiedzieć, czy kobieta Cię kocha? To jej powiedz, że masz 1 mln pln długów, albo , że zaczynasz nowy biznes i przez najbliższe 3 lata będziecie żyli bardzo skromnie, żadnych zakupów, ciuchy z HM, jedzenie z Biedronki , ona gotuje , sprząta i dorzuca się minimum 50/50 do rachunków , bo Ty będziesz budował firmę, albo wyjdzie albo nie. Jak zostanie to możesz coś z tego będzie.

Oczywiście one mówią, że ślub nic nie zmienia. To czemu tak naciskają na to, skoro to nic nie zmienia? Intercyza? Studiowałem temat dokładnie - można obalić. Jest na to kilkanaście sposobów.

Kobieta, z którą masz ślub i/lub dziecko staje się Panią Twojego życia i śmierci. Każdy kto jest w układzie zależności od kobiety jest 1 telefon od tego aby jego życie zamieniło się w piekło. Kobieta ma na telefon 24 h uzbrojonych po zęby policjantów, którzy na jedno jej słowo, że jej grozisz, albo się awanturujesz (a to może być po prostu nacechowana emocjami wymiana zdań, bo właśnie odkryłeś jej romans z "przyjacielem pracy) i oni mogę Ci pobić i zagazować, bo tak. Założę się że jakbyś Ty wyszedł na ulicę ze zapłakany i krzyczał, że żona Cię bije to każdy by to olał, ale kobieta może wyjść przed dom rozpłakać się i znajdzie w minutę kilku przypadkowych mężczyzn gotowych Cię skatować, bo "uderzyłeś kobietę". To wszystko. Kobiety potrafią dla własnej satysfakcji zlecać pobicie byłęgo partnera, albo prowokować innych mężczyzn i patrzeć jak jej facet bije się z nimi w obronie jej "honoru". Znam osobiście sporo takich sytuacji.

W sądzie przeważnie jesteś śmieciem. Większość sędziów to kobiety. Szanse, że coś ugrasz są bardzo małe.

A co gubi facetów? Pycha, ignorancja, naiwność. Jeżeli dam Ci rewolwer z 3 nabojami i z 3 komorami pustymi to zagrasz w rosyjską ruletkę? a czemu chcesz iść tam gdzie jest 50% szans na to, ze w ciągu 3 lat rozwali się Twoje małżeństwo, a z każdym kolejnym małżeństwem ten procent rośnie?

Facetów gubi ta pycha, bo myślą, że ich to nie spotka, że ich myszka jest inna, że im się to nie przydarzy, że oni są wyjątkowymi samcami, mają złotą 40 cm pałę i są najlepszymi kochankami, bo ich myszka im powiedziała, że ruchają najlepiej ze wszystkich jego sąsiadów, to przecież nie kłamie, bo kobiety trzeba szanować, wierzyć, ufać i kochać, bo kobieta daje życie (tam.. ch... daje, dokształcić się z biologii proponuję każdemu kto tak dalej myśli)... no i w ogóle takie rzeczy to się nie dzieją u nich, tylko w patologii, a bo oni myszką poznali na urodzinach kuzyna, a nie tak jak ta patologia na internecie czy dyskotekach..a w ogóle myszka nad łóżkiem ma pamiątkę pierwszej komunii świętej, więc mnie żadne rozwód nie spotka. No i tak wpadają.

A seks? Panowie... ludzie... jakie seks.. jak kobieta urodzi... to jak będzie Wam dawać raz na tydzień i to jeszcze na pieska i na szybko to macie mega farta. Większości widzi dupę w dniu wypłaty lub raz na pół roku, albo rok. Serio. A oczywiście ja wiem , ja wiem...u Ciebie będzie inaczej ..i tego Ci życzę.

Chcesz mieć spokój z kobietą ? KASA , pieniądze, mamona. Tak to jedyny. Nie żadne duperele o komunikacji, randkach, czasie dla siebie... jak baba ma kasę to możesz nawet nie wracać tygodniami do domu i ona sobie poradzi. Nie bój się.

Oczywiście bardzo bardzo bardzo chcę się mylić i życzę Ci abyś Ty był tym, który znajdzie sobie kobietę, założy rodzinę i będzie szczęśliwy.

Dyskryminacja uczniów

Biali, heteroseksualni mężczyźni są dyskryminowani w praktycznie każdej dziedzinie życia, już od najmłodszych lat. Już od poziomu szkoły podstawowej ma miejsce masowe wykluczenie edukacyjne chłopców, a potem się tyko nasila. Przypomnę:

  • w wieku 15 lat decyduje się ich przyszłość, w szkołach maturalnych 60% to dziewczynki, w szkołach zawodowych 60% to chłopcy;
  • chłopcy dostają gorsze oceny za tę samą pracę;
  • chłopcy częściej i wyżej są karani za te same przewinienia;
  • kadra pedagogiczna rzadziej nawiązuje więź z chłopcami;
  • chłopcy mają o 10% niższe wyniki w kategorii czytanie * i nikt nic z tym nie robi;
  • chłopcy są częściej wyrzucani ze szkoły;
  • chłopcy idą szybciej do pracy * w grupie wiekowej 18-22 pracuje ich dwa razy więcej niż dziewcząt;
  • tylko 40% studentów pierwszego roku to chłopcy.

Ale o tym nie wolno mówić, bo to nie jest politycznie poprawne.

Lewacka Swoboda

Lewacy chcą żeby było im wolno wszystko, z przestępstwami włącznie. Najpierw Cię popchną, spoliczkują, oplują. Bo stoisz im na drodze, bo argumentujesz i wyrażasz sprzeciw. Choćby najbardziej elegancki, ale sprzeciw. Potem dostaniesz w zęby za to, że się odzywasz, potem, że nie afirmujesz, potem za to, że nie dotujesz. Wywalą Cię z pracy i otrują psa, żebyś wiedział, jak masz myśleć. Wychowają Ci dziecko według swojego widzimisię, zarekwirują samochód, bo potrzebują: ty masz a oni nie, więc to niesprawiedliwość, którą trzeba znieść. Wejdą do domu, boś się chamie dorobił, a oni musieli walczyć w tym czasie, żeby im właśnie wszystko wolno było, włącznie z tym zajęciem domu, więc wiadomo, że oni zasłużyli. Na to chcą przyzwolenia, nie tylko społecznego, ale w wymiarze prawno-karnym.

Problemy z alimentacją

Jeśli chcemy, apolitycznie i wręcz socjotechnicznie, z uwzględnieniem wiedzy socjobiologicznej, rozwiązać problem dzieci pozbawionych odpowiednich środków finansowych od rodzica, to musimy zacząć od analizy przyczyn. W przeciwnym razie będziemy walczyć z problemem jaki jednocześnie częściowo sami generujemy.

Po pierwsze, chronologicznie śledząc źródło problemu, zapytajmy dlaczego tak wiele kobiet wybiera na ojców mężczyzn, którzy później unikają odpowiedzialności za finansowe potrzeby potomstwa. Albo raczej co możemy zrobić by kobiety (jako może zdaniem niektórych: bardziej odpowiedzialne, o lepszej intuicji, naturalnie troskliwe w sprawie dzieci) takich mężczyzn lepiej rozpoznawały i mogły ich nie wybierać na ojców. Zapytajmy także, czy mężczyźni unikający nie mają podstaw by obawiać się, czy łożą na swoje potomstwo?

Po drugie, jaka jest motywacja mężczyzn unikających zasądzenia lub płacenia gotówkowych alimentów. Nie zawsze jest nią niechęć do utrzymywania swego dziecka. Wielu ojców w pierwszej kolejności chce je współwychowywać, a nie jedynie „opłacać” . Gdy im się to uniemożliwia - buntują się, zwłaszcza nie mając pewności na co przeznaczane są pieniądze jakich osobiście nie mogą wydać na dzieci bo zostają „alimenciarzami” albo „bankomatami”.

Po trzecie, warto zastanowić się, czy potrzeby dziecka są ustalane racjonalnie, czy instrumentalnie - poprzez sztuczne zawyżanie wydatków (np. zawyżone koszty „leczenia”, „zajęć dodatkowych”) na chwilę, „pod orzeczenie” danej kwoty, z której to nie tylko dziecko może potem korzystać. Dopiero gdy ustalimy, że ojciec mógł wychowywać i łożyć osobiście, a nie chce tego robić, a potem, że alimenty gotówkowe są zasadnie ustalone – ścigajmy za ich niepłacenie z całą surowością. Jednak docelowo nie należy obciążać całego społeczeństwa skutkami błędu w wyborze na rodzica osoby nieodpowiedzialnej finansowo bo w ten sposób, de facto promujemy takie nieodpowiedzialne wybory. Wspierajmy kobiety w egzekwowaniu umów jakie zawarły a celem zabezpieczenia potrzeb finansowych dziecka, z potencjalnym ojcem, z jego rodzicami, szacując przewidując ryzyko nieodpowiedzialności mężczyzny. Jeśli np. kobieta nie potrafi uzyskać zabezpieczenia potrzeb finansowych dziecka zawczasu, a wybrała na ojca mężczyznę nieodpowiedzialnego, to może po pierwsze powinna ją wspierać jej rodzina? Istnieją również ubezpieczenia od wielu ryzyk. Chyba że ryzyko wyboru na ojca mężczyzny nieodpowiedzialnego finansowo ma ponosić praktycznie wyłącznie podatnik, np. poprzez świadczenia socjalne czy fundusz alimentacyjny?

Podsumowanie dyskryminacji

👋Witajcie, zapewne rzadko spotykacie się z tematem dyskryminacji mężczyzn,nic dziwnego,jest to mało medialny i rzadko podejmowany w debacie publicznej temat. Właśnie dlatego chciałbym wam przedstawić garść faktów i przemyśleń dotyczących tej kwestii:

1️⃣ System emerytalny: Wiek emerytalny dla kobiet jest o 5 lat niższy niż dla mężczyzn pomimo tego że kobiety średnio żyją dłużej. W rezultacie kobiety mimo średnio niższych emerytur, wypłacają z systemu emerytalnego o 55 tysięcy więcej niż do niego wpłacają,podczas gdy mężczyźni wypłacają o 44 tysiące mniej niż wpłacają.

2️⃣ Rozwód i opieka nad dziećmi Według danych GUS tylko w 4.5% przypadków sąd przyznaję opiekę nad dzieckiem ojcu,w 60.7% przypadków opieka przypada matce a w 33.1% obojgu rodzicom,co nie oznacza że kontakt z dzieckiem przebiega bez problemu Jak przyznaję rzecznik praw dziecka,na 48580 spraw które trafiają do jego biura ok. 25000 dotyczy utrudniania kontaktów z dzieckiem.

3️⃣ Więziennictwo: Według badań kobiety dostają średnio mniejsze wyroki za te same przestępstwa, a mężczyźni odbywają karę w gorszych warunkach. Można to podciągnąć pod dyskryminację społeczną ponieważ ma ona takie podłoże ale zahacza o sferę prawną 4️⃣ Domy dla samotnych rodziców: W Polsce funkcjonuje wiele domów samotnej matki ale nie funkcjonuję żaden dom samotnego ojca

5️⃣Zdrowie: Ze środków publicznych na leczenie chorób typowo męskich (np. rak prostaty) poświęca się mniej pieniędzy niż na leczenie chorób typowo kobiecych(np. rak piersi) Przykładem są np. popularne busy w których kobiety mogą się zbadać pod kątem raka piersi,a czy widzieliście kiedyś bus w którym mężczyźni mogą się zbadać pod kątem raka prostaty? Należy też wspomnieć o rzadziej podejmowanych w debacie publicznej tematach takich jak np.

6️⃣ Alienacja rodzicielska: Jest to bardzo mocno pomijane w debacie publicznej zjawisko, jest to oczywiście problem dotyczący obu płci aczkolwiek częściej dotyka on mężczyzn,jest to mocno związane ze statystykami z punktu drugiego i tak samo jak one jest spowodowane społecznym podejściem do męskości w kontekście wychowywania dzieci które odbija się również na decyzjach sędziów w sprawach dotyczących przyznawania opieki nad dzieckiem jak i w sprawach dotyczących utrudniania kontaktów z dzieckiem.

7️⃣ ,,Domniemanie winy": Ten temat jest kojarzony głównie z afer dotyczących fałszywych oskarżeń o gwałt znanych sportowców i celebrytów,ale na naszym polskim podwórku jest to kwestia dotycząca też osób na niższym poziomie społecznym i nie dotyczy ona tylko oskarżeń o gwałt. Otóż w naszym kraju obowiązuje tzw. ustawa ,,lokal za pomówienie" która pozwala natychmiastowo odizolować domniemanego sprawcę przemocy domowej(nawet jeśli mieszkanie jest jego własnością) jedynie na podstawie decyzji policjanta wezwanego na miejsce.

8️⃣.Obowiązkowa służba wojskowa dla mężczyzn(obecnie wstrzymana) Jest też wiele kwestii społecznych przez które mężczyźni nie mają łatwo, są to m.in.

➡️Media ignorujące ruchy praw mężczyzn (głównie ruchy praw ojców) lub pokazujące je w złym świetle (częściej w przypadku mediów typowo lewicowych)

➡️Domyślne stawianie mężczyzny w roli sprawcy przemocy domowej i wyśmiewanie mężczyzn będących jej ofiarami,oraz ignorowanie przemocy psychicznej (której sprawcami według danych CBOS częściej są kobiety)jako formy przemocy domowej. Ponadto warto dodać że według statystyk CBOS kobiety częściej są sprawcami przemocy domowej.

➡️ Mizoandria jest traktowana jako oznaka siły,niezależności i walki ze złem i niesprawiedliwością a mizoginia jako oznaka słabości i chęć podbudowania swojego ego(przy czym warto zaznaczyć że mizoginią często jest nazywany brak chęci nadawania kobietom przywilejów w postaci np. parytetów czy darmowych środków higieny z budżetu państwa)

💢Tego typu przykładów jest całe mnóstwo i nie sposób uwzględnić je wszystkie w tym poście. W każdym razie mam nadzieję że udało mi się przybliżyć Ci temat dyskryminacji mężczyzn i że dyskryminacja płciowa przestanie ci się kojarzyć jedynie z problemem kobiet.

🤝Przy pisaniu posta pomagał: Społeczny Rzecznik Praw Mężczyzn Serdecznie zapraszam do odwiedzenia jego strony w celu bliższego zapoznania się z tematem walki o prawa mężczyzn.

Problemy Tabeli Alimentacyjnej

Znowu niestety pojawiają się komentarze, iz "osławiona" tzw. tabela alimentacyjna jest panaceum. Oczywista oczywistość nie tylko nie jest panaceum ale jest wielce szkodliwa, zarówno dla rodziców ale głównie dla dziecka. Wielu powiela więc ten KRETYNIZM bez jakiegokolwiek zastanowienia bazując TYLKO na tym ( ze słyszenia ) iż w Niemczech takowa funkcjonuje i tam jest opieka naprzemienna i alimenty niskie. To jest całkowity BRAK zrozumienia . po 1) tabela w Niemczech oczywiście funkcjonuje ale ... wskazuje tylko wartości MINIMALNE pozostawiając wartości maksymalne bez ograniczeń, dlaczego więc są niskie ? po 2) bo orzekana jest z reguły opieka około naprzemienna ( 50/5) , po 3) a trzeba przypomnieć, iż w Niemczech w przepisach prawa ( nigdzie na świecie ) NIE ma zapisu dot. opieki naprzemiennej , jest opieka wspólna. Co więc powoduje takie orzekanie, iż mimo przepisów prawa a dot . opieki wspólnej orzekana jest dość często opieka naprzemienna i niskie alimenty ? Na to jest kilka powodów : po 1) mniejsze rozwarstwienie społeczne, po 2) różnice światopoglądowe w patrzeniu na rolę ojca i rolę matki, po 3) brak alimentacji jednego rodzica na drugiego rodzica na rzecz odrębnego postępowania cywilnego ( kompensacyjnego ), po 4) zupełnie inne postepowanie rozwodowe ( nie ma tam ani postepowan opiekuńczych ani postepowań majątkowych - sa one jako zupełnie odrebne ), po 5) zupełnie inne podejście do alimentacji w sferze majątkowie i sferze emocjonalnej. To TYLE tak w dużym uproszczeniu. I dalej .... Tabela Alimentacyjna np. w Niemczech określa TYLKO dolną granice i nic więcej. To jest chyba OCZYWISTE ( to nie jest którys wariant teorii strun ). Co więc zrobić w Polsce ? Czy przykład prawa z Niemiec jest wzorem ? oczywiście , że NIE choć niewielkie rozwiązania można by przyjąć. Co można zrobić na już ? po 1) składanie ZAWSZE wniosek o alimenty niezależnie gdzie dziecko przebywa, po 2) taki wniosek wyraźnie rozłożyć na dwa punkty w takiej kolejności : alimentacja w sferze emocjonalnej - tu określić kontakty, opiekę, alimentacja w sferze finansowej - osobiste starania , gotówka, po 3) w sferze alimentacji finansowej NIE WOLNO tylko skupiać się na dochodach i wydatkach "teraz" zapominając o nich wcześniej kiedy rodzice wspólnie ze wspólnych dochodów łożyli na utrzymanie dziecka - to jest punkt wyjścia wyliczenia a nie to co mamy kiedy jest sprawa w Sądzie . Nie może być tak , że dziecko potrzebuje np. jedną czapkę ale na poczet sprawy potrzebuje już ich dziesieć i to z gronostajów. Przed rozstanie np. dziecko nie choruje i leczy się w NFZ ale kiedy sprawa jest w Sadzie cięzko choruje potrzebuje prywatnego leczenia. Dlatego tak ważny jest punkt wyjścia. ( szczegóły w Modelu Kosztów Utrzymania )

Współczesne życie to kontrolowany horror

Współczesny mężczyzna żyje jak szpitalny pacjent. Stara się przetrwać będąc podłączonym do maszyn wtłaczających powietrze, lekarstwa i odżywczą papkę do jego ciała ale gdyby tylko usunąć tą pomoc medyczną, jego prawdziwy stan bólu i choroby wychodzi na jaw, jeśli w ogóle ma możliwość przeżycia. Dzisiejsze dolegliwości są łagodzone „zabiegami” sztucznych przyjemności, dystrakcji i gierek tępiących pragnienie Boga dostatecznie długo by ukryć fakt, że chory osobnik jest duchowo martwy.

Stres ciążący na dzisiejszych mężczyznach jest tak intensywny, że jego dni wręcz muszą być wypełnione poprzez zwyczajne odwracacze uwagi by dać mu dość sił i powodów na przebrnięcie przez następne 24 godziny. Budzi się on, niewyspany, by natychmiast zasięgnąć natychmiastowej gratyfikacji, jaką jest blask ekranu smartfona. Zaczyna on dzień pracując dla firmy, która skapitalizowała na jednym z wielu ludzkich pragnień, więc zakłada aktorską maskę skrywającą niezadowolone oblicze przed wzrokiem jego transseksualnych, fioletowo-włosych współpracowników. Wypala on swoją przysadkę mózgową nadmierną ilością kawy, tylko po to by przebrnąć przez hałdę bezmyślnej prac, gdyż potrzebne są mu pieniądze na utrzymanie przerastającego go poziomu życia koniecznego by odwieść go od smutnej rzeczywistości, której nie potrafi on zaakceptować. Jego smartfon „pieszczony” jest kilkukrotnie podczas całego dnia z nadzieją na sparowanie go z kobietą przez aplikację randkową, lub że jakaś seksowna fotka od nowej kochanki z powrotem wepchnie go do rynsztoka pożądania. Takie rozwiązania są niezwykle krótkotrwałe, więc przychodzi pora na sięgnięcie do szafki z lekami po jakieś substancje psychoaktywne, albo mikro-dawki narkotyków czy też gryza przesłodzonego prawie-jedzenia, lecz gdy nawet to nie pomaga złagodzić bólu, zawsze zostaje marihuana i alkohol. I podczas tego wszystkiego, oczy i uszy ciągle bombardowane są elektroniczną muzyką, internetowymi historyjkami, dramami czy politycznymi wiadomościami. Potem nadchodzi nocny posiłek, który można pożreć, a potem czas na więcej rozrywki i być może pornografię, masturbację, seks lub pigułkę nasenną. Wszystko to, by odroczyć podświadomy terror faktu, że wewnątrz jego dusza już jest martwa, powoli umiera i umierać będzie, że żyje ona bez żadnego powodu.

Trafiłeś na szczyt góry, lecz jest tam tylko samotność i chłód. Powietrze wydaje się rzadkie. Obawiasz się, że zaraz umrzesz, więc zaczynasz schodzić w dół, lecz stok jest zbyt pochyły. Teraz twoje stopy poruszają się szybciej niż jesteś w stanie je kontrolować, stawiasz więc krok za krokiem, więc utrata równowagi i przewrócenie się to tylko kwestia czasu, lecz udaje ci się znaleźć płaski grunt i zatrzymać się. Odwracasz się by spojrzeć jak daleko udało ci się zejść, lecz zanim wspomnienie Boga pojawia się w twojej głowie, czujesz potrzebę zejścia jeszcze niżej, by poczuć się bezpiecznie z innymi. Całe życie schodzenia w dół doliny, próba dotarcia do jej dna, gonienia za dostatkiem, podążania za nurtem, kroczenia ścieżką najmniejszego oporu, posłusznego łykania tego, co przepisał lekarz, gdy jedyne, co było konieczne, to uderzenie się pokornie w pierś i wykrzyknięcie „Boże, zlituj się nade mną!” Myślałeś, że zejście skończy się na dolinie, ale zostałeś oszukany- droga jeszcze przed tobą daleka. Zszedłeś zbyt nisko, teraz diabeł zabrał twoja wolę wspinaczki, więc kontynuujesz zejście tylko w celu odroczenia nieuniknionego, myśląc, że jakoś się ułoży. Dusza umiera. Ten terror ma swe podłoże w duchowości. Im więcej seksu, narkotyków i zabaw szukasz, tym bardziej rzeczywistość zaczyna się przed tobą kryć. Twoje życie staje się ostrożnie spreparowanym filmem reżyserowanym przez samego Szatana.

Upewnia się on, że dni twe wypełnione są czynnościami maskującymi ten nieustanny upadek, gdyż jedyne czego potrzeba to zmiana kierunku i pojęcie samego faktu spadania, by poczuć strach przed sądem ostatecznym, tylko po to by ponownie spojrzeć na górę, odrzucić diabelskie pokusy i zachęty i zacząć ponownie piąć się w górę.

Państwo socjalistyczne vs Mężczyźni

Komentarz: Mam taką prywatną teorie spiskowa że przewrót kulturowy jaki się odbywa w krajach zachodu ma na celu zniszczenie rodziny. Dla czego? Nie wiem. A jak? Poprzez totalne zniszczenie i zrównanie z błotem mężczyzn i wyniesienie na piedestał kobiet. Stąd się tąbi o przemocowych facetach, ciamajdach, nieogarach. Nie mają właściwie żadnych praw i przywilejów wzgledem pań. Są totalnie dyskryminowani w świecie wszechobecnej tolerancji. Najlepsze jest to jak nasze żony robią sobie z nas podsmiechujki z psiapsulkami, jacy to dziecinnie jesteśmy. Jacy zakręceni. Duże dzieci. Tylko po tym babskim wieczorku wsiadają do auta na które my zarobiliśmy i wracaj do domu, który mu postawiliśmy. Nie zawsze tak jest, bo są kobiety, które umieją robić kasę, ale j st tak bardzo bardzo często

Moja odpowiedź: To jest rzeczywistość, a nie teoria spiskowa.

Dzisiejsza idea to zastąpienie mężczyzny państwem. Zobacz - w warunkach demokratycznych, kto wybiera socjalizm? Energniczna, samodzielna, przedsiębiorcza osoba? Nie, odwrotnie. Taki ktoś nie potrzebuje państwa socjalistycznego. Im bardziej osoba jest nieporadna albo po prostu leniwa tym bardziej potrzebuje państwa socjalistycznego. Dlatego państwo socjalistyczne aby istnieć nie może usamodzielnać ludzi, bo będzie tracić wyborców.

Dodatkowo, socjalistyczne państwo tak naprawdę konkuruje bezpośrednio z mężczyznami o głosy kobiet. Co kobieta chce od mężczyzny? Stabilności, pieniędzy, statusu, bezpieczeństwa. Jeżeli kobieta ma to od mężczyzny, to będzie go słuchać i głosować w interesie mężczyzny. A jak socjaliści zepchną z piedestału mężczyznę to mogą namiastkę tego zaoferować kobiecie i zdobyć jej głos. Dlatego właśnie państwa socjalistyczne muszą niszczyć jak się tylko da mężczyzn, bo są ich konkurencją.

Państwo jest też pod pewnym względem całkiem dobrym substytutem męża. Np. stabilność. Alimenty, przelew z opieki społecznej - mały, wstydliwy, ale JEST i będzie zawsze! A z mężczyzną nie wiadomo. Może jutro będzie miał wypadek, straci prace, albo chociaż jakieś humory mieć będzie. Z państwem tak nie jest. A jak jej brak męskiego towarzystwa, to są Tindery. Model jest taki - mężczyzna płaci i nie marudzi, kobiety żenią się z państwem i głosują w jego interesie. Trochę tak jakby król miał miliony konkubin. Mam nadzieję, żę wyjaśniłem ;)

Imigranci

Historia autentyczna, oparta na faktach, widziana oczętami zwykłego człeka mieszkającego przez chwilę za granicą, nic a nic politycznego:

Hiszpania, rok 2012, przybywają przybysze z dalekiego wschodu...

1. Przybysz dostaje: a) dofinansowanie z Unii Europejskiej w kwocie 44 euro/dzień netto na życie, odbiera je raz w tygodniu w urzędzie gminy, dofinansowanie przyznane na okres od 1 do 5 lat b) przybysz zdobywa jakąkolwiek pracę z jakąkolwiek umową, w 100% przypadków są tu umowy z najniższą krajową, umowa jest wymagana do otrzymania zasiłku mieszkaniowego... c) przybysz otrzymuje zasiłek meszkaniowy w kwocie od 70 do 80% kosztów brutto najmu mieszkania (czynsz, media) d) przybysz otrzymuje ochronkę z państwa w postaci kontroli wyrywkowych (są bardzo częste) zatem pracować może jedynie zgodnie z kodeksem pracy, max. 45h tygodniowo e) pracodawca za zatrudnienie przybysza otrzymuje kwotę od 379 do 711 euro miesięcznie f) pracodawca po cichu umawia się z przybyszem że wystawia papier ale nie płaci pensyjki, przybyszowi to na rączkę bo i tak ma pensyjkę 44 euro/dzień z urzędu ... g) pracodawca w suchym za nic bierze od 200 do 400 euro miesięcznie za papiery po odliczeniu wymaganych pseudo składek... h) przybysz siedzi w domciu 24h/24 i gra w playstation wstając z wyra o 12...

Historia oparta na bazie aż 37 osób które osobiście poznałem. Historia ta trwa do teraz, cały czas to się dzieje. Jasmin i Joseph (nie wiem jak pisze się te Nigeryjskie imiona) od roku 2012 żyją sobie w taki sposób w okolicach Madrytu. Joseph do dziś zna jedynie łamany Hiszpański.

Z tego co już wiem, od roku 2019 zasiłek na jedną osobę wynosi równowartość około 35 euro/dzień. Dowiedziałem się też że w wielu zakładach zatrudniona jest masa uchodźców lecz najczęściej na ich stanowiskach znaleźć można nielegalnie przybyłych Ukraińców, tak, tak, jest ich po uszy!

Stawki za pracę np. w gastrnomii spadły z średniej w roku 2012 na poziomie 9 euro/h netto do realnych 4 euro/h i każdy z pracodawców ma w d... przepisy mówiące o najniższej krajowej. Jak to działa w realu? Tak samo jak w Polsce od dłuższego czasu, pracownik chcący pozostać w zakładzie godzi się na umowę z najniższą krajową, papierkologia sobie a rzeczywistość sobie czyli na umowie najniższa krajowa brutto a w realu do łapki całkiem inna stawka! Tego nie idzie złapać, uchodźcom zależy jedynie na papierach, zatem zgodzą się na każdy MYK!

Kto na tym zyskał? Uchodźca bo latami nic nie robi i sobie żyje za friko ... Pracodawcy, bo wyłudzają dofinansowania które w 80% biorą dla siebie za nic... Producenci bo ... produkują za grosze a sprzedają za kokosze...

A co z bebzpieczeństwem?

Szczerze mówiąc nie istnieje, są dzielnice Madrytu do których policja już nie jeździ. Oni też mają dzieci, rodziny i tak dalej. Powstają uchodźcze i w pełni kontrolowane dzielnice, do których po godz. 20 wejść w pojedynkę graniczy z cudem przetrwania, serio. W roku 2000 spokojnie można było wypuścić na miasto nocą niepełnoletnie dzieci, nie trzeba było się o nic bać. W roku 2014 już, sytacja była na tyle odmienna iż dorosłemu facetowi dygotały nogi gdy wylądował w madryckim Pakistanie o północy, np. zabrakło paliwa itp. itd. Nie chcę nikogo straszyć ale np. w Hiszpanii czy we Włoszech jest już masa opuszczonych ze strachu miejscowości. Jedzie się przez wioski widmo, zamknięte stacje paliw, sklepy i opuszczone domy. Byłem na wakacjach dwa lata temu, polecam zerknąć na trasę SS17BIS w środkowej Italii, co druga wioska na odcinku 100km opuszczona, można sobie skakać po dachach stacji paliw, wszystko rozdupcone, wygląda to jak miasteczka Salem.


Przyznam Wam wprost, ja mam 47 lat i z górki do piachu, szczerze mówiąc nie udało mi sie w życiu i z życiem tak jak bym chciał, choroby, rodzice zgineli w wypadku gdy miałem 19lat i tak dalej. Zero rodziny, fałszywi przyjaciele. Jedyne co mam to super żonę która trwa od 2 dekad i dwie super córki. Mi jest już z górki, i tak nikt nie chce mnie do roboty (choroba) i do piachu mam naprawdę blisko (candida zaawansowana), może z 10lat mi zostało zatem ja już się swoim losem nie przejmuję ale gdy pomyślę o córkach i o tym że One już na bank się nie ustawią z zyciem to żaluję że je mam, serio. Tacy jak ja nie dociągną już do dnia końca a on nastąpi tak serio za 10-15lat, gdy tylko rzesze tych DZIECI o których mowa dorosną. Nikt a nikt tego nie widzi z polityków a nie widzą bo ja ich przeżyję, serio. Za 10-15-20lat nie będzie już bronków, kaczek, tusków, serio. Siłą życia nie dociągną do dnia konsekwencji za swe czyny dlatego robią co robią, nikt z obecnych starych polityków za nic odpowiadać będzie. Czy Merkelowa dotrwa do chwili zniknięcia Niemiec z map? Niee... więc ma głęboko w PUPIE to co sama robi.

Unia powinna zjednoczyć się, zebrać kasę, zamknąć granice i odpalić F16 w kilku krajach aby zrobić porządek tam, skąd Ci ludzie tu idą. Ja bym tak zrobił, inaczej Europy nie będzie, już nie ma. Hiszpanie i Włosi wieją, uciekają do Kanady, Brazylii, Australii i innych krajów. Po mału oddają swoje kraje bo zasiedlić to czymś będzie trzeba, prawda?

Na razie jest spokój bo przybysze praw nie mają ale ich DZIECI te prawa już nabyły, trzeba tylko poczekać te 10-15lat aż dzieci dorosną a to tylko kwestia czasu, 2.5 ogólniaka i będzie... hehe

Śmiejemy się, gadamy, często jemy, kłócimy. Walczymy codziennie o coś, co przestanie istnieć za 2 dekady no bo dla kogo budujemy domy? Dla kogo spłacamy mieszkania? Dla dzieci, prawda? Ale... dla naszych dzieci?

150km od Madrytu takie wille puste stoją, ludzie, firmy ipuszczone, hale puste, pustkowia normalnie...


US Marines

We're MARINES. U.S. Marines. *United States.* :flag_us: Remember that. We are warriors. NOT soldiers.

Dont ever call me soldier again or I'll try very hard to be offended and explain how my occupation is slightly different than the army other than its maritime setting. And lastly I served this country. What have you EVER done? Thats right NOTHING. Civilian pцssy. Too afraid to do 12 weeks of good food, sleep and exercise followed by 3 years of what is in all actuality household chores. Too afraid to take orders from a strong BLACK woman. Pцssy. Now do what is legally required of you citizen and salute me for my service or I'll get really cranky and start throwin fists... And when I stop throwin fists, I start throwin bullets because my PTSD kicks in from being a kitchen prep for 3 years. Im a warrior did I ever mention that? When I'm not deepthroating pink d1ldos in the barracks and dancing around like a fruity boy in Tik Toks, Im usually on Twitter threatening civilians who make fun of me for being pro-LGBTQ123+. When I'm not protecting Twitter from right wing Russian TROLLS, I'm usually enforcing globo-hOm0 policy and usury based economics for the IMF on poor 3rd world nations. No I DONT have masculinity issues. I did NOT lack a masculine authority figure growing up and I'm NOT attempting to compensate for being a pцssy by being hood-winked into joining the military, how dare you suggest it. Im so masculine. Im so masculine and brave that I succumbed to the government vaccine mandate after a week of mild peer pressure from other Marines. Im NOT being sub-consiously mind altered to think that masculinity means serving Israel and getting my legs blown off. How dare you speak to a HERO that way. I will FЦCK you up!


Co się stało z kobietami

Zastanawiam się co takiego i kiedy dokładnie się stało, że dziewczynom trywialnie mówiąc odwaliło? Jeden z moich znajomych w 2008 roku poznał przez internet ładną, acz sporo przy kości dziewczynę. Zainteresował się z nią głównie z powodu charakteru. Była miła, z poczuciem humoru, zawsze znajdowała dla niego czas i nie miała problemu z zaangażowaniem.

Byli ze sobą wiele lat, aż w 2019 się rozstali. Dziewczyna mocno się zmieniła, nie była już tą samą osobą co wcześniej. Potem napisała koledze "myślałam że będę samotna, ale ku mojemu zaskoczeniu na szczęście cieszę się sporym powodzeniem. Nie wiesz jakie ciacha się mną interesują. Nawet koło nich nie stałeś". Inny kolega pożalił się, że kiedyś łatwo poznawał dziewczyny na czacie. Wchodził na wp gdzie zawsze było sporo otwartych na znajomość kobiet. Obecnie na interii na 200 osób aż 180 stanowią mężczyźni, a kobiety ledwie drobny ułamek.

Inny kolega opisał mi próby randkowania online za pomocą ogłoszeń matrymonialnych. Zauważył, że kiedyś kobiety zwłaszcza mniej atrakcyjne z twarzy lub z nadwagą w opisie starały się pokazać siebie w korzystnym świetle. Przedstawiały się zachęcająco. Teraz zamiast tego jest lista wymagań. Musisz mieć tyle i tyle lat, być wykształcony, inteligentny, wysoki itp. Niektóre dziewczyny są w stanie spytać w 1 wiadomości o zdjęcie. Kiedyś panny mniej zwracały uwagę na wygląd, a jeśli nawet to robiły to dyskretnie, wręcz nieśmiało. Obecnie idą na "Rambosa". Zastanawiam się co się stało z mentalnością tych dziewczyn/kobiet. Młode Julki wiadomo wychowane na tinderze, instagramie w wieku dojrzewania zetknęły się z ogromną ilością zainteresowania ze strony płci przeciwnej. Komplementy, zaproszenia na randki, to wszystko z pewnością wpłynęło na ich psychikę.

Ale co z kobietami po 30 roku życia? One zostały wychowane w innym świecie. Nie było portali randkowych, wszechobecnego dostępu do internetu. Jak to się stało, że i one zmieniły podejście? Zauważyłem również że moje znajome wcale nie spieszą się w zabawę w związki. O ile jeszcze 10 lat temu każda narzekała na ewentualny brak chłopaka, tak teraz ich nastawienie różni się diametralnie - nic na siłę, specjalnie się nie rozglądam, jak się trafi to ok, ale pierwszym lepszym się nie zadowolę bo facet musi być - i tu wymagania. Jak to się stało, że mężczyźni zaczęli płaszczyć się przed kobietami? Dlaczego laski mają teraz tak wysoką pozycję w strefie randkowej? Jakie zaszły zmiany, że się to tak wszystko zmieniło?

Mam wrażenie, że kiedyś tzw. podrywanie na ulicy miało większy sens bo i dla kobiet był to niejako komplement i szansa na poznanie kogoś nowego. Teraz gdy dziewczyny mają możliwość randkowania z setkami facetów podrywający amator nie robi na nich wrażenia.

Mi się wydaje, że nastąpił pewien przesyt. Kobietom nie spieszy się w szukaniu faceta bo wiedzą, że kiedy tylko zechcą mogą wejść na dowolny portal randkowy i przebierać w niemal nieskończoność. Gdyby jednak wyłączyć na rok wszystkie portale randkowe to sądzę, że nie tylko obniżyłyby wymagania, ale również każdego zainteresowanego traktowałyby przynajmniej z szacunkiem. Ponadto uważam, iż możliwość sięgania po coraz lepsze kosmetyki i moda na siłownię również wpłynęły na mentalność kobiet. Liczne szkolenia z makijażu dostępne na yt pozwalają dziewczynom wyglądać lepiej niż w rzeczywistości. W ten sposób panie znacząco poprawiają urodę i w efekcie w myśl zasady - ja taka ładna więc zasługuję na przystojnego zwiększają swoje wymagania. Nie biorą jednak pod uwagę, że makijaż to silny powerup wyraźnie dodający sporo uroku do twarzy. Natomiast moda na fitness spowodowała, że dziewczyny przyzwyczajone do widoku napakowanych mężczyzn z siłowni przyjęły to za normę. A poza tym uznały, że skoro one ćwiczą i o siebie dbają, facet też musi. Zgodna, ale na pewno nie w takim stylu jak one to widzą. Trening, a żmudne budowanie masy mięśniowej to dwie różne rzeczy. Oczywiście kobiecie trudniej nabrać mięśni niż mężczyznom, ale panie wcale muskułów nie potrzebują. Wystarczy w miarę szczupła sylwetka. A budowanie masy mięśniowej wymaga więcej pracy niż nienaganna talia u kobiety.

You Don't Have A Country Anymore

I was listening to the Turd Flinging Monkey show this last evening and something he said hit me hard. He pointed out in America that if you believe in freedom, you don't have a country anymore. He also stated that since you don't have a country, there's no point in trying to preserve anything about it. The Marxists have already won in America and are wearing the rotting corpse of the country. They are playing this once great nation like a marionette. There is no point in even trying to defend it. The original values the founding fathers brought with them no longer exist. Fighting for a people that hate you and for a country that hates you is a complete waste of time. All that can be done is focusing on one's self and protecting your own. That's it.



Mężczyzno. Skończ narzekać...

Tekst Oryginalny

Mężczyzno. Skończ narzekać, że kobiety nie są już takie jak dawniej. Nie oczekuj od nich, że powinny gotować, sprzątać, prasować Twoje koszule i pilnować, aby żaden okruszek kurzu nie osiadł na meble w salonie.

Może ciężko Ci to pojąć, ale kobieta wcale nie musi być gospodynią domową. Czasy, w których kobieta niczym kura domowa siedziała pod kloszem męża skończyły się przeszło sto lat temu! Zaakceptuj rzeczywistość, w której Twoja wybranka ma prawo się realizować i spełniać w takim samym stopniu jak Ty. Pogódź się z tym, że współczesna kobieta to nie robot sprzątający i niańka w jednym, którą można sobie zniewolić. Współczesna kobieta ma prawo oczekiwać od Ciebie, że w równym stopniu będziesz dbał o wasz WSPÓLNY dom i obowiązki, które nie należą tylko do jednej strony, ale są wspólne!

  • Przecież też jesz.
  • Przecież też brudzisz.

Nie masz czasu? Pracujesz? Ona zapewne również, więc dlaczego miałaby brać na siebie kolejny etat związany z samodzielnym utrzymywaniem ogniska domowego? Bo ma czas, kiedy dziecko jej wisi u nogi? Bo zrobi to lepiej niż Ty? To nie są żadne argumenty, a co najwyżej oczekiwania chłopca, który miał w dzieciństwie podsuwane wszystko pod nos i nie został nauczony samodzielności i dyscypliny. Załóż spodnie i obowiązki miej mężczyzny.

Dobry facet wspiera i stara się, a nie wykorzystuje! Jeśli czegoś nie potrafisz, naucz się. Ona też musiała. Dzielcie się sprawiedliwie obowiązkami lub wykonujcie je razem. To sprawiedliwe! Wtedy nikt nie jest poszkodowany. Chyba, że wspólnie zadecydowaliście, że Ty pracujesz zawodowo, a Ona dba o dom i zajmuje się wychowywaniem waszych dzieci. Nie powinieneś oczekiwać, jeśli sam niewiele od siebie dajesz. A jeśli nadal twierdzisz, że nie potrafisz... Spróbuj wraz z nią ugotować obiad - nawet jeśli miałbyś spalić to jedzenie. Przy niej się nauczysz. Spróbuj wraz z nią wyprasować swoją koszulę - nawet jakby miały zostać jakieś zagniecenia. Przy niej się nauczysz. Spróbuj wraz z nią posprzątać wasz dom - nawet jeśli przeoczyłbyś kilka katów. Przy niej się nauczysz. Spróbuj i pokaż jej, że rzeczywiście Ci zależy. Zaufaj mi, że jeśli kobieta dostrzeże Twoje starania, to wynagrodzi Ci je po stokroć! Wspólnie można zrobić wszystko - dobrze i sprawnie. Wystarczy tylko chcieć... angażować się we WSPÓLNE OBOWIĄZKI.[7]

Odpowiedź Piotra F

Kobieto, skończ narzekać, że mężczyźni nie są już tacyjak dawniej. Nie oczekuj od nich, że powinni dużo zarabiać, utrzymywać Cię, pomagać po pracy w obowiązkach domowych i pilnować, aby wszystko w domu perfekcyjnie działało.

Może ciężko Ci to pojąć, ale mężczyzna wcale nie musi być twoim sponsorem i spełniać twoje zachcianki. Czasy, w których mężczyzna jest traktowany jak bankomat i pomiot, któremu łatwo można wytknąć wady powinny wreszcie się skończyć! Zaakceptuj rzeczywistość, w której Twój wybranek ma prawo się realizować i spełniać w takim samym stopniu jak Ty. Zrozum to, że współczesny mężczyzna to osoba, która z każdej strony jest piętnowana i atakowana w każdej dziedzinie. Współczesny mężczyzna ma prawo oczekiwać od Ciebie, że w końcu zrozumiesz, że może robić, to co chce, tak samo jak Ty krzyczysz o tym, że możesz robić wszystko będąc kobietą. Przestań więc udawać księżniczkę i zacznij tworzyć normalny związek!

  • Przecież też jesz.
  • Przecież też żyjesz jak każdy inny.

Nie masz czasu?? On zapewne również, więc dlaczego miałby brać na siebie kolejne obowiązki, których Ty się boisz? Dlaczego ma Cię ze wsztstkiego wyręczać? Myślisz, że ma siły po całym dniu pracy? Nie rozumiesz, że dzięki niemu masz włożyć coś do gara? Skończ wreszcie być nic nie wiedzącą dziewczynką, która wszystkiego oczekuje bo została tak wychowana przez sfeminizowane gazetki i programy dla kretynek. Nosisz spodnie, udajesz mężczyznę, więc nie narzekaj i zachowuj się jak należy i zrozum to wszystko. Dobra facetka wspiera i stara się, a nie wykorzystuje! Jeśli czegoś nie potrafisz, naucz się. On też musiał. Nie powinnaś oczekiwać, jeśli sama niewiele od siebie dajesz, a na stawiasz odgórne wymagania. A jeśli nadal twierdzisz, że nie potrafisz... Spróbuj wraz z nin porąbać drewno siekierą, pracować ciężko na budowie, naprawić sprzęt, zarobić na rodzinę. - Co, polamalyby Ci się paznokietki? Nie miałabyś siły? Może niech on zostanie w domu, Ty idź ciężko pracuj codziennie przez 10 godzin, a gdy wrócisz zmęczona, zacznij sprzątać, zrób sobie kolację i zajmij się innymi obowiązkami. Pokaż wreszcie, że jesteś kobietą i potrafisz docenić poświęcenie swego mężczyzny. Zaufaj mi, że jeśli mężczyzna dostrzeże Twoje starania, to wynagrodzi Ci je po stokroć! Zaufaj mi również, że dzięki bzdurom dla idiotek, które czytasz, tylko niszczysz związek i nic nie wiesz o życiu. Wspólnie można zrobić wszystko - dobrze i sprawnie. Wystarczy tylko zrozumieć. - Piotr - z książki pt. ,,Baby trzeba za mordę trzymać krótko"

Odpowiedź Tomasz K

Kobieto. Skończ narzekać, że mężczyźni nie są tacy jak dawniej. Nie oczekuj od nich, że będą zarabiać, chronić, rozwiązywać Twoje problemy i pilnować, żeby nic nie zakłóciło Twojego dobrostanu. Może ciężko to pojąć, ale mężczyzna wcale nie musi być usłużnym bankomatem. Czasy w których mężczyzna niczym juczny muł trzymał na swoim garbie żonę skończyły się przeszło 100 lat temu! Zaakceptuj rzeczywistość, w które Twój wybranek ma prawo się realizować i spełniać w takim samym stopniu jak Ty. Pogódź się z tym, że współczesny mężczyzna to nie maszynka do robienia pieniędzy, orgazmów i psychoterapeuta w jednym, którego można sobie zniewolić. Współczesny mężczyzna ma prawo oczekiwać od Ciebie, że w równym stopniu będziesz dbała o WSPÓLNY dom i obowiązki, które nie należą tylko do jednej strony, ale są wspólne!

  • Też przecież mieszkasz.
  • Też przecież kupujesz.

Nie masz czasu? Pracujesz? On zapewne jeszcze ciężej i więcej, więc dlaczego miałby brać na siebie kolejny etat związany z samodzielnym utrzymywaniem ogniska domowego? Bo ma czas, kiedy strzeliłaś focha i nie rozmawiasz z nim? Bo zrobi to lepiej niż Ty? To nie są żadne argumenty, a co najwyżej oczekiwania dziewczynki, która miała w dzieciństwie podsuwane wszystko pod nos i nie została nauczona samodzielności i dyscypliny. Zdejmij majtki i obowiązki miej kobiety. Dobra kobieta wspiera i stara się, a nie wykorzystuje! Jeśli czegoś nie potrafisz, naucz się. On też musiał. Dzielcie się sprawiedliwie obowiązkami lub wykonujcie je razem. To sprawiedliwe! Wtedy nikt nie będzie poszkodowany. Chyba, że wspólnie zadecydowaliście, że On pracuje zawodowo, a Ty dbasz o dom i zajmujesz się wychowywaniem Waszych dzieci. Nie powinnaś oczekiwać, jeśli sama niewiele od siebie dajesz. A jeśli nadal twierdzisz, że nie potrafisz... Spróbuj wraz z nim zmienić przebite koło na autostradzie - nawet jeśli miałby Ci wypaść dysk w kręgosłupie. Przy nim się nauczysz. Spróbuj wraz z nim przetkać zatkaną rurę w ubikacji - nawet jeżeli zawartość tej rury zostanie Ci we włosach. Przy nim się nauczysz. Spróbuj wraz z nim wymienić pokrycie dachu na Waszym domu - nawet jeżeli dostaniesz udaru słonecznego i będziesz rzygać cały kolejny dzień. Przy nim się nauczysz. Spróbuj i pokaż mu, że rzeczywiście Ci zależy. Zaufaj mi, że jeśli mężczyzna dostrzeże Twoje starania, to wynagrodzi Ci je po stokroć! Wspólnie można zrobić wszystko - dobrze i sprawnie. Wystarczy tylko chcieć... angażować się we WSPÓLNE OBOWIĄZKI.

Odpowiedź Roberta B

Mężczyzno! Pewnie słyszysz narzekania, że mężczyźni nie są już tacy jak dawniej. Żeby nie oczekiwać od nich, że dadzą kobiecie stabilizację, zapewnią utrzymanie i wygodne życie, że będą na każde skinienie swojej wybranki.

Bracie, może będzie Ci się to wydawało mrzonką albo czymś kompletnie nierealnym, ale wcale nie musisz się skupiać na kimś. Czasy, w których faceci przekładali wszystko ponad siebie, skończyły się już dawno temu! Żyjesz w kompletnie innej, nowej rzeczywistości, w której możesz realizować siebie, spełniać swoje marzenia i koncentrować się wyłącznie na sobie. Kobiety powinny się pogodzić z tym, że emancypacja, o którą tak zażarcie walczyły przez ponad sto lat, wiąże się z większymi obowiązkami, a nie wyłącznie przywilejami. Współczesny mężczyzna ma prawo podążać swoją własną ścieżką, a w tej wędrówce niekoniecznie musi chcieć mieć towarzyszkę w postaci kobiety.

  • Kobieto, cieszysz się większymi prawami niż on.
  • Kobieto, cieszysz się mniejszymi obowiązkami niż on.

Bracie, zakładam, że pracujesz. Masz więc święte prawo do odpoczynku. I masz prawo spożytkować ten czas jakkolwiek Ci się podoba. Nie musisz robić niczego pod czyjeś dyktando. W swoim czasie wolnym rób to, na co masz ochotę. Jeżeli kobieta uważa inaczej albo próbuje na Tobie coś wymusić, nie przejmuj się nią -- to najwyżej lamenty rozpieszczonej księżniczki, która przyzwyczajona jest do tego, że zawsze dostaje to, czego chce. Skończ z myśleniem, że masz wobec kogoś moralny dług, zwłaszcza wobec kobiet. Nie rób z siebie niewolnika, bo ktoś tak uważa. To nie jest prawda. Stawiaj na samorozwój. Nic ani nikt nie ma prawa Cię ograniczać, abyś się doskonalił w czymkolwiek zapragniesz. Skoro Ty i Twoja kobieta podzieliliście się obowiązkami, przestrzegaj tego podziału. Stawiaj wyraźne granice. Nie daj się złapać na jej tanie wymówki, którymi stara się usprawiedliwić swoje lenistwo. Nie zrobiłaś obiadu mimo wcześniejszych obietnic? W porządku, ugotuję sobie, ale nie oczekuj ode mnie, że się z tobą podzielę. Jeżeli ona wiele wymaga, a nie daje nic od siebie, przestań zaprzątać sobie nią swoją głowę i odczep kotwicę, która ciągnie Cię w dół. Jeżeli twierdzisz, że czegoś nie potrafisz... Próbuj. Metoda prób i błędów. Próbuj nowych rzeczy, nie zrażaj się porażkami. Kto wie, może wymyślisz coś nowego, coś co ułatwi Ci życie? W końcu potrzeba jest matką wynalazków. Pokaż światu, że niekoniecznie potrzebujesz kogoś, żeby osiągnąć cokolwiek. Że możesz zrobić coś sam. Satysfakcja płynąca z niezależności jest najlepszą nagrodą. Wystarczy zbić szklany sufit, który Cię ogranicza. Nie ma co czekać, Bracie. Działaj!

Odpowiedź Bartka K

Kobieto [ kob- chlew]! Skończ się pytać "gdzie się podziali prawdziwi mężczyźni". Nie oczekuj od nich że powinni zarabiać więcej niż Ty, mieć powyżej 185 cm, nosić Cię na rękach i pilnować byś nigdy nie czuła się "znudzona". Może ci to ciężko pojąć, ale mężczyzna nie musi być samobieżnym bankomatem. Czasy, w których mężczyzna był robotem harującym po 12 godzin w fabryce lub wykrwawiał się w konfliktach które przewaliły się przez świat minęły....podobno minęły (przynajmniej na tej szerokości geograficznej). Zaakceptuj rzeczywistość, w której Twój wybranek ma prawo pójść własną drogą i należy się mu takie same wsparcie jak Tobie. Pogódź się z tym ze to nie maszyna i stary pantofel w jednym, który możesz sobie podporządkować. Współczesny mężczyzna ma prawo oczekiwać że w co najmniej równym stopniu będziesz dokładać się do domowego budżetu i ponosić konsekwencje wynikające z równych praw. Konsekwencje których nie ponosi jedna strona, tylko oboje! Przecież tez za coś jesz! Przecież ze korzystasz z prądu i bieżącej wody! Nie masz czasu? Pracujesz? On zapewne również, więc dlaczego miałaby brać na siebie kolejny etat w fabryce czy w korporacji? ...co najwyżej księżniczki, która miała podsuwane wszystko pod nos i nie została nauczona samodzielności i odpowiedzialności. Załóż spodnie i miej obowiązki jak mężczyzna, dobra kobieta stara się i wspiera, a nie czeka na gotowe! Jeśli czegoś nie potrafisz, naucz się. On też musiał.

Dzielcie się sprawiedliwie obowiązkami lub wykonujcie je razem. To sprawiedliwe! Wtedy nikt nie jest poszkodowany. Chyba, że wspólnie zadecydowaliście, że On pracuje zawodowo, a Ty dbasz o dom i zajmujesz się wychowywaniem waszych dzieci. Nie powinnaś oczekiwać, jeśli sam niewiele od siebie dajesz. A jeśli nadal twierdzisz, że nie potrafisz... Spróbuj wraz z nim wymienić koło - nawet jeśli miałbyś odpaść podczas jazdy. To czegoś się nauczysz. (Z tym kołem to trochę taki żart, aczkolwiek nie jest to przykład zupełnie wymyślony) Spróbuj i pokaż mu, że rzeczywiście Ci zależy. Zaufaj mi, że jeśli mężczyzna dostrzeże Twoje starania, to wynagrodzi Ci je po stokroć! Wspólnie można zrobić wszystko - dobrze i sprawnie. Wystarczy tylko chcieć... angażować się we WSPÓLNE OBOWIĄZKI.

Komentarz Krzysztofa

Kuriozalnie sprawa wyglądałaby jeśli byśmy napisali coś w tym stylu: kobieto, skoro taka jest twoja wersja, to nie możesz uciec od tego, że będziesz musiała oddawać się facetom od siebie niższym, słabszym i mniejszym. Będziesz musiała podejmować kluczowe decyzje, bo Twojego dziada ogarniać będzie bezradność w większości życiowych sytuacji. Będzie do ciebie dzwonił i pytał się co zrobić w przypadku przebicia koła od samochodu czy stłuczki. Będziesz od niego więcej zarabiać i fundować mu zachcianki. Będziesz go pocieszać w kryzysach (których na pewno będzie wiele), a których obfitość będziesz musiała znosić. Naucz go wbijać gwoździe i wspieraj kiedy kiepsko mu będzie szło. Naucz go malować ściany i nie karć, kiedy za pierwszym razem mu coś nie wyjdzie. Jakby tego było mało, będziesz musiała się tym zachwycać jak bardzo jesteście ze sobą zgrani i jak się wzajemnie wspieracie. Nie wypada też nie pochwalić się takim facetem przed koleżankami, wszak na pewno będą zazdrosne i pytać będą gdzie sobie takiego znalazłaś. Otóż kuriozum polega na tym, że jeżeli statystycznie kobieta posiada 15% męskich cech, a mężczyzna 15% cech kobiecych, to w przypadku, gdy kobieta zacznie wzmacniać w sobie parametry męskie zacznie się do mężczyzny zbliżać. Weźmy na warsztat dwie cechy: opiekuńczość jako cechę kobiecą i zaradność jako męską. Jeżeli kobieta zacznie wzmacniać opiekuńczość, to w tej cesze będzie się od mężczyzny oddalać. Uwidoczni się polaryzacja damsko-męska i oboje staną się dla siebie bardziej atrakcyjni. Jeśli zacznie wzmacniać zaradność, to w tej kwestii zacznie się do faceta zbliżać i relacja ulegnie depolaryzacji. Jeżeli potencjały się zrównują to przestaje płynąć prąd i układ nie działa. Tak samo jest tutaj. W takiej sytuacji są dwa wyjścia. Albo facet jeszcze bardziej zacznie wzmacniać zaradność (ale po pierwsze, dlaczego ma od kobiety uciekać, a po drugie może szybko osiągnąć wartość graniczną, która nie wiemy gdzie jest), albo przekona kobietę, żeby wzmacniała w sobie kobiecość (czego ta znowu robić nie ma zamiaru) - tak czy siak sytuacja jest niekorzystna dla obu płci. Mężczyźni zaczynają być dociskani do ściany i nie bardzo jest jak z tej sytuacji się wydostać. To, że skończy się to katastrofą, to chyba już mówić nie muszę. Pierwszy akapit mojej wypowiedzi dotyczy sytuacji, gdyby mężczyźni stawali się coraz bardziej kobiecy (wzmacniali parametry kobiece), ale sytuacja ulega sprzężeniu, bo do naszej męskości zaczęły się zbliżać kobiety (to czy ją kiedykolwiek osiągną, to już jest inna kwestia), ale różnica się zmniejsza. Sytuacja skończy się pewnie tak, że przyjdą ludzie, którzy nie wpadli na tak głupi pomysł a u nas ostatni zgasi światło i staniemy się nawozem historii.

Nie wińcie feministek

Nie feministki. Feminizm jako ruch polityczny (tzw right to vote) został uruchomiony w USA przez grupę złożoną wyłącznie z mężczyzn (bo przecież kobiety wtedy z definicji nie posiadały ani majątku ani funduszy.. każda rewolucja musiała być najpierw mocno finansowana), którzy przewidywali że w miarę bogacenia się społeczeństwa zacznie wytwarzać się silna klasa średnia która zacznie być dla nich konkurencją - czyli tacy Szwajcarzy którzy patrzą na ręce władzy poprzez demokrację bezpośrednią. Koszmar dla kogoś kto chce się bawić w boga nad plebsem.

Obwiniając feministki, to tak jakbyś obwiniał muzułmanów - muzułmanie to tylko narzędzie - źródłem winy jest formacja polityczno-ideologiczna która od ponad 100 lat przeprowadza dekonstrukcję naszej oryignalnej kultury.

Celem socjalizmu było zredukowanie mężczyzn do maszyn generujących zysk

  • społeczna grupa męska ma pracować jak dotychczas ALE ma otrzymywać coraz mniej owoców swojej pracy (wysokie podatki)
  • społeczna grupa kobieca będzie dostawać część owoców pracy wypracowanych przez mężczyzn (kobiety jako wspólniczki lub zakładniczki systemu - kobiety chętnie głosują na socjalistów, przez co mogą mieć dzieci z byle kim, bo państwo i tak "da za darmo")
  • oczywiście większość owoców zabiera system który rozwija swój aparat opresji

Szczyt tego widzimy we Francji

  • mężczyzna ma pracować i płacić wysokie podatki - nawet po rozwodzie
  • kobieta może się puścić z obcym mężczyzną i urodzić bękarta
  • mężczyzna nie ma nawet prawa zrobić testów genetycznych pod groźbą kary więzienia

Francuski mężczyzna został sprowadzony do niewolnika, a francuska kobieta do pół-niewolnika (jest bez wyboru - bo posłuszeństwo i wierność mężowi sprawia że toczy im się piana z pyska) - a nad nimi jest omnisystem

Każdy lewicowy wynalazek (feminizm, socjalizm, imigracja, rewolucja seksualna, gender) rozbijał każdy kolejny element tradycyjnej kultury która wypracowała bezpieczną i zamożną cywilizację 1 świata.

Gender jest najnowszym wynalazkiem, mającym za cel zniszczenie identyfikacji płciowej. Człowiek który zmarnuje sobie 30 lat na zrozumienie co ma między nogami nie zdąży stworzyć sensownej ani małżeństwa ani rodziny - w ten sposób zabija się masowo ludzi bez 1 wystrzału z karabinu.

Dziecko należy do ojca

Rodzicielski autorytet nie może być w żaden sposób przeniesiony bądź zniesiony przez stan (państwo); gdyż pochodzi z tego samego źródła co ludzkie życie. „Dziecko należy do ojca” i jest, jakby nie patrzeć, kontynuacją ojcowskiej osobowości; mówiąc ściślej, dziecko swoje miejsce w społeczeństwie zajmuje nie z własnego prawa, ale jako członek rodziny w której się urodził. I z tego właśnie powodu „ dziecko należy do ojca”. Jest tak, jak mówi Święty Tomasz z Akwinu: „zanim (dziecko) osiągnie dojrzałość do używania wolnej woli, dorasta pod opieką i mentorstwem rodziców”. Socjaliści zatem, odsuwając rodzicielską opiekę i podmieniając ja opieką państwową, sprzeciwiają się naturalnemu porządkowi i niszczą strukturę domu.



@botorthot[8]

  1. Szmata to ustawienie fabryczne.
  2. Kobieta kończy się w wieku 25 lat jako obiekt matrymonialny. Jako obiekt seksualny może służyć znacznie dłużej.
  3. Wolność seksualna kobiet jest niekompatybilna z ich szczęściem, bezpieczeństwen i zdrowiem psychicznym.
  4. "Kobiety uciekają się do coraz bardziej zuchwałych manifestacji swojej seksualności w nadziei, że w końcu jakiś mężczyzna je posiądzie i każe im przestać. Jej geny natrętnie jej sygnalizują, że wyginą jeśli ona pozostanie w stanie wolnym."
  5. Femoid nie jest w stanie wyprodukować stwierdzenia zgodnego z rzeczywistością w kontekście relacji, seksu i reprodukcji.
  6. Fundamentem porządku ginocentrycznego są mężczyźni, którzy zamiast połączyć siły z braćmi w projekcie zniewolenia femoidów, walczą o ich komfort i przywileje.
  7. "Póki nie urodzi syna, kobieta nie należy do żadnego plemienia. I nawet wtedy ta przynależność jest wątpliwa jeśli jeszcze może mieć dzieci."
  8. "If you want a society where men and women know sexual love, or if you want a society which has above replacement total fertility rate, women just cannot be allowed to follow their pussies."
  9. Femoid kłóci się z mężczyzną, żeby przegrać z kretesem i móc bezpiecznie mu się podporządkować. Im mniej ma rację, tym bardziej z dupy są jej argumenty.
  10. Rolą femoidów w każdej męskiej przestrzeni jest kontrola zgodności narracji i dyskusji z zasadami ginocentrycznego i lewackiego paradygmatu. Dotyczy to zwłaszcza femoidów które określają się jako prawicowe lub konserwatywne.
  11. Miejsce dzieci jest przy ojcach. Współczesne matki zbyt chętnie składają je w ofierze na ołtarzu Szatana.
  12. "Seks jest przyjemnością dla mężczyzny i symbolem jego zniewolenia poprzez naznaczenie klątwą libido. Dla femoida seks jest instrumentem manipulacji, wymiany, handlu, zdobywania poparcia."
  13. Prawdopodobnie nigdy w historii ludzkości nie było tylu płodnych kobiet o świetnych genach, które zdecydowały, że nie będą rodzić dzieci.
  14. "Whores always have regrets, and always were tricked and forced – but have a curious failure to cooperate with any male that does not do the monkey dance of tricking and forcing."
  15. Skala kobiecej urody:
    1. 10/10 nie istnieją.
    2. 9/10 to 8/10 której uroda wyjątkowa odpowiada gustom oceniającego.
    3. 8/10: piękna kobieta
    4. 7/10: ładna kobieta
    5. 5/10 i 6/10: zwykłe kobiety, makijaż, ciuchy i inne czary najbardziej im pomagają.
    6. 4/10 i niżej: nieatrakcyjne kobiety
  16. "Współczesne kobiety są przedmiotem szalonego eksperymentu społecznego: co się dzieje kiedy daną grupę nie dotyczą jakiekolwiek standardy społeczne? Żyjemy w reality show."
  17. Wygląd kobiety świadczy o jej zdrowiu, genach i samodyscyplinie (lub jej braku).
  18. "Femoidy swoim usposobieniem i masą przywilejów jakie im nadano, zbudowały świat w którym uzyskanie od kobiety sympatycznej postawy czy miłego towarzystwa, staje się dobrem znacznie bardziej luksusowym niż sam seks.'
  19. Kocha się tylko łajdaków. Beciaków się toleruje tak długo jak są przydatni.
  20. Studia, kariera, penisokaruzela.
  21. Kiedy zwyciężymy, rzeźnicy z klinik urody i salonów tatuażu będą kopać uran gołymi rękoma za kołem podbiegunowym.
  22. Nie ma miejsca dla femoidów w życiu publicznym zdrowego społeczeństwa.
  23. Najwyższym priorytetem naszego społeczeństwa jest to, aby jak najwięcej młodych kobiet mogło spędzić co najmniej 10 lat studiując, pracując i rżnąc się z seksownymi łajdakami.
  24. Emancypacja kobiet jest katastrofą z której ciężko będzie się podnieść.
  25. Girl game is based on looking vulnerable and a bit retarded. The older they get, the harder it is to pull off.
  26. "Od najmłodszych lat mężczyźni są uczeni bezwzględnego posłuszeństwa wobec kobiet i [podporządkowania się] ich całkowicie arbitralnemu i psychotycznemu autorytetowi."
  27. Mężczyzna ≠ kobieta
  28. Mężczyźni > kobiety
  1. Myśleliśmy że wolność jest potrzebna kobietom aby pokonywały swoje ograniczenia ale one potrzebowały jej po to aby realizować swoje instynkty.
  2. „Szacunek do kobiet” jest sztucznym społecznym konstruktem, który dla swojego powstania i trwania wymaga nieustającej systemowej przemocy - psychicznej, emocjonalnej, a często i fizycznej - skierowanej w stosunku do mężczyzn.

@samk_strength[9]

Why you should strength train:

  • More Muscle
  • Stronger bones
  • More power
  • Life gets easier
  • Reduces risks of disease
  • High energy
  • Less anxiety
  • Better brain function
  • Better sleep
  • Less fatigue
  • Quantifiable progress
  • Sense of achievement

Go lift.

Ignorancja Konserwatystów

Prawdziwym problemem konserwatystów jest nieświadomość kobiecej natury oraz postrzeganie relacji damsko-męskich przez pryzmat praktyk i zwyczajów, które ukształtowały się w warunkach charakterystycznych dla poprzednich wieków. Współczesne uwarunkowania społeczno-prawne są tak odmienne od tego co było jeszcze 60 lat temu, że podejście dotyczące funkcjonowania związków długoterminowych mające swoje uzasadnienie wtedy jest wręcz niebezpieczne dla mężczyzny dzisiaj. Dlatego też, spostrzeżenia z tzw. manosfery o charakterze prakseologicznym winny być rozpowszechniane, aby mężczyzn w tej sferze edukować.

Postawa Kościoła posoborowego

Po przeczytaniu postu oraz komentarzy, chyba wiem, o co może chodzić obydwu stronom. W tym miejscu pragnę też zaznaczyć, że nie jestem "anty-Kościół", ale też nie zgadzam się z jego stanowiskiem we wszystkich sprawach, oraz uważam, że sobór watykański II przyniósł więcej szkód niż pożytku dla Kościoła, a sam Kościół jako instytucja ma również swoje wady. Ale od początku. Pozwólcie, że pominę kwestię "oczywistego nauczania religii katolickiej polskich dzieci", skupię się na kwestii "Kościoła Katolickiego jako antidotum na feminizm". Tutaj można odpowiedzieć, że i tak, i nie. Dlaczego w pewnym sensie "tak"? Chodzi o to, że być może Tomaszowi w tym momencie chodziło o to, że feministki, zwłaszcza te najgłośniejsze radykały, wręcz afiszują się ze swoim, jak zwykłem to nazywać, "ateizmem pod publiczkę", wykorzystując obecne nastroje społeczne. I tu pojawia się słowo-klucz: femiradykały. Czyli te najbardziej progresywne, którym marzy się Rzeczpospolita Babska i realia rodem z "Seksmisji". Pod tym kątem, Kościół, stawiający się w roli obrońcy tradycyjnego modelu rodziny, obrońcy życia poczętego i tak dalej, rzeczywiście stoi w opozycji do postulatów feminizmu. Dlaczego jednak równocześnie "nie"? Otóż, jak zauważyliście, retoryka prowadzona przez Kościół stawia kobiety w szczególnej pozycji. Śmiem stwierdzić, że w dużej mierze jest to zasługa soboru watykańskiego II, który będąc jednocześnie symbolicznym końcem kontrreformacji, stał się dla Kościoła równią pochyłą. Postanowienia soboru nie zdołały zatrzymać postępującej laicyzacji w świecie zachodnim, mimo tego, że głównym celem było unowocześnienie Kościoła. W tym miejscu jest istotny czas, w jakim odbył się sobór: lata 60-te, sam środek rewolucji obyczajowej i towarzyszącej jej drugiej fali feminizmu. Kościół, chcąc się dostosować do ówczesnego klimatu społecznego, uległ "protestantyzacji", co siłą rzeczy oznaczało skręcenie na lewo -- większa "inkluzywność", przez co Kościół Katolicki stracił na swym uniwersalizmie (chociażby wprowadzenie liturgii w językach narodowych zamiast wszechobecnej łaciny, która dawała uczucie przynależności do większej wspólnoty -- nie miało znaczenia, że wierny z Polski czy Austrii przyszedł na mszę do kościoła na Węgrzech, wszyscy wszystko rozumieli). Jako że Kościół miał być bardziej otwarty i wrażliwy na problemy społeczne, siłą rzeczy, zgodnie z feministyczną retoryką lat 60-tych, musiał zwrócić uwagę na problemy kobiet i skupić się na nich, co w założeniu miało zatrzymać odpływ wiernych i pozyskanie nowych. Do tego dochodzi jeszcze bardzo rozbudowany kult maryjny, co jest widoczne zwłaszcza w Polsce. Wspomniałem wcześniej o obronie tradycyjnego modelu rodziny. Ta obrona jednocześnie polega na wywyższeniu roli matki względem roli ojca zamiast co najmniej równorzędnego traktowania obydwu rodziców. Co więcej, samotne matki mogą liczyć na większą pomoc ze strony Kościoła niż samotni ojcowie. Oprócz tego Kościół nie jest konsekwentny swoich w działaniach, dotyczących obrony rodziny, ale również życia (i tu mam na myśli samobójców jako osób targających się na własne, będące darem od Boga, życie), co zauważył Mateusz.

Teraz odniosę się do komentarza Tomasza. Ma rację w tym, że są one przeciwniczkami Kościoła katolickiego, bo uważają go za "patriarchalny twór" (swoją drogą ciekawe, co powiedziałby o prawosławiu, wszak tam mamy patriarchów 😉 ), aczkolwiek nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że każdy kto jest przeciwnikiem KK, jest z automatu zwolennikiem feminizmu, bo to zero-jedynkowe myślenie i po części popadanie w skrajności. Czy Kościół jest silny? Tu można dyskutować, bo właśnie Kościół posoborowy jest coraz słabszy, chyba, że Tomasz miał na myśli to, że Kościół sam w sobie liczy około dwóch tysięcy lat (tylko tu znów trzeba znaleźć odpowiedź dlaczego tyle przetrwał). To, że struktura władzy jest czysto męska -- tak, jeżeli autor miał na myśli coś, co ja nazywam "Watykanem", nie, jeżeli mowa o całości -- nie zapominajmy o zakonach żeńskich. Czy zarządzana jest na wzór militarny? Moim zdaniem niekoniecznie, co innego, jeżeli mowa o zakonach rycerskich. Centralnie zarządzany? Niezbyt, katolików na całym świecie łączy, oprócz wyznania, jedynie osoba papieża, mamy wszak krajowe episkopaty, które jednak nie mogą zbytnio działać wbrew Watykanowi, co bardziej przypomina federację. Czytając dalszą część komentarza, tę o potencjale Kościoła w walce z feminizmem, ponownie mam wrażenie, że Tomasz wciąż ma na myśli radyklany feminizm, ten najgłośniejszy, znany z mediów. Nawet jeśli, to tu niestety muszę zepsuć zabawę -- media katolickie nie są mediami głównego nurtu, a prasa katolicka jest do nabycia wyłącznie w kościołach, do których nie wszyscy uczęszczają. Strony internetowe również nie są zbyt rozpowszechnione w przestrzeni publicznej i są często względnie małymi witrynami pod względem wyświetleń (a przynajmniej te w języku polskim). Należy pamiętać, że reklama jest dźwignią handlu. Oprócz tego najwięcej osób kojarzy Trwam i Radio Maryja, ale każdy patrzy na nie przez pryzmat biznesu o. Rydzyka. Mamy więc zły PR.

Chciałbym również zwrócić uwagę na przekonanie Tomasza o wyższości jego racji. Skoro już jesteśmy w tematyce kościelnej, to przypominam, że gdy Pius IX podczas soboru watykańskiego I w 1870 ogłosił dogmat o nieomylności papieża, piorun (jakże ironicznie z dzisiejszego punktu widzenia 😉 ) uderzył w kopułę bazyliki św. Piotra. Trochę w stylu "Balladyny" 😉 Podsumowując, nie można jednoznacznie stwierdzić, czy Kościół walczy z feminizmem czy też go propaguje. Nomen omen, diabeł tkwi w szczegółach.


Kiedy ten totalitaryzm

[10] Przez ostatni rok łamałem sobię głowę nad tym dlaczego ludzie właściwie godzą się na te przedbiegi do totalizmu, które właśnie wystawiają na deskach całego zachodu. Po roku się zastanawiania, wyszło mi, że postawiłem sobie złe pytanie. To że się na coś "godzą" w domyśle niesie, że im to nie pasuje, i że są w stanie to znieść w imię czegoś innego. A to, niestety, bzdura. Ludzie nie mogą się tego nowego totalitaryzmu doczekać. Ten brak totalności, to jest dziura w systemie, która ich straszliwie unieszczęśliwia, oni tą dziurą żyją na co dzień, osieroceni, przestraszeni. A kiedyś przecież było tak wspaniale. Od przedszkola wystarczyło być grzecznym i nikt nikomu krzywdy nie zrobił. W szkole pani obiecywała, że nauka i posłuszeństwo to klucz do sukcesu i szczęśliwego życia. Za posłuszeństwo dostawało się oceny dobre i wszyscy chwalili. Nagrody dla najbardziej posłusznych były. I na studiach było podobnie - wystarczyło chodzić na te zajęcia, przypucować się raz, czy drugi do profesora, działać posłusznie w jakimś "kole naukowym i jakoś się wykształcenie zdobyło. Dyplom Magistra się otrzymało. Chuj, że z socjologii, bo mama była zadowolona, w końcu posłusznie dyplom się zrobiło. Ale potem studia się gwałtownie skończyły. I zaczęła się dezorientacja. Oczywiście można było pójść robić do urzędu, czy do korpo i tam zaznać znajomego spokoju i porządku, ale jedno płaciło głodowe stawki, a drugie eksploatowało człowieka ponad miarę (i w sumie też gówno płaciło). Przy czym to nie jest najgorsze. Najgorsi to byli ci nieposłuszni, co mieli złe oceny. No kurwa mać! Kto to widział, żeby człowiek, który przez 15 lat od wszystkich pań, we wszystkich szkołach zbierał bęcki za nieuctwo i nieposłuszeństwo, teraz miał, dajmy na to, firmę. I samochód fajny miał. Kto mu ten samochód przyznał!? Czy on sobie na niego zasłużył? No nie! Oczywiście, że nie. Nawet dyplomu nie ma. A to jeszcze nie koniec. Ten baran ma żonę i trójkę dzieci. Co za patologia! I my mu jeszcze pińcet plus dopłacamy! Z naszych, a my mamy dyplomy, a on nie! My, odpowiedzialni, nie mamy dzieci, bo posłusznie walczymy z globalnym ociepleniem i posłusznie nie możemy sobie pozwolić na półtoraroczną przewę w karierze. W każdym razie nie przed czterdziestką. Zresztą, jej ciało jej wybór! No ale chandra jest. Jak chodzą z tymi bachorami jebanymi. Hałasują, biegają, te bachory niewychowane. A partnerka coraz więcej terapeutów musi odwiedzać, bo, nie wiedzieć czemu, w coraz głębszą depresję popada i jej te biegające bachory wcale nie pomagają! Za to partner coraz bardziej infantylny jest i nic mu się nie chce. Od wielkiego dzwonu w internecie na bachory się oburzy, ale niewiele więcej. Nawet ukochany pies, członek rodziny, widzi, że coś jest nie tak. A jakby wprowadzić social scoring jak w Chinach, to znowu będziemy błyszczeć! Za manie firmy będą kary, za manie dzieci też. Za niesłuchanie się profesora Simona nie będą wpuszczać do pociągów i restauracji! A za dyplom wyższej uczelni będą przywileje! Wreszcie będzie porządek! KURWA, KIEDYŚ TO BĘDZIE!


Feministyczne wykopaliska

W czasie gdy naziści ryli w Tybecie i nie tylko pamiętam, że ktoś podsumował to w ten sposób ( z pamięci ) :

Himmler rozwodzi się nad każdą glinianą skorupką jaką wykopie, a przecież to dowodzi jedynie jak prymitywni byliśmy w czasach gdy inne cywilizacje budowały wielkie organizmy państwowe przy których nasi przodkowie prezentują się jak zacofani barbarzyńcy.

Czasem odnoszę wrażenie, że feministki i ich trans-sprzymierzeńcy podobnie ryją w kulturze wykopując każdą skorupkę opresji i dorabiając do tego historie niczym o pragermańskich magach z Atlantydy. Nie ma krwi na reklamach podpasek? No przecież może być tylko jedno możliwe wyjaśnienie! Kosmici! A to nie ten program. Ok. W takim razie - Patriarchat!

Kolejny Ignorant

Komentarz do: [11][12]

Kolejny ignorant gadający o kryzysie męskości, nie mówiąc o powodach (feminizm, zaniedbanie mężczyzn, emancypacja kobiet i systemowe niszczenie męskości). Prawda jest taka że stare męskie role i stara męska tożsamość związana z takimi atrybutami jak siła i odpowiedzialność za rodzinę odeszła w przeszłość. Cechy, które wcześniej przynosiły chlubę, czyli twardość, asertywność, dzisiaj są uważane za brutalność i patriarchalizm. Z jednej strony uważa się więc, że właśnie te „męskie” cechy są negatywne, ale potem pojawiają się artykuły w kobiecych pismach: „Gdzie się podziali prawdziwi mężczyźni?”. To jest przejaw schizofrenicznego podejścia do mężczyzn. Z jednej strony mówi się że męskość jest toksyczna ale z drugiej narzeka się na zniewieścienie mężczyzn. Dlatego im samym jest coraz trudniej zrozumieć, czego się od nich oczekuje. Kobiety stały się niezależne finansowo, natomiast panowie nie mają alternatywy dla bycia wojownikiem i żywicielem rodziny, a możliwe nowe role zagrażają tradycyjnemu ujęciu męskości. Problemem jest też to że bardzo dużo chłopców jest wychowywanych przez samotne matki(dyskryminacja ojców w sądach) przez co ci chłopcy nie mają męskich wzorców. Także naukowcy biją na alarm że testosteron który jest odpowiedzialny za wiele męskich cech jak siła, odwaga czy pewność siebie spada drastycznie, ale o tym oczywiście nikt nie mówi. Skutkiem tego jest to że mężczyźni odsuwają się od społeczeństwa, rodzin, związków. Przez priorytetowe traktowanie kobiet, przez brak dbania o potrzeby mężczyzn.

I rzeczywiście, widać tu cudowną, bo paradoksalną "patriarchalną androfobię" środowisk o. Leona: mężczyzna jest winien temu, co zrobiła z nim matka i jest m.in. "niedojrzałym obibokiem"; to co dorosła kobieta zrobiła z małym dzieckiem płci męskiej nie jest odpowiedzialnością tej kobiety, ale powodem do pogardy wobec tego dziecka. Tu im jest najbliżej do "tylko nauki" gender, która mówi o męskości podobnie: mężczyźni są winni temu, co robią kobiety.

Ucieczka od uzależnienia[13]

Ja ze swojej strony napiszę, że byłem na pełnym/uczciwym odwyku (czytaj: totalnym celibacie) przez okres ponad 1,5 roku. Byłem uzależniony od tego ogłupiającego "ścierwa" przez około 10 lat i (jak się później okazało) to doprowadziło mnie do bardzo silnej fobii społecznej i depresji.

Wszystko, co zostało powiedziane przez autora niniejszego filmu mogę potwierdzić w 100%. Doświadczyłem praktycznie wszystkiego o czym wspominał sam autor (nawet większego zainteresowania ze strony kobiet i zupełnie innej energii/ramy - NIE, to nie jest placebo i fantazje, ale prawdziwy FAKT). Był też flatline i bardzo mocne skutki odstawienne, które pojawiały się i znikały okresowo przez okres około 15 miesięcy. Czułem się jak ćpun na odwyku od "koki" i musiałem zmierzyć się ze wszystkimi tymi emocjami, które "znieczulałem" przez te wszystkie lata trwania w nałogu. To dopiero jest prawdziwy hardcore i najtrudniejszy okres podczas wychodzenia z uzależnienia.

Gdy odstawimy "znieczulacz" - dzięki któremu uciekamy od swoich trudnych emocji i od trudów życia codziennego - wtedy naprawdę zacznie się prawdziwa walka ze swoim umysłem. Wszystkie trudne emocje, od których uciekaliśmy w nałóg, wyjdą powtórnie na powierzchnię i staną nam na drodze, a my będziemy musli bez uciekania od nich spojrzeć im prosto w oczy i coś z nimi zrobić. Jest to bardzo trudny moment podczas walki o lepszą wersję siebie i wielu facetów niestety zalicza w tym momencie tzw. nawrót (ang. relapse).

Odwyk (walka z nałogiem i zmiana schematów zachowań) to jest taka jakby partia szachów ze swoim własnym umysłem (gadzim mózgiem). Myślę, że ten fragment filmu "Revolver" (który bardzo polecam, bo ten film to majstersztyk psychologiczny i opowiada o ludzkim EGO) bardzo dobrze to oddaje: https://www.youtube.com/watch?v=TkLPiS7bRGM

A teraz udostępnię pewien wpis, który dawno temu napisałem udzielając się kiedyś mocno na tagu nofap (na wykopie):

Jeżeli chodzi o same skutki odstawienne/flatline, to one pokazują nam jak mocno pornografia (i cała hiperstymulacja) potrafi zmieniać mózg (patrz termin: neuroplastyczność i synaptogeneza). Podczas odwyku nagle zabiera się mózgowi codzienną "dawkę narkotyku" (czytaj duże ilości dopaminy, oksytocyny i wazopresyny), dodatkowo nałóg powoduje downregulację receptorów D2 w układzie nagrody i czujesz się jakbyś był w "czarnej otchłani", z której nie widać wyjścia.


Fazy skutków odstawiennych (do których należy również tzw. faltline) zdarzają się podczas odwyku cyklicznie. I to nie jest tak, że raz się przejdzie tzw. flatline, trochę skutków odstawiennych się doświadczy i jak sytuacja się poprawi, to nagle już potem kolejne dni będę sielanką. Niestety tak to nie działa. Proces "rekalibracji" i adaptacji mózgu po odstawieniu "narkotyku" (czyli pornografii i kompulsywnej masturbacji) jest bardzo ciężkim doświadczeniem, bo człowiek czuje się jak wieloletni narkoman na odwyku.

NoFap nie istnieje bez doświadczenia potężnych skutków odstawiennych, które są dokładnie takie same jak u narkomanów. Gdy odstawiamy porno, to w określonych obszarach naszego mózgu zachodzą poważne zmiany na poziomie komórkowym i neurochemicznym. Ta cała kaskada zmian neurochemicznych związanych z odstawieniem obejmuje:

  1. Poważne zmniejszenie się poziomów dopaminy w synapsach;
  2. Zmniejszenie się poziomów opioidów i endorfin;
  3. Zmniejszenie się poziomu neuroprzekaźnika GABA, który działa przeciwlękowo (stąd odczuwamy bardzo duże lęki);
  4. Wzrost poziomów hormonów stresu w mózgu tj. kortykotropina i norepinefryna;
  5. Dodatkowo (jakby tego było mało) następuje podniesienie poziomu dynorfiny, która to jest inhybitorem dopaminy (zmniejsza jej poziom), co doprowadza, że nasz układ nagrody słabiej reaguje na czynności/rzeczy sprawiające nam przyjemność (czyli mamy zmniejszoną/osłabioną odpowiedź na przyjemność).

Powyższa kombinacja (czyli to całe "upiorne kombo", które wymieniłem) doprowadza nawet do "zabicia libido" na wiele dni. Przy obniżonym przez dynorfinę poziomie dopaminy, znieczulony (odwrażliwiony) układ nagrody może nie zapewnić wystarczającej stymulacji męskich ośrodków erekcyjnych w mózgu. Mniej stymulacji = mniejsza ilość impulsów nerwowych przemieszczających się wzdłuż rdzenia kręgowego do penisa, stąd praktycznie zerowe libido.Oczywiście okresy zerowego libido nie trwają długo, bo bardzo często są one przerywane okresami, gdzie to libido jest trochę lepiej odczuwalne - taka sinusoida.

Generalnie wszystkie uzależnienia powodują praktycznie takie same zmiany w kluczowych obszarach mózgu. Chronicznie podwyższona dopamina w układzie nagrody (nucleus accumbens) prowadzi nieuchronnie do akumulacji tzw. białka DeltaFosB i zmian w mózgu związanych z nałogiem, tj. zmniejszenie wrażliwości na dopaminę (desensytyzacja) - praktycznie nic nie sprawia nam przyjemności oprócz coraz bardziej wyrafinowanego porno.

Jednakże każda "naturalna nagroda" (np. jedzenie, wóda, miłość, sex, hobby) również ma swoje dedykowane mikroukłady w mózgu. Przykładowo, przejadanie się prowadzi do otyłości, co doprowadza też do zmian w regulacji mózgu w zakresie odżywania, metabolizmu i poczucia nasycenia. Głównym graczem tutaj jest tzw. podwzgórze - centrum kontroli wielu ważnych funkcji ciała (m.in. kontroluje uczucie głodu i pożądania seksualnego).

Długotrwałe uzależnienie od pornografii/sex-kamerek w bardzo podobny sposób zmienia głębokie struktury mózgu, które regulują męskie zachowania seksualne (podwzgórze), a także obszary mózgu związane z erekcją. Jak wiadomo, erekcje wymagają odpowiedniej ilości dopaminy w układzie nagrody i obszarach związanych z męskimi zachowaniami seksualnymi. Nie tak dawno włoscy naukowcy wykonali skany mózgu facetów z tzw. "psychogennym zaburzeniem erekcji" (czyli tych, które nie wynikają z problemów znajdujących się poniżej pasa), które ujawniły atrofię istoty szarej (ang. gray matter) układu nagrody mózgu (jądrze półleżącym) i ośrodkach seksualnych podwzgórza.

Istota szara to miejsce, w którym komunikują się ze sobą komórki nerwowe (neurony). Im mniej istoty szarej, tym mniej komórek nerwowych produkujących dopaminę i jednocześnie mniej komórek nerwowych odbierających dopaminę (bo mamy neurony "nadawcze" i "odbiorcze", które komunikują się ze sobą za pomocą uwalnianego do synaps neurotransmitera np. dopaminy). Innymi słowy, badanie dowiodło, że psychogenne zaburzenie erekcji, nie ma charakteru psychologicznego, tylko raczej fizyczne. Sprowadza się to do niskiego poziomu dopaminy i problemów z komunikacją pomiędzy neuronami, które wykorzystują dopaminę do aktywacji obwodów w układzie nagrody i podwzgórza.

Lata nadmiernej konsumpcji pornografii mogą osłabiać sygnalizację dopaminową w podwzgórzu, w sposób, który nie występuje w innych nałogach.

Obecnie bardzo wielu facetów oglądających porno zgłasza problemy związane z utratą pociągu do swoich partnerek, zmianą seksualnych upodobań, utratę libido i szereg innych dysfunkcji seksualnych tj. opóźniony wytrysk, zaburzenia erekcji, a nawet przedwczesny wytrysk z wiotkim penisem.

Faceci, którzy masturbowali się do porno potrzebują większej ilości czasu, aby wyleczyć się z flatline, w przeciwieństwie do facetów, którzy tego nie robili. Większość uzależnionych potrzebuje co najmniej roku czasu, aby wyleczyć się z zaburzeń erekcji.

Uzależnieni faceci od pornografii muszą zdać sobie sprawę z tego, że ten nałóg jest tylko symptomem głębszego problemu w nich samych. Każdy musi samodzielnie dojść do tego jaką rolę w jego życiu odgrywa pornografia. Mamy pewne niezaspokojone potrzeby emocjonalne, które "pornografia", na krótką chwilę fałszywie "zaspokaja". Oczywiście jest to droga donikąd, ponieważ to uzależnienie jeszcze bardziej pogarsza stan psychiczny i fizyczny. Facet, który ma bardzo niskie poczucie własnej wartości, nie jest w związku z kobietą (albo nigdy nie był), nie powinien oglądać porno, bo to tylko jeszcze bardziej eskaluje jego problem i oddala go od poprawy swojej sytuacji życiowej. Nałóg PMO to kiepski rodzaj kompensacji i fatalny "regulator emocji".

Mieć ciastko i zjeść ciastko

Czasy, że mężczyzna zarabiał i zapewniał byt rodzinie, się skończyły. W związku z tym kończą się czasy, w których kobiety powinny uzyskiwać dodatkowe kompensacje również muszą się skończyć, nie można zjeść ciasteczka i mieć ciasteczka.

Równe traktowanie, a nie w kółko feminazizm, który głosi, że kobieta ma mieć specjalne traktowanie, tam gdzie jej się to opłaci, a mężczyźni mają na nie zapierdalać i być poszkodowani w praktycznie każdym możliwym scenariuszu.

Jak się nic nie zmieni, to dopiero wtedy kobiety za jakiś czas zobaczą co to jest prawdziwa dyskryminacja, jak się zaraz młode pokolenie mężczyzn zacznie buntować, bo zgodnie z tym czego oczekują feminazistki, "patriarchat" nie będzie już w kulturze, tylko na kartkach historii, więc jedyne co ci młodzi mężczyźni będą jeszcze dostrzegać to rażące niesprawiedliwości i dychotomię w tym co jest mówione, a co obserwują. Z jednej strony pierdololo o wyrównywaniu nierówności, a z drugiej potem obserwują, że tu się nie dostaną, tego nie dostaną bo nie są kobietą, wejdą w formalny związek, który skończy się rozwodem to stracą wszystko i przed sądem w nosie wszyscy będą mieć opinię mężczyzny, emeryturę dostaną później, żyjąc krócej itp. Kobiety w związkach sobie nawet roszczą prawo do zarobków mężczyzny, bo jak to, on zarabia 4x tyle co kobieta, to wspólny budżet ma być proporcjonalny, kobieta guzik, mężczyzna większość. W drugą stronę to jednak nie działa i jak kobieta lepiej zarabia to już tak fajnie nie ma i jeszcze mężczyznę zwyzywa od nieudacznika i zostawi takiego "frajera" dla bardziej ogarniętego gościa, którego można lepiej drenować.

Współczesny feminizm to 100% hipokryzji, choćby już ten słynny temat aborcji czy gwałtów, jak kobieta ma decydować o aborcji to tak, super, świetnie, a jak przychodzi do tematu aborcji prawnej to śmiech, bo mężczyzna miałby o czymś decydować? Gwałt czy molestowanie na mężczyźnie przez kobietę? Nigdy w życiu, nie ma takiego zjawiska! Mężczyźni zamiast się tylko skupiać na tym by zaruchać i szerzyć te brednie, powinni jasno się postawić, że nie będą traktowani jak bydło, jakby był ciągły opór przed tym co się dzieje to już dawno takie podejście by upadło, ale potulnie się słuchają pod butem. Czas się dostosować do czasów i walczyć przeciw realnym niesprawiedliwościom, a nie udawać, że jest się męskim i to znosić jak nam plują w twarz. Życie mamy jedno i nikt nie zasługuje na to, żeby był zachęcany do popełniania samobójstwa w tym kurwidołku, bo mu nie potrzeba pomocy, bo jest mężczyzną i ma mieć twardy tyłek, by to wszystko znosić.

Oskarżenia wobec kobiet

  1. Ograniczanie wolności słowa (ktoś się poczuł urażony, słowa mogą ranić, etc.).
  2. Granie roli obserwatora zdarzeń, a nie uczestnika zdarzeń - brak odpowiedzialności za swoje postępowanie.
  3. Feminoprzywileje, np. kobietę można uderzyć tylko kwiatkiem, mężczyzna płaci.
  4. Stworzenie niezbalansowanego systemu społecznego, gdzie mężczyzna ma ponosić odpowiedzialność, jednocześnie niemając władzy.
  5. Robienie z demokracji ochlokracji.
  6. Wciąganie w "wojnę z patriarchatem" innych kobiet.
  7. Brak szacunku do mężczyzn.
  8. Tworzenie narracji historycznej według której nasi dziadkowie byli potworami, którzy nie kochali swoich żon, tylko się nad nimi znęcali.
  9. Niszczenie kultury i jakichkolwiek norm społecznych stworzonych, by system społeczny był zbilansowany.
  10. Feminocentryzm - postrzeganie świata w emocjonalny, kobiecy sposób jest jedynie słusznym postrzegane. Każdy kto się z tym nie zgadza jest nikczemnym mizoginem i nienawistnikiem.
  11. Brak zastępowalności pokoleń.
  12. Zawyżona samoocena.
  13. Brak samokrytycyzmu.
  14. Korzystanie z dobrodziejstwa świata stworzonego przez mężczyzn, nie dając im niczego wzamian.
  15. Przekonanie, że lepsza pozycja społeczno-ekonomiczna przekłada się u kobiet na lepszą pozycję na rynku matrymonialnym.
  16. Wiara w równość.
  17. Utożsamianie się z sukcesami innych kobiet.
  18. Ciałopozytywność.
  19. Utożsamianie małżeństwa z emeryturą.
  20. Brak pracy nad związkiem.
  21. Reagowanie agresją na jakąkolwiek krytykę.
  22. Pycha.
  23. Dawanie raka w Social Mediach.
  24. Opieranie wszystkiego na wyjątkach od reguły.
  25. Przedstawianie niepełnych bądź nieprawdziwych oczekiwań wobec mężczyzn.
  26. Brak pomysłu na stworzenie dobrze działającego systemu społecznego alternatywnego wobec patriarchatu.
  27. Przekonanie o wyższości ludzi z wykształceniem.
  28. Negowanie natury ludzkiej.
  29. Traktowanie ludzi jako białych czystych niezapisanych tablic.

Źródło[14]


Epidemia otyłości jest przez kobiety. Przestały gotować i teraz wszyscy żrą przetworzone jedzenie, piją słodkie napoje, tyją i chorują. Kobiety porzuciły swój obowiązek w domu.

Oskarżam kobiety o:

  • Oczekują od mężczyzn heroicznej postawy, pomocy w trudnych chwilach, podczas gdy same ulatniają się przy problemach stwierdzając, że potrzebują bezpieczeństwa i stabilizacji.
  • Mają za złe mężczyznom, że są wzrokowcami, podczas gdy same najpierw lustrują mężczyznę po jego twarzy, następnie dobranym ubraniu, czy nie jest za luźne, czy jest dopasowane, przechodząc przez wzrost, a kończąc na tym, jaką ma pozycję społeczną i ile zarabia.
  • Głoszą, że mężczyzna ma kochać kobietę, która jest "body positive", ale same nienawidzą mężczyzn z brzuszkiem.
  • Mówią, że nie zależy im na pieniądzach, podczas, gdy zależy. Oczekują, że mężczyzna będzie więcej zarabiał. Chcą otrzymywać prezenty zapominając, że ktoś musi na nie zapracować.
  • Wzniosłe święta, takie jak np. Wszystkich Świętych zmieniają w rewię mody paradując w tandetnych, acz drogich, kreacjach, koniecznie chcąc "pokazać się".
  • Deklarują swoje dobre serce, a z zazdrości wbiłyby szpilę najlepszemu przyjacielowi, czy przyjaciółce.
  • Rzekomo walczą o równouprawnienie, a tak naprawdę domagają się przywilejów.
  • Niby marzą o wielkiej miłości, a w rzeczywistości wszystko kalkulują.
  • Mówią o swojej niezależności, przy czym nie raczą wspomnieć, że stoi za tym ich ojciec, chłopak, były chłopak, lub inna grupa mężczyzn, która pomogła im się wywindować.
  • Narzekają na brak prawdziwych mężczyzn, jednocześnie wyzywając od szowinistów, gdy któryś ośmieli się być twardy, mieć swoje zdanie, nie zgodzić się z nimi.
  • Same mogą nie mieć ochoty ("boli mnie głowa"), ale gdy mężczyzna nie chce lub nie może nie kryją swojego niezadowolenia.
  • Potępiają przedmiotowe traktowanie kobiet, a jednocześnie nierzadko domagają się klepnięcia w pupę, czy przyduszenia podczas seksu.
  • Narzekają na maminsynków, same konsultując wszystko ze swoją mamą.
  • Gardzą słabymi mężczyznami, jednocześnie sobie dając prawo do płaczu, a przy tym głosząc, że dzisiaj mężczyzna może płakać - jednak zostawiając to jedynie w sferze deklaratywnej, a nie popierając tego w faktycznej rzeczywistości.
  • Nie lubią mężczyzn pijących piwo, same niejednokrotnie spędzając samotne wieczory z butelką wina.
  • Ich pozowane zdjęcia profilowe mocno odstają od rzeczywistości bez makijażu.


Dlaczego wysokie alimenty

Polskie alimenty” są najbardziej patologiczne w mojej ocenie na całym świecie i do tego nie orzekane niezgodnie z obowiązującym prawem, tylko według wypracowanej przez przemysł rozwodowy „procedury orzekania alimentów ”. Procedura którą dość nieudolnie opisuje „cfaniaczek w garniturku” zastępuje polskie prawo i głównym celem tej „procedury” jest „okradanie rodziców” a nie zabezpieczanie dzieci.** Celem tego „pseudo prawniczego wywodu ” jest sianie zamętu i przygotowanie gruntu do okradania rodziców najczęściej ojców. Tak, jest dokładanie odwrotnie niż myślisz na wysokich alimentach najbardziej zależy kaście Bo alimenty stanowią źródło dochodu kasty (wyjaśnię zaraz). Matkom też zależy na wysokich alimentach ale to ma drugorzędne znaczenie dla kasty. Kobiety są podpuszczane do konfliktu w celu uzyskania wysokich alimentów.

Opis patologii w orzekaniu alimentów którą widziałem jako widz na sali sądownej lub co do której nie mam żadnej wątpliwości zapełniłby treścią dość grubą książkę. W największym skrócie żeby nie zanudzać.

Podstawowe nieprawidłowości przy orzekaniu alimentów

Alimenty płacą praktycznie wyłącznie mężczyźni około 96%. Nie ma w polskim prawie dyskryminacji ze względu na płeć więc powinny płacić je również kobiety w około 50% podniesienie alimentów i ustanowienie alimentów jest zwolnione z opłat sądowych a obniżenie i uchylenie jest związane z opłatą. Jest to tak durnowate prawnie że tylko w poronionej głowie polskiego debila w todze mógł powstać taki pomysł. Ma to zachęcić kobiety do ciągłej „walki” o wyższe alimenty.

Jeśli kobieta bez powodu egzekwuje alimenty przez komornika i przynosi dochód kaście w formie opłat komorniczych jest nagradzana wyższymi alimentami.

W chwili obecnej minimalne alimenty wynoszą około 500 – 600 złotych na jedno dziecko powoduje to że na start 20% mężczyzn staje się alimenciarzami (bezrobocie waha się od 10 do 20 %)

Sąd zabezpiecza tylko dziecko pod opieką matki dziecko faceta z nowego związku sad ma totalnie w dupie może umrzeć z głodu.

W krajach cywilizowanych alimenty to ok 10% zarobku w polskich realiach płacowych alimnety powinny wynosić gdzieś pomiędzy 200 a 300 złotych. W Anglii minimalne alimenty wynoszą podobno 5 funtów tygodniowo a w uzasadnionych przypadkach stawka wynosi ZERO.


Pro-męski, a nie anty-feministyczny

Będąc antyfeministyczny, jesteś:

  1. Podatny na wpływy /reaktywny
  2. Zbytecznie angażujesz się w zbędny i „niewygrywalny” („wieczny”) konflikt.
  3. Zamiast oponować i się ścierać, lepiej jest przejąć rząd dusz i iść swoją drogą.

Chodzi o zaoferowanie pozytywnej alternatywy mężczyznom. Kobiety, czy feministki (a raczej - ich działania) są tylko ewentualnym elementem dyskursu jednak, nie stanowią jego dominanty. No i dzięki za zwrócenie mi uwagi na ten aspekt. Moim zdaniem to świetne rozwiązanie ponieważ omija ono zbędną utratę energii, która ma miejsce podczas udziału w konflikcie. No i jest z gruntu pozytywne, a to najpotężniejsza „broń”.

Kobieca Odpowiedzialność

Kobiety bardzo łatwo dyskutują o odpowiedzialności, ale tylko wtedy, gdy można ją komuś wytknąć, oczywiście głównie mężczyznom.

Wyrzekanie się jakiejkolwiek odpowiedzialności bardzo dobrze zobrazował ,,strajk kobiet", kiedy to zdecydowana większość bab opowiedziała się za aborcją na żądanie. Tak więc głośno zamanifestowały to, że za seks bez zabezpieczenia, za zdradę małżeńską, czy po prostu za spłodzenie dziecka nie chcą brać odpowiedzialności, potrafią i chcą zabić swe nienarodzone dzieci, również nie ponosząc za to odpowiedzialności i jescze bezczelnie nazywają to wyborem. Brak takiego ,,wyboru" i ponoszenie odpowiedzialności (utrzymanie ciąży, która jest konsekwencją przyjęcia spermy do pochwy) nazywa się łamaniem prawa człowieka i piekłem kobiet.

Jeśli w tak ważnej kwestii popiera się ich postulat aborcji na żądanie, to popiera się wyrzekania się odpowiedzialności. Jednak doskonale wiemy, jak one podchodzą do sprawy, jeśli to mężczyzna tak jak one ie chciałby dziecka, wyparlby się go, argumentując tymi samymi słowami, a więc że jest to ciało kobiety. W tym przypadku kobiety bezwzględnie gnoją mężczyzn i zgodnie mówią o braku odpowiedzialności (delikatnie mówiąc).

Jeśli zabicie swego nienarodzonego dziecka nazywają wyborem, to czy warto gdziekolwiek indziej doszukiwać się kobiecej odpowiedzialności za swe czyny? Ktoś kiedyś napisał na grupie, że dzisiejsze zbydlęcenie kobiet wynika głównie z braku braniu przez nie odpowiedzialności za swe czyny. Nie można się z tym nie zgodzić. Baby nie są dziś uczone bycia odpowiedzialnymi. Przecież cokolwiek zrobią źle, głaszcze się je po główce i mówi, że nic się nie stało. Widzimy to mocno w systemie, w którym żyjemy. Łatwo mogą kogoś oskarżyć o molestowanie, gwałt, znęcanie się nad nimi bo wiedzą, że kary za fałszywe oskarżenia są zbyt łagodne albo ich po prostu nie ma. Tak więc nawet w niszczeniu komuś życia nie ponoszą odpowiedzialności, bo prawo im sprzyja.

Również w pracy nie muszą być zbyt odpowiedzialne, kobietom się przecież pomaga i naprawia błędy, które popełniły bo trzeba. Jakie dziś kobiety chcą być? Co krzyczą? Siła, niezależność i wolność. A odpowiedzialność? Nie, o tym nie dyskutują. No chyba że mówią o mezczyznach, wtedy to już odpowiedzialność jest bardzo ważna. Tak więc stwierdzam, że pojęcie odpowiedzialności u kobiet zanika, bo po prostu wszędzie się je uczy, że nie muszą znać tego słowa. Pomoże im w razie kłopotów prawo, rozłożenie nóg, posiadanie odpowiedniej płci, jednak nie posiadanie odpowiedzialności.


HONOR, SZACUNEK I SPRAWIEDLIWOŚĆ

Jeśli chodzi o honor, to noe ma o czym pisać, baby nie posiadają honoru. Tego zdania zawsze będę się trzymał mocno (opisany przeze mnie brak brania na siebie odpowiedzialności jest wynikiem nieposiadania honoru).

Szacunek... No tu są dwie skrajne kwestie. Jeśli baby miałyby się wypowiedzieć o szacunku do kobiet, to tutaj włącza się samouwielbienie. Non stop przecież widzimy i słyszymy, że należy im się szacunek bez względu na wszystko, po prostu szacunek musi być, bo kobiety ma się szanować i kropka. Coraz częściej widzę, że usprawiedliwają morderstwa, znęcanie się, pobicia, prostytucję itp dokonywane przez kobiety, argumentując to tym, że należy zrozumieć każdą sytuację i tym kobietom należy się szacunek. Samouwielbienie i kult kobiety matki polki ma się wśród nich niesamowicie dobrze. Ale jest druga strona medalu. Bo jeśli mówią o szacunku do mężczyzn, to już mężczyźni zazwyczaj na niego nie zasługują i nje jest tak jak w ich przypadku. Mężczyzna na szacunek ma sobie zasłużyć. Poza tym baby nie będą nigdy wg mnie szanować mężczyzn na równi z kobietami. Są przecież uczone, że mężczyźni są gorsi. Mężczyźni również to im pokazują.

Jeśli chodzi o sprawiedliwość, to powiązany temat z odpowiedzialnością. Sprawiedliwość dla kobiet jest wtedy, kiedy mężczyzna płaci wysokie alimenty, idzie do paki za znęcanie się nad nimi, jest pobity czu po prostu cierpi za swe złe czyny, często nieudowodnione. Sprawiedliwość dla kobiet? Chyba ciężko im uświadczyć sprawiedliwości tak jak odpowiedzialności. Sprawiedliwość ich bardzo często nie dosięga. Która siedzi w więzieniu za składanie fałszywych zeznań? Która siedzi w więzieniu za celowe niszczenie życia swym byłym mężom? Nawet oburzają się nad surowymi wyrokami kar dla kobiet dokonujących morderstw i nie chcą widzieć sprawiedliwości. Sprawiedliwość jest wtedy, gdy żona zabije męża bo pewnie na to zasłużył. Jednak niesprawiedliwy jest wyrok więzienia dla morderczyni bo po co karać ją za dokonanie sprawiedliwości na mężu? Takie jest ich pojęcie sprawiedliwości.

Inna kwestia sprawiedliwości wg nich (i naszego kochanego systemu). Sprawiedliwość jest wtedy, kiedy one mają lepiej i ułatwia się im życie. Sprawiedliwość jest wtedy, kiedy ułatwia się im życie, utrudniając je mężczyznom. Przykład: jest za mało kobiet na politechnice, więc przy rekrutacji dajemy dodatkowe punkty za odpowiednią płeć. No i to jest sprawiedliwe. Bo to jest jak z równouprawnieniem. ,,Jest ono wtedy, kiedy możemy być równe z mężczyznami bo się nam ułatwia życie i pcha się nas do przodu."


Kapibara o pisemnej zgodzie na seks

Źródło: [15]

--- --- --- "Prawo w Rzeczypospolitej jest jak pajęczyna. Bąk się przebije, ugrzęźnie muszyna" Andrzej Frycz Modrzewski --- --- ---

Witajcie Robaczki i Robaczywki,

W ubiegłym tygodniu znaczna część krytyków feminizmu próbowała doszukać się sensu w lewicowym pomyśle redefinicji przestępstwa gwałtu na zgodną i spójną z Konwencją Stambulską. Czytałem sporą część tych refleksji i nie mogłem uwierzyć: jak bardzo naiwni są moi koledzy po piórze...? W każdym systemie prawnym istnieją dziwne artefakty, albo przepisy mające jeden li tylko cel - uprzykrzyć życie. W ten kraju część kierowców na ten przykład nie ma świadomości, że postój powyżej minuty z uruchomioną jednostką napędową w terenie zabudowanym jest zakazany. Jaki jest cel tego przepisu? Niewielu wie, dlatego większość - zgodnie z podpowiedzią logicznego rozumu - doń się nie stosuje, bo przepis oderwany jest od rzeczywistości. W kraju, w którym temperatury w lecie zamieniają auto w śmiercionośną saunę w przeciągu paru minut, a zimowe przymrozki wymuszają dojazd do pracy w kilkuwarstwowej cebulce odzieży taki zapis z punktu widzenia użytkownika pojazdu nie tylko nie ma sensu, jest wręcz niebezpieczny. Więc prawo jest sobie, a obywatel i tak robi jak uważa, narażając się na mandat. A po co ten mandat zapytacie? Otóż, moi kochani, wbrew temu, co się wydaje ten krajem rządzącym, mandat nie jest przychodem państwa. Jest środkiem wychowawczym mającym na celu zniechęcenie do łamania ustalonych przepisów. W założeniu powinien stanowić pozytywną siłę wzmocnienia negatywnego, jednak w przypadku egzekwowania przepisów nieżyciowych (z punktu widzenia obywatela debilnych) kara jest działaniem czysto opresyjnym, pozbawionym funkcji wychowawczej. W ten sposób obywatel uczy się, że nie dość, że przepisy są głupie, to w dodatku stróże prawa działają na jego szkodę, dlatego należy unikać z nimi kontaktu. Brzmi znajomo?

W czasach gdy strażacy miejsko-gminni mieli prawo obsługi fotoradarów i zasilania budżetów samorządowych wpływami z mandatów nierzadkim widokiem był przyczajony w rowie melioracyjnym fotopstryczek zamaskowany dla niepoznaki okrywą z gówna, mchu i liści, ustawiony zaraz za zakrętem, na ograniczeniu prędkości będącym pamiątką po budowie osiedla, które niedawno obchodziło dziesięciolecie istnienia, z okazji którego wyprawiono osiedlowy piknik, na którym do kiełby z grilla przygrywał zespół Kombi, a gwiazdą wieczoru była Natalia Kukulska, wciąż nie mogąca przeboleć tego, że nigdy nie uda jej się powtórzyć bezprecedensowego sukcesu Puszka Okruszka. W każdym razie, jako że kierowcy nie są idiotami i widzą głupie ograniczenie prędkości, to po prostu je ignorują. I do niedawna byli za to karani w sposób możliwie najmniej wychowawczy - fotą z podpierdolki. Obywatele wiedzieli, że przepisy są głupie i nieprzystające; wiedziała to też władza i na to właśnie liczyła - zarobek na obywatelskim rozsądku. Życie wojowało z prawnym absurdem, a kto miał zarobić, ten zarobił.

Właśnie w takim świetle powinniśmy widzieć proponowane przez lewoskrętnych przepisy zgody na seks - prawnego absurdu, którego założeniem nie jest zmiana świata, albo dostosowanie prawodawstwa do realiów, a tworzenie osobnej rzeczywistości w prawie, która służyć ma za antywychowawczy hak, na którym w odpowiednim momencie ktoś zawiśnie. Pokażcie mi obywatela, paragraf już czeka. Te przepisy nie mogą i nie będą wychowywać obywateli, bo nie po to zostały zaprojektowanie. Ich rolą jest tworzenie portfela narzędzi, którymi można się posłużyć w razie potrzeby. Narzędzi ostrych i dedykowanych zwalczaniu konkretnej grupy społecznej.

Nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości - te przepisy są antymęskie i wycelowane konkretnie w strategię seksualną menów, w zachowania będące normą. Lewerskie posłanki nie potrafią nawet utrzymać pozorów braku seksistowskich uprzedzeń, które zresztą obnażają prawdziwe intencje Konwencji Stambulskiej, rzekomo będącej bezstronnym dokumentem mającym na celu obronę ofiar, a w rzeczywistości wykluczającym mężczyzn z definicji słowa "ofiara"; podobnie jak ma to miejsce w przypadku pojęcia "dyskryminacja", które środowiska ideologiczne przekształciły i zbastardyzowały w taki sposób, by nie mieściły się w nim grupy niepodlegające lewicowej trosce.

--- --- --- Musi nastąpić radykalna zmiana, aby to nie ofiara musiała udowadniać, że zapierała się rękami i nogami, że się broniła i że nie chciała kontaktu seksualnego. Anna Maria Żukowska; rzecznik prasowy Klubu Parlamentarnego Lewicy --- --- ---

Choć posłanka wyraża troskę o "ofiary", to spod pozoru widać prawdziwą intencję wyłaniającą się z sugestii fizycznej przewagi sprawcy nad ofiarą. Tak właśnie kobieta lewicy myśli o gwałcie - silniejszy dominuje nad słabszym, który (rzekomo) w świetle przepisów musi się desperacko bronić. Oczywiście nijak ma się do rzeczywistych przepisów, które stanowią co następuje:

Art. 197:

§ 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12. Przesłanka przemocy nie musi zatem występować, podobnie jak według przepisów niekonieczna jest obrona ze strony ofiary. Wystarczy sama groźba lub podstęp. Jak widać lewoskrętni wcale nie wykazują rzeczywistej troski o ofiarę w polskim systemie prawnym, cel jest zupełnie inny, dużo bardziej złowieszczy. Inteligentny manipulator, aby uniknąć bycia posądzonym o tworzenie prawa stronniczego i sprzyjającego konkretnej grupie, okopałby się w narracji troski o ofiary i w ten sposób budował przekaz. Na nasze szczęście osoby inteligentne lewica trzyma z dala od mównicy, dzięki temu antyhumanistyczne intencje ideologicznych oczadystów wychodzą na światło dzienne.

--- --- --- [Żukowska ma nadzieję, że] 2021 rok, podobnie jak 2020, uda się zakończyć kolejnymi pozytywnymi zmianami, które będą chronić kobiety przed agresją mężczyzn. --- --- ---

I to by było na tyle jeśli chodzi o "obronę ofiar" - działająca w imieniu Fundacji Feminoteka aka Feminokloaka (która to fundacja jest autorem projektu ustawy zmieniającej definicję gwałtu) lewica jest wiernym uczniem spurkistycznej szkoły seksizmu: przemoc ma płeć, ofiarą zawsze i bez wyjątku jest kobieta, a sprawcą - mężczyzna. To reprezentuje ducha tych przepisów i samej Konwencji Stambulskiej - prawo pisane pod konkretną płeć i wymierzone w konkretną płeć, którego interpretacja została przedstawiona już na etapie konferencji prasowej, tym samym sugerując kierunek orzecznictwa. Mężczyzna zgodę wyraża z domysłu, kobieta - opcjonalnie. Nie dajcie się zatem zwieść akrobacjom mającym na celu przykrycie tego, że ten projekt jest seksistowski, bo takie w najbliższym czasie z pewnością się pojawią - mężczyzna też ma prawo nie wyrazić zgody, faceci też na tym skorzystają... Nie. Nie skorzystają, bo sposób procedowania i obudowa narracyjna narzuca określony sposób interpretacji, w którym mężczyzna może wyłącznie pełnić rolę sprawcy. Zresztą sposób procedowania tych przepisów jest również doskonałym świadectwem tego, dlaczego tak mocno gardzę środowiskiem feministycznym - brak odpowiedzialności. Feministyczna Fundacja Feminokloaka dyktuje przepisy, ale samo środowisko najmniejszego zamiaru nie ma brać za nie odpowiedzialności, czy tym bardziej starać się o mandat poparcia legitymizujący ideologiczne działania. Feminizm wprowadzany jest bocznymi drzwiami, rękami osób trzecich.

Wróćmy jednak do początku wpisu, który wbrew pozorom jest całkiem istotny dla zrozumienia clou. Błędem jest próba pojmowania tego jak te przepisy mają działać, jakie są ich ograniczenia i wymogi. Ten projekt to włączony silnik w terenie zabudowanym, absurdalne ograniczenie prędkości. Twórczynie nie przewidują stosowania się do narzuconych zasad, bo są one nieżyciowe i jest to przykład stanowienia prawa, które jest oderwane od rzeczywistości, więc na poziomie użytkowym musi pozostawać martwe. Głęboko naiwne jest myślenie, że ludzie nagle dostosują swój repertuar zachowań w zakresie dość istotnej sfery jaką jest intymność do wymysłów środowiska zafiksowanego na przemocy seksualnej, którego działacze i przedstawiciele nie tylko nie posiadają wiedzy psychologicznej, ale wręcz często gęsto brak im jakiegokolwiek doświadczenia seksualnego, czy zrozumienia realiów randkowych. Prawo będzie działać sobie, a ludź i tak zrobi jak uważa. I taki właśnie jest cel tego potworka prawnego - istnienie w wymiarze prawnym, bez przełożenia na realia relacji międzyludzkich, stworzenie pozoru bycia przepisem martwym tylko po to, żeby w dogodnym momencie istniała możliwość uruchomienia maszyny prawnej i przemielenia w niej człowieka na krwawą, bezkształtną miazgę. Zgoda na seks to potężny młot, którym można zmiażdżyć każdego, właśnie dlatego, że nie przystaje do życia i przystawać nie może, nie tak została zaprojektowana. Tymi przepisami można w dowolnym momencie zniszczyć każdego oskarżeniem, dosłowny bat na połowę populacji, gruba nić w pajęczynie, której nie przebije nawet silny bąk, bo i jego można w prawie sponiewierać i zmusić do udowadniania, że nie jest wielbłądem.

Istnieje jednak drugi, ukryty wymiar tej propozycji, jeszcze bardziej złowieszczy i podły w swojej naturze: pedagogika strachu. Tworząc prawo wymierzone w konkretną grupę ludzi budujemy potężny i obrzydliwy mur odgradzający tę grupę. Z jednej strony - mur odgradzający od państwa, które staje się represjonującym wrogiem, egzekwującym nieżyciowe, dysfunkcyjne przepisy, tworem działającym przeciwko obywatelowi. Z drugiej - mur odgradzający od płci przeciwnej, będącej źródłem zagrożenia wolności i bezpieczeństwa. Lewica nawet nie ukrywa tego, że te przepisy są antymęskie i prawo ma reprezentować ideę mizoandrycznego matriarchatu, w którym każdy mężczyzna bez wyjątku jest winowajcą, który powinien bać się stąpać choćby na paluszkach. Jeśli tylko odważy się na matriarchat rękę podnieść, to bezlitosna machina prawna tę rękę urwie mu razem ze stawem barkowym i znaczną częścią klatki piersiowej. Mężczyzna ma się bać: kobiet, państwa, prawa, siebie samego. Ma żyć w permenentnym strachu, kontrolować każdy oddech i najmniejsze choćby kiwnięcie palcem, które może zostać odczytane jako atak na płeć lepszą. I to, moi kochani, jest wizja postępowa i nowoczesna - tworzenie świata oferującego mężczyznom dwa scenariusze: albo działasz intuicyjnie, licząc na to, że wymiar kobiecej sprawiedliwości nie sponiewiera cię jak szmatę, albo próbujesz sprostać absurdom, skazując się tym samym na życie w stanie ustawicznej autodiagnostyki i samokontroli, popadając w obsesję obserwacji własnych zachowań i ich adekwatności do przepisów.

Na koniec drobna anegdota na temat starcia rzeczywistości prawnej i realiów życia. Pożyczyłem grę od kolegi, on pożyczył ode mnie. W międzyczasie zdążyliśmy się poważnie posprzeczać i udajemy, że drugi nie istnieje; tym samym zwrot mienia jest nierealny. W teorii bilans gier się zgadza - on ma moją płytkę, ja mam jego. W praktyce prawnej natomiast doszło do podwójnej kradzieży.

XOXO

Kapibara


Prawica i zastępcze tematy

Źródło: [16]

Środowiska korwinowskie i narodowe nagłaśniają aferę # euroweek2018, gdzie polskie dziewczynki integrowano towarzysko z kolorowymi imigrantami, jakieś przytulanki i towarzyskie uściski próbując przedstawić jako „pedofilię”. Przejrzałem na ten temat artykuł na Mediach Narodowych i trochę stosownie oznaczonych zdjęć na Instagramie, i jako żywo ani żadnej „pedofilii”, ani niczego co by sugerowało wykorzystywanie seksualne tam nie zauważyłem. Młodzieżowa prawica zatem znowu się kompromituje próbując nieudolnie wmawiać określone fakty tam gdzie ich nie ma, a zarazem przejmując frajerski modus operandi typowy np. dla „ruchów równouprawnienia mężczyzn” - czyli: bierzemy jakieś pojęcie-straszak z lewicowego worka i przekonujemy że to tak naprawdę cecha lewaków. Żenujący kabaret młodzieżowej prawicy odegrany wokół # euroweek2018 nie oznacza jednak że impreza ta nie jest problematyczna. Jest, tylko że wskazanie i napiętnowanie faktycznego problemu byłoby za trudne dla prawicy, która jest na to po prostu zbyt tchórzliwa.

Po pierwsze, dziewczynki uczestniczące w tym „obozie integracyjnym” (podobnie zresztą jak towarzyszący im mężczyźni-Kolorowi) noszą się i najwyraźniej również zachowują jak przegniłe odpadki postmodernistycznego kapitalizmu. Chodzi między innymi o bezwstyd, ale przede wszystkim o bezguście i lejący się strumieniami konsumpcjonizm. Żaden szanujący się Europejczyk (ale również Azjata, czy Afrykanin) nie powinien akceptować tego, że jego córka (lub syn) wygląda i zachowuje się jak skrzyżowanie postaci z „Czarodziejek z Księżyca”, teledysku Alizée, i gwiazdy MTV. Nie chodzi o wciskanie wszystkich dzieci w garniturki i żakieciki, ale popatrzmy na zdjęcia uczniów lub podopiecznych na różnych dziecięcych obozach jeszcze z pierwszej połowy XX wieku i porównajmy je sobie z obecną postmodernistyczną kulturą „luzu” i materializmu.

Żaden prawicowiec oczywiście jednak na ten aspekt nie zwróci uwagi, bo przecież młodzieżowa prawica musi być „cool” i „na luzie”, nikt nie chce uchodzić za jakiegoś „sztywniaka”, „świętoszka”, „prawiczka” i „incela” co to by zwracał uwagę na przeżytki w rodzaju separacji płci, czy przyzwoitości i estetyki ubioru. Między innymi dlatego prawica jest frajerska. Druga kwestia wymaga większej subtelności w bezpiecznym a przejrzystym naświetleniu jej – szczególnie na tym portalu. Powiedzmy zatem, że każda grupa etniczna posiada prawo do bycia sobą i do różnienia się. Doprecyzujmy, że podmiotem tego prawa jest etnos, a nie jednostka. Dodajmy, że jesteśmy przeciwni rasizmowi, a mianowicie wykorzystywaniu jednych grup etnicznych przez inne. Że wykorzystywanie takie przyjmuje często formę przemocy symbolicznej, a mianowicie mniej lub bardziej dosłownego zobrazowania dominacji i intymnej bliskości mężczyzn etnosu kreowanego na dominujący wobec kobiet i dziewcząt etnosu podporządkowanego (by uspokoić podejrzliwych, śpiesznie przywołajmy przykłady jankeskiej literatury i kinematografii, przedstawiających kobiety rdzennych ludów Ameryki Północnej (lub murzyńskich niewolnic) ufnie zawierzające i zdane na łaskę mężczyzn-anglosaskich najeźdźców). Dla wszystkich chyba jest oczywiste, że zwalczać trzeba przypadki takiego obrzydliwego rasizmu – tym bardziej, że w nieobciążonej jego haniebnym dziedzictwem Polsce, są one w całości obcym importem ideologicznym z krajów Zachodu, takich jak Stany Zjednoczone AP i byłe metropolie kolonialne jak UK, których kultura przesycona jest do cna motywami rasistowskimi. W naszym kraju miejsca dla żadnego „Wuja Toma” nie ma i być nie powinno.

I teraz przechodzimy do istoty: że towarzyskie spoufalanie polskich dziewczynek, z których świadomości wypiera się zarazem kategorie przyzwoitości, skromności, moralności, piękna, samodyscypliny, wciąga je zaś permisywną, relatywistyczną i konsumpcyjną cywilizację „luzu” i pogoni za przyjemnością a'la jankeska MTV, z podobnie przeżutymi, tożsamościowo wyjałowionymi i wyplutymi przez postmodernistyczny kapitalizm mężczyznami ludów azjatyckich i afrykańskich, poniża nas jako etnos, bowiem nasze córki, będąc postawione w sytuacji intymnej poufności okazywanej im przez mających nad nimi przewagę dorosłych mężczyzn-cudzoziemców, niejako zdane zostają na dobrą wolę tych obcych mężczyzn. Poniża to również te dziewczynki, ponieważ niejako „zostają wprowadzone do namiotu innego (tzn. w tym przypadku obcego etnicznie) mężczyzny”. A w tradycyjnym społeczeństwie, niezależnie czy do czegoś zdrożnego w takiej sytuacji dochodzi czy nie, sam fakt powstania takiej intymnej zależności jest już powodem do hańby. Problem nie leży zatem w żadnej „pedofilii”. Problem, w omawianej tu swojej drugiej warstwie, leży w obcości etnicznej. Właśnie tak: dominacja (a formą dominacji jest również zezwolenie na intymną bliskość mężczyzn grupy dominującej i kobiet grupy podporządkowanej) jednego etnosu nad innym wyraża się między innymi dominacją nad kobietami i dziewczętami etnosu podporządkowanego. I schemat takiej właśnie podległości etnosu polskiego wobec etnosów pozaeuropejskich wtłacza się dziś Polakom m.in. za pośrednictwem # euroweek2018, czy widywanych ostatnio w Warszawie świątecznych reklam ubrań. Zawsze bowiem w takich „mających szerzyć otwartość i tolerancję” działaniach powiela się schemat „biała kobieta – kolorowy mężczyzna” - nigdy w drugą stronę. Tak się tymczasem składa – tak, tak, drodzy prawicowcy – że kobieta i mężczyzna zajmują inne miejsca w pionowo uwarstwionym społeczeństwie i odgrywają w nim inne role. W związku z tym, obrazek mężczyzny etnosu A z kobietą etnosu B wywiera na etnos A i jego zbiorową psychikę wpływ odmienny niż obrazek kobiety etnosu A z mężczyzną etnosu B. Tak już po prostu jest, że równość płci możliwa staje dopiero na cmentarzu.

Tego jednak, oczywiście, mianowicie znaczenia czynnika etnicznego i czynnika patriarchalnego, żaden nasz prawicowiec nie podniesie. Bo się boi. Oskarżenia o „rasizm”, „nazizm”, skojarzeń z łysym troglodytą układającym po lasach wzorki z czekoladowych wafelków. U jankesów nazywa się to „cuckservatism”. I coś takiego mamy też dziś w Polsce: prawica boi się nazywać rzeczy po imieniu, więc tworzy sobie zastępcze obiekty krytyki. Zamiast krytykować napływ obcych etnicznie imigrantów, sadzi jakieś bzdury o „islamskich terrorystach”. Zamiast protestować przeciw oddawaniu naszych córek (post)Afrykanom i (post)Azjatom, panicznie sięga do nakręcanej przez lewaków histerii polowania na „pedofilów”.

Nic w ten sposób nie zwojujecie, frajerzy - wyśmieją was, i bardzo słusznie.


Dewaluacja mężczyzn przez matki

Źródło: [17] No nie. Te cnoty znikają, bo coś nie wyszło. Mężczyźni mieli być męscy, ale też wrażliwi. A są niemęscy i narcystyczni. Uogólniona krytyka i dewaluacja mężczyzn przez matki demoluje wewnętrznie synów. Nie pozwalają młodym mężczyznom identyfikować się z własną płcią. I co wtedy mają robić? Priorytetem ich życiowej strategii staje się unikanie niezależnych, wymagających, często gardzących mężczyznami kobiet – czyli kobiet podobnych do ich matek. Ale testosteron działa, więc ich wyparta, niedojrzała seksualność realizuje się w kontakcie z internetową pornografią, w autoerotyzmie, w skłonnościach do pedofilii, a także w eksperymentach homoseksualnych. Dzieje się tak, bo kobiety nie dają im nadziei na bycie kochanymi. Z tego samego powodu mężczyźni coraz częściej nie chcą dorastać i mieszkają z mamą aż do jej śmierci, czyli do 40., a nawet 50. roku swego życia. Albo wybierają strategię casanowy, który swoją potrzebę miłości i uznania próbuje na próżno zaspokoić wykradanym, wyłudzanym seksem. Jeśli więc nadal krytyka patriarchatu będzie się przeradzać w krytykę męskości, wylejemy dziecko z kąpielą.

Codzienne dyskryminacje

"W tym roku byłem wielokrotnie molestowany przez moje koleżanki z pracy. Gdy o tym mówię, ludzie mi gratulują lub traktują to jako żart. Nikt mi nie wierzy"

"W męskiej szatni na siłowni sprząta kobieta. Wchodzi w dowolnym momencie i ignoruje prawo do intymności mężczyzn. Nie wyobrażam sobie, aby mężczyzna w ten sam sposób sprzątał damską szatnię, gdy kobiety z niej korzystają"

"Aquapark zakazał wstępu mężczyznom na saunę w każdy wtorek tygodnia. Cena karnetu dla kobiet i mężczyzn jest taka sama chociaż mężczyźni mają ograniczony dostęp do usługi"

"Byłem gnębiony i bity przez dziewczyny ze szkoły. Żaden nauczyciel nie zareagował. Do czasu, aż postanowiłem zacząć się bronić. Wtedy uznano mnie za agresora, a je za ofiary"

"Trenuję dżudo, mamy w drużynie dziewczyny i chłopaków. Gdy pokonam dziewczynę, to wszyscy mają mi za złe, że nie powinienem. Gdy przegram walkę, wszyscy się ze mnie śmieją, że kobieta mnie pokonała"

"Dziewczyna powiedziała podczas kłótni, że jak nie przystanę na jej żądania to oskarży mnie o gwałt. Zatkało mnie. Zacząłem się zastanawiać nad linią obrony - jak udowodnić swoją niewinność. Wiedziałem, że to jej uwierzą, nawet gdyby nie miała żadnych dowodów"

"Zostałem fałszywie oskarżony o przemoc domową, chociaż to ja byłem jej ofiarą. Gdy policja przyjechała nie uwierzyła mi, że to partnerka mnie uderzyła. Uwierzyli jej, choć ja nawet się nie broniłem. Teraz grozi mi eksmisja z mieszkania, jeżeli sytuacja się powtórzy"

"Była dziewczyna nęka mnie od wielu miesięcy. Śledzi mnie, nachodzi w domu. Oczernia mnie w pracy wysyłając maile, że jestem pedofilem. W wyniku jej działań musiałem odejść z pracy i przeprowadzić się do innego miasta. Policja mi nie uwierzyła"

"Na mojej uczelni zorganizowano warsztaty samoobrony tylko dla kobiet. W tym roku kilkukrotnie zostałem zaatakowany przez innych mężczyzn na ulicy, a raz mnie pobito. Moje koleżanki nie miały takich sytuacji. Ale wg władz uczelni to one zasługują na lekcję samoobrony, ja nie"

"Gdy na oddział przychodzą ciężkie kartony ze sprzętem medycznym lub płynami do dezynfekcji to ja muszę je dźwigać i rozpakować, bo jestem jedynym facetem. Już na studiach słyszałem, że mężczyzna na pielęgniarstwie nadaje się co najwyżej do noszenia kartonów i dźwigania chorych".

"Pracuję na magazynie i wykonuję cięższą pracę niż moje koleżanki na tym samym stanowisku, a dostaję taką samą wypłatę jak one"

Kobiety znikną jak futro

Co więcej po rozwodzie facet ma nadal "być facetem" czyli dostarczać zasoby pieniądze itd a nad wszystkim czuwa państwo. Kobieta po ślubie może założyć szlaban na seks i żaden komornik nie wyegzekwuje czułości. Mężczyźni ciągle się ćwiczą i trenują w byciu męskim. Chodzą na sztuki walki, zarabiają pieniądze, uprawiają rzemiosła, doskonalą się. Natomiast kobiety zarzuciły całkowicie sztukę prowadzenia domu, sztukę bycia matką, bycia żoną. Dlatego nas mimo wszystko na dłuższą metę nie zastąpi żaden wibrator - wibrator nie zapłaci alimentów. A jak widać kobietom na dłuższą metę zależy właśnie na tym, na daninach w ten czy inny sposób pozyskanych od mężczyzny. Seks roboty plus sztuczne łona i kobiety znikną z ludzkości tak jak zniknęło futro - znikną jak niepotrzebny organ - bo rodzić będą maszyny. A skoro tak, to po co "produkować" ludzi obarczonych ciężarem "bycia kobietą" czyli ciężarem właśnie dźwigania cycków, cykli hormonalnych itd. Przecież kobiety ciągle biadolą jak to ciężko być kobietą. Więc zastąpią je maszyny a randkować będziemy z AI wyposażonym w ciepłe peryferia.

Patriarchat rozdaje kupony

Feministki naprawdę wierzą że patriarchat to jakiś zakon w którym przywileje są rozdawane jak kupony do Biedronki. Chcesz lepszą robotę? Załatwione. Potrzebujesz pieniędzy? Myk, podwyżka. Auto Ci się zepsuło? nie martw się, dostaniesz nowe. A tymczasem jest dokładnie na odwrót. Patriarchat to system walki o pozycję. Pełen pułapek, zdrad, wbijania sobie noży w plecy. Najbardziej nieuczciwy, bezwzględny, krwawy system jaki może istnieć, bez jakiejkolwiek taryfy ulgowej. I niewielu z nas w nim zyskuje, większość przegrywa na samym starcie. Co po mądrzejsze feminazi już się na tym poznały i co zrobiły? Zaprzyjaźniły się z tym systemem, bo zrozumiały że patriarchat, jak żaden inny ustrój, stawia kobiety na piedestale, wręcz je czci. Wniosek: patriarchat ma się dobrze jak nigdy dotąd. A będzie się miał jeszcze lepiej, odkąd najbardziej pożądanym mężczyzną stał się Tatuś Państwo.

Małżeństwo nie istnieje

W 2021 w Polsce małżeństwo nie istnieje. Tak samo jak nie istnieje instytucja samuraja.

Można się przebrać za samuraja, gadać po japońsku i mieszkać w katanie. Ale gdy banda dresów zaczepi nadwiślańskiego samuraja w parku a ten zetnie im głowy, to żaden sąd nie przyzna mu prawa. Obedrze go ze szaty samurajskiej i obnaży smutnego Polaka - Don Kichota, któremu pomyliły się epoki. Który przeoczył Transformację - moment w którym cnotliwe księżniczki stały się kłamliwymi wiedźmami.

Tyle samo są warte Bóg, małżeństwo i przysięgi na sali sądu rodzinnego. "Wysoki sądzie, ale ona przysięgała, że zawsze". Nieważne. Myszka jest nieszczęśliwa, wyskakuj z połowy królestwa. Wyskakuj z tego głupiego przebrania, z tego ślubnego gajerka, pozbieraj rozsypany ryż którym gołębie wzgardziły i zapierd** do roboty na plantancji alimentów.

Koniec końców cały ten ślub to był tylko cosplay, mistyfikacja. Ksiądz i urzędnik byli podstawieni, jak murzyn z dalmatyńczykiem. Nie stała za nim żadna struktura społeczna nadająca ważności wypowiadanym słowom. A pan młody okazał się tubylcem podpisującym umowy, których nie rozumie, drewnianym pajacykiem oddającym złote monety swego żywota podejrzanym typkom na dobre słowo. Zwykłym naiwniakiem w burdelu życia - oskubanym i wyrzuconym za drzwi ku uciesze rynsztoku.

Małżeństwo nie istnieje2

Nie da sie miec tradycyjnego małżeństwa tak samo jak nie możesz być rycerzem. Małżeństwo to instytucja społeczna. Jak społeczeństwo go nie honoruje ani nie wspiera trwałości to masz jedynie rekwizyt teatralny. Takie małżeństwo jest jak taki zabawkowy karabinek na którym masz napisane DO NOT USE FOR CLIMBING. Fajnie wygląda ale jak szarpnie to lecisz w lufę na spotkanie rzeczywistości. Wiesz, dziewczyna może chłopaka w łóżku nazywać nawet imperatorem kosmosu ale do momentu gdy otoczenie tego nie honoruje to jest tylko taka przebieranka. A małżeństwo umówmy się, ma być czymś więcej niż przebieranką, ma być realnym "narzędziem" które w życiu spełnia pewną funkcję. Jak się pali to dzwonisz po straż pożarną a nie po stripteaserów przebranych za strażaków.

#DzieńPrawCzłowieka"

Lewica na Twitterze: "Każda i każdy z nas ma prawo do:

  • wolności słowa
  • życia bez strachu przed dyskryminacją
  • opieki zdrowotnej
  • edukacji oraz godnych warunków życia
  • prywatności oraz sprawiedliwości
  • godnej pracy, strajku, urlopu i układów zbiorowych

Wolność słowa niszczy głównie lewica - poprawnością polityczną i nazywaniem wszystkiego co jej nie pasuje "faszyzmem". Życie bez strachu przed dyskryminacją jest obecnie niedostępne dla grupy niesłusznie uznanej z góry za uprzywilejowaną, mało tego, lewica wciąż wprowadza nowe dyskryminacyjne przepisy (ostatnio zakaz gwizdania na kobiety podczas gdy gwizdania na mężczyzn nie zakazano). Opieka zdrowotna jest niedofinansowana w tych obszarach, w których częściej chorują mężczyźni lub chorują wyłącznie oni. Dostęp do edukacji jest utrudniony dla mężczyzn, z powodu parytetów, grantów, staży, programów i dodatkowych punktów przy rekrutacji, przysługujących wyłącznie kobietom. O sprawiedliwości to nie ma co marzyć, że wymienię tylko okres korzystania z emerytury, prawa reprodukcyjne których mężczyźni nie mają w ogóle, prawa rodzicielskie, praktyczne szanse na sprawiedliwość przy fałszywym oskarżeniu mężczyzny przez kobietę, szanse na przyjęcie zgłoszenia dotyczącego gwałtu lub przemocy ze strony kobiety i wiele innych.

Dominacja kobiet od urodzenia

Źródło: [18]

Przyjęło się, że dom-rodzina-dzieci jest to obszar zdominowany przez kobiety. Że kobiety rządzą jedzeniem, ubieraniem, urządzaniem mieszkań, wychowaniem dzieci, i całą gospodarką na poziomie domu i rodziny. Mężczyzna jest tym, który ma wyjść z domu na ileś godzin i przynieść pieniądze. W przypadku skrajnym zostaje wpuszczony w rolę "wołu roboczego" i "pchacza wózków w supermarkecie" (znakomite powiedzenie Rodmana!).

Do tej roli mężczyzna jest preparowany od urodzenia. Jak to się dzieje?

Od urodzin poddany jest bezpośredniej dominacji kobiet. Położna i pielęgniarki na oddziale porodowym. Lekarki i pielęgniarki w razie choroby (opieka medyczna nad dziećmi jest całkowicie sfeminizowana). Panie w przedszkolu. Panie w szkole. (Charakterystyczne jest to przyrośnięcie słowa "pani" do przedszkolanki i nauczycielki. Szkoły podstawowe i przedszkola są też całkowicie sfeminizowane.) No i własna matka, która ma wszędzie i zawsze wokół siebie kobiety wzmacniające jej rolę wychowawczyni i przewodniczki chłopca.

Pozostaje rodzina, a w niej ojciec. Ale w polskich rodzinach przeważa porządek matriarchalny, gdzie żona dominuje - i dzieje się to albo w sposób jawny, gdzie mąż-ojciec jest nazywany "pieseczkiem", "głuptaskiem" itd., albo w sposób dyskretny, kiedy mężczyzna, jako "ważniejszy", "poświęcający się", "zapracowany", jest odsuwany od rodzinnych decyzji i służy za coś w rodzaju paradnego mebla w salonie. Oceniam, licząc moich znajomych, że w jakichś 90% polskich rodzin panuje porządek kobiecej dominacji. (Ciekawe, że znani mi "silni mężczyźni", samodzielni i pewni siebie, mają w większości za sobą rozwód lub kilka rozwodów, albo żyją poza rodziną; a więc oni również są odrzucani przez rozpowszechniony model - matriarchalnej - rodziny.) Linia kobiecego przekazu, od matki do córki, jest potężna, a jej patologią jest przesterowanie córki przez matkę; tzn. to, że dorosłe córki są nadal rządzone przez swoje matki, że zarażają się ich osobowościami, że realizują ich pomysły na życie i powtarzają ich błędy, a nawet całe życiowe scenariusze.

Linia męskiego przekazu, od ojca do syna, jest słabiutka niby gasnące tętno, a jej patologią jest brak jakiegokolwiek pozytywnego związku między synem a ojcem, a także kontestowanie ojca przez syna, męski narcyzm, męska wieczna niedojrzałość - oraz potulne podporządkowywanie się mężczyzn mamusiom, żonom (i byłym żonom), teściowym (i byłym teściowym), a często wszystkim swoim "paniom" jednocześnie; a jak wiadomo, marny los niewolnika, który ma wielu poganiaczy.

Matriarchalna rodzina przenosi również z pokolenia na pokolenie deprecjonujący stosunek do mężczyzn ze strony kobiet. Matka, która pomiatała swoim mężem albo wręcz wygnała go z domu, doprowadzając do rozwodu, identyczny stosunek do mężczyzn wdrukowuje swojej córce, która to samo zafunduje swojemu mężowi i ojcu (ojcom) swoich dzieci. (Radzę wszystkim młodym mężczyznom: sprawdź, jaką rolę w rodzinie odgrywa ojciec twojej dziewczyny. Właśnie taka rola zostanie również tobie przydzielona!)

Jeżeli męska linia przekazu została rozerwana w rodzinie, młody mężczyzna ma małe szanse znaleźć ją gdziekolwiek. Nauczycielem w szkole najczęściej jest kobieta; mężczyźni w tej roli pojawiają się raczej dopiero na studiach, ale to już jest parę lat po tym magicznym wieku lat 17, do którego młody człowiek może być wychowywany i wzorce starszych przejmuje "przez skórę". Bo też w tych wywodach chodzi nie o logiczne pouczenia, co właśnie o bezpośredni, intymny, przez skórę, przekaz "ducha" własnej płci. Harcerstwo jest sfeminizowane tak samo jak szkoła. Wojsko przychodzi już za późno, zresztą ta instytucja, zwykle i tak z założenia patologiczna, dodatkowo się spatologizowała. Jeszcze jest kapłan... Ale to osobny problem

Patriarchalny Fenomen

@patriarchal_phenomenon.

Bądź mężczyzną. Liberałowie będą nazywać cię "prymitywem", "staroświeckim". Wiemy, że ci "prymitywni" i "staroświeccy" przetarli szlaki dla rozwoju tego świata. Liberałowie wiedzą tylko, jak zepsuć to, co stworzyli Tradycjonaliści. Nie mają nic własnego. PIĘĆ RZECZY, KTÓRYCH MĘŻCZYŹNI NIE POWINNI ROBIĆ WE WSPÓŁCZESNEJ EPOCE

PRZEŁAMYWANIE STEREOTYPÓW PŁCIOWYCH

  1. MężczyźniNigdyNiePrzełamująStereotypów

Nigdy nie przełamuj stereotypów związanych z płcią. Przełamywanie stereotypów płciowych zostało wymyślone przez chciwe feministki, aby przewyższyć mężczyzn. Poprzez robienie tego, mężczyźni zostaną zrównani do niższego poziomu feministek, a feministki osiągną poziom mężczyzn zdeptując tych "woke" mężczyzn. Archetypy płci są darem od Boga dla każdej z nich. Przełamanie tego będzie skutkować zatrzymaniem rozwoju ludzkości.

BYCIE FEMINISTĄ LUB MENINISTĄ

  1. NigdyNieSIMPatyzuj

"Feminizm jest również dla mężczyzn" jest największym kłamstwem, gdzie przede wszystkim nie był on przeznaczony zarówno dla kobiet. Meninizm i simpienie są tym samym daniem o innej nazwie. Kiedy jesteś mężczyzną, jesteś zagrożeniem dla błędnych założeń feminizmu. Dlatego też feministki deprecjonują męskość poprzez dodanie przedrostka "toksyczna". Feministki używają meninistów i simpów jako dywanu ku forsowaniu swoich racji.

UTKNIĘCIE W POCHOPNIE ZAWARTYM MAŁŻEŃSTWIE

  1. MężczyźniZasługująNaSkromneKobiety
  2. NawetSzortySąNieskromne

Nie daj się zwabić jej wyeksponowanym ciałem. Z czasem się rozłoży. Niech przyciągnie cię jej skromność i charakter. Roznegliżowanych kobiet znajdziesz na pęczki, ale te skromne są rzadkością. Nie zadowalaj się tymi pierwszymi. Jeżeli chcesz poślubić biblijną kobietę, szukaj jej w społecznościach kościelnych. Tam też uważnie szukaj tej skromnej (która nawet nie nosi SZORTÓW).

KŁÓTNIE Z FEMINISTKAMI/LIBERAŁAMI

  1. UnikajTychSuk

Kiedy się kłócisz, emocje powodują dramę. Kobiety kochają tworzyć dramy. A mężczyźni są ich dokładnym przeciwieństwem. Mężczyźni nienawidzą dram. Więc kiedy spotkasz feministkę, przedstaw swoją opinię i odejdź, nie dając jej satysfakcji z wciągnięcia cię w dramę z nią. Bądź dokładny, nigdy nie rozpoczynaj dyskusji z feministkami. Unikaj tych wiedźm.

WIERZENIE W "WOKE" IDEOLOGIE

  1. BądźMężczyznąBądźPatriarchą

Mężczyzna, który nie wierzy w Boga, nie wierzy w nic. Wierzenie w "woke"/liberalne nielogiczne ideologie jest autodestrukcyjne. Komunizm, socjalizm, feminizm, kultura hippisowska i kultura "pride" zniszczyły rasę ludzką i doprowadziły do degeneracji. Wiara w Patriarchat i Tradycjonalizm jest budująca i pozwala kwitnąć światu, jak wcześniej. MĘŻCZYŹNI. EDUKUJCIE SIĘ.

Nadzwyczajna Kasta

Nie dowiesz się tego z mediów i nie powie ci tego żaden prawnik. Nadzwyczajna kasta i ich sługusy wiecznie nienażarte kasy. Czyli nieprawidłowości, przestępstwa i naruszenia prawa przy orzekaniu i egzekucji alimentów.

Co kasta robi żeby doprowadzić do egzekucji komorniczej alimentów. Opłaty komornicze stanowią olbrzymie źródło dochodu kasty.

  • Alimenty w Polsce płacą praktycznie wyłącznie mężczyźni w około 96%. Konstytucja zakazuje dyskryminacji ze względu na płeć, więc powinny je płacić w połowie również kobiety.
  • Alimenty orzekane do płacenia przez kobiety są w wysokości 50% tych orzekanych w stosunku do mężczyzn.
  • Postępowania rozwodowe ciągną się latami a alimenty orzekana są „do tyłu” z chwilą wydania wyroku mężczyzna jest dłużnikiem alimentacyjnym. Stanowi to przesłankę do wszczęcia egzekucji komorniczej.
  • Fakt istnienia rzeczywistego zadłużenia alimentacyjnego nie jest badany na etapie egzekucji. Kobieta otrzymuję wyrok idzie prosto do komornika i wszczyna egzekucję komorniczą.
  • Egzekucja komornicza alimentów jest silną przesłanką do podniesienia ich w kolejnym pozwie (nagroda dla kobiety za wszczęcie egzekucji komorniczej) czyli generowanie dochodów dla kasty.
  • Alimenty orzekane od czapy tzw. „możliwości zarobkowych” stanowi to źródło nadużyć i przyczyną powstawania zadłużeń które prowadzą do egzekucji komorniczej.
  • Alimenty orzekane przekraczają kwotę zasiłku dla bezrobotnych, powoduje to że 20% przypadków mężczyzna w chwili wydania wyroku już jest dłużnikami i nic nie może zrobić, w chwili obecnej popełnią nawet „przestępstwo”.
  • Orzekane alimenty uwzględniają wyłącznie potrzeby dzieci pod opieką kobiety, dzieci mężczyzny z nowego związku znajdujące się pod opieką mężczyzny zdaniem sądu mogą umrzeć z głodu i w ogóle nie są uwzględniane w ich potrzeby.
  • Komornicy egzekwuję przyszłe długi. Komornik prowadząc egzekucję egzekwuje dług którego jeszcze nie ma (zadłużenie według niego pojawi się dopiero w przyszłości) domaga się pieniędzy od pracodawcy lub blokuje pieniądze na koncie. Egzekucja przyszłych długów to jest unikalny wkład „intelektualny” kasty w rozwój praworządności.
  • Komornik wysyła pisma do ojca domagając się wpłat przyszłych alimentów na swoje konto. Komornik nie ma prawa tego robić – obowiązuje wyrok sądu który mówi o płatnościach na ręce matki a nie do komornika.
  • Wpłata sześciokrotności alimentów do depozytu sądowego jest tak niedorzecznym pomysłem prawnym i ekonomicznym że mógł powstać wyłącznie w niezbyt rozgarniętej głowie „nadzwyczajnej kasty”.

Mężczyzna płaczący

Mężczyzna płaczący na ulicy nie wzbudza niczyjej sympatii. Kobiety są jak dzieci i mogą płakać papusiać do woli - zleci się zaraz stado betakukoldów z wywieszonym jęzorem. Dla meżczyzny "ratowanie" kobiety jest zabiegiem niemal erotycznym - mit o rycerzu ratującym księżniczkę kończy się miłością. Ratując kobietę mężczyzna pokazuje swoją siłę i sprawczość. W drugą stronę to zupełnie nie działa. Kobiety nie zlecą się całe mokre ratować płaczących samobójców, inceli przegrywów i piwniczaków albo co gorsza - tfu - alimenciarzy a więc pijaków i przemocowców (przemowców w złym sensie oczywiście, nie jak boski Rikardo albo niedosiężny Grey, zstępujący z wyżyn, z ostatniego piętra swego apartamentowca tylko po to by spuścić wpierd*l szarej myszce stażystce bibliotekarce z małego miasta).

Lista Niccolo

Kilka faktów [19]:

  1. Kryzys męskości nie istnieje. Mamy do czynienia z kryzysem kobiecości, który z kolei oddziałuje negatywnie na mężczyzn.
  2. Resztki patriarchatu umarły w latach 70.
  3. Małżeństwa aranżowane z domieszką narzuconej prawnie monogamii to podstawa cywilizacji (kobiety akceptowały monogamię jako zło konieczne dopóki nie mogły kontrolować przebiegu ciąży. Potrzebują jeszcze wielu pokoleń żeby skojarzyć gonitwę za czadem z faktem bycia potem samotną matką).
  4. Rzymianie destabilizują świat białego człowieka poprzez zaszczepianie destrukcyjnych tendencji w nauce.
  5. Nieograniczona wolność słowa przyczynia się do upadku społeczeństwa.
  6. Poważne państwa stosują protekcjonizm.
  7. Nie ma nic złego w preferowaniu swojej właśnie rasy.
  8. Różnice między rasami są znaczące.
  9. Rasy dla dobra obu stron nie powinny się mieszać.
  10. Sensem istnienia cywilizacji jest między innymi podtrzymanie biologicznego trwania reprodukcyjnego członków tej cywilizacji. Dlatego też propozycje rozwiązania kryzysu demograficznego poprzez migracje są cywilizacji wrogie.
  11. Religia pomaga w utrzymaniu stabilności, dlatego powinna być wspierana przez państwo.
  12. Państwo powinno sprawować piecze nad kluczowymi sektorami, takimi jak energetyka, drogi, bezpieczeństwo, internet. Niekoniecznie jawnie.

Kulturowe dziedziczenie samotnego macierzyństwa

[20]

Problem „kulturowego dziedziczenia samotnego macierzyństwa” jest trojaki.

Brak ojca Brak ojca powoduje, że raz – nie ma kto młodej kobiety bronić przed związkami z nieodpowiednimi ludźmi, z drugiej powoduje, że kobiety wychowywane przez samotne matki silniej dążą do „poważnej relacji” (czyli jak najszybciej znaleźć sobie kogoś i rozpocząć z nim dorosłe życie).

Wychowanie Jeśli kobieta pozostaje samotną matką przez niemal cały okres życia dziecka (a może nawet i cały – jeśli jej jedyny związek zakończył się przed porodem, lub nigdy w takim nie była) to ciężko nauczyć swoje dzieci pewnych wzorców, zachowań czy przekazać odpowiednie doświadczenie. Istnieje też szansa, że córka samotnej matki będzie wychowana w kulcie nienawiści do mężczyzn przy jednoczesnym pełnym wyzwoleniu seksualnym – taka kobieta nigdy nie zbuduje trwałego związku, a wręcz całe swoje życie seksualno-uczuciowe będzie opierać na jednorazowych spotkaniach (ew. kilkurazowych, albo znajomościach bez żadnych więzi poza cielesnymi).

Akceptacja społeczna Dziś model rodziny „samotna matka + jej dzieci + jej wnuki” gdzie w domu nie ma innych mężczyzn prócz ewentualnych synów, staje się powoli standardem w niektórych rejonach świata (w szczególności tych, gdzie z „zasiłków na dziecko” można wyżywić całą rodzinę). Pokazuje to, że nie warto ani się starać, ani martwić konsekwencjami swoich czynów – trzeba żyć chwilą tak długo, jak to tylko możliwe, a najgorsze co może się stać to życie w jednym pokoju ze swoimi dziećmi w mieszkaniu rodziców (ew. socjalnym) utrzymując się z zasiłku.


Kryzys Męskości - serio?

Kryzys męskości? Puszczalskie laski na tinderze, kobiety grające w filmach porno, dziewczyny zmieniające co chwilę partnerów, a potem blisko 30.tki szukające spokojnego kandydata na męża po tym jak już przeruchane przez tuzin chłopa co najmniej. Kryzys męskości?

Finał akcji Ordo Iuris

Trzy wnioski po tej aferze:

  1. Nie ma czegoś takiego, jak "kariera" konserwatywnej kobiety. Jak jest naprawdę konserwatywna, to nie będzie robić "kariery", tylko będzie spełniać się przy mężczyźnie.
  2. Masz atrakcyjną kobietę - trzymaj ją w gniazdku, bo inaczej z niego wyfrunie.
  3. Jeżeli chcesz poprawić wizerunek swojej inicjatywy, poprzez przyjmowanie do niej i eksponowanie atrakcyjnych kobiet, uważaj, bo to co tworzysz, może zostać rozwalone od środka przez romanse i skandale.


Trad Wife to ślepy zaułek i wielka pułapka

Trad Wife

Nie ma znaczenia jakie ma poglądy i przekonania, bo decyzje w tym zakresie są podejmowane są na podstawie chwilowych emocji i zmian składu koktajlu hormonów. Dzięki mechanizmowi racjonalizacji te poglądy podlegają zmianom o 180 stopni bez racjonalnych postaw. Przerabiałem. Moja ex żona była turbo katoliczką z turbo katolickiej rodziny. Póki miałem dobra passę i dobry stan psychiczny wszystko działało. Jak przestałem mieć i poszła do roboty do korpo gdzie na 150 osób na piętrze były 2 matki i może z 10 w LTR a jej koleżanka z biurka obok się rozwodziła i napierdalała dzień w dzień na swojego starego jaki to on beznadziejny, to narracja się zmieniła. One nie mają trwałych poglądów tylko ulegają narracji dominującej. Dopóki nie zmieni się układ sił na rynku i stan prawny, który ułatwia zaoranie faceta i puszczenie go w skarpetkach, to absolutnie nie ma żadnego znaczenia jakie kobieta ma poglądy.

Tradwife ma sens o ile ona naprawdę takie ma ideały czyli - nie uznaje rozwodów, sama pochodzi z nie rozbitej rodziny, jest głęboko lojalna wobec męża itd. Do tego dodałbym, że jak tradwife - to zaproponować ślub kościelny BEZ cywilnego - to znakomity test. A i tak wymagane jest od faceta aby się nauczył red pill bo każdej odbija i sposobem na kontrolę zachowań i zdrowy związek jest rozumienie psychiki kobiety i traktowanie jej w sposób, który nie sprawi, że poczuje się związana z słabym samcem. Bo jak zrobisz z siebie słaba betę to nic ci nie pomoże - żaden tradwife.

Dopóki prawo umożliwia przepuszczenie faceta przez rozwodową maszynkę do mięsa to między TradWife a WokeWife nie ma znaczącej różnicy. Wiadomka, kobieta w typie TradWife będzie lepsza do LTR, ale każda LTR w aktualnej rzeczywistości prawnej wymaga przygotowania do natychmiastowej ewakuacji bez ponoszenia zbędnych kosztów.

Trad Wife ma sens wtedy, gdy nie ma pokus feminizmu. Inaczej nie ma to sensu, bo w każdej chwili może się znudzić życie przykładnej matki i żony, i zrobi biznes na rozwodzie i dzieciach.


Kreskówki Netflixa

Najciekawsze są kreskówki Netflixa.

W każdej muszą być trzy stereotypy:

Agresywny, lekkomyślny, debil symbolizujący ojca, gościa w średnim wieku.

Wystraszony, zniewieściały, naiwny do bólu chłopak, symbol nastoletniego lub dopiero co dojrzałego mężczyzny.

Oraz juleczka, oderwana od realiów kreskówki, pomimo zwariowanej konwencji i absurdalnych sytuacji mądrzy się jak Smerf Ważniak, rzucając truizmy z realnego świata jakby pierwszy raz widziała kreskówkowy świat w którym istnieje.

Komu to się podoba? Mało inteligentnym kobietom oraz sojowym chlopczykom nienawidzącym ojca którego wywaliła z domu niedojrzała matka.


Gynocentryzm księży

Kościół popadł w ginocentryzm. W różnych kazaniach mniej lub bardziej ciśnie facetom jacy to oni są odrażajacy brudni, źli, i jakie to są kobiety niewinne i dobre lelije. Charakterystyczne są wykłady Pulitkowskiego na YT. I w pewnym momencie mnie olśniło. Całym problemem jest celibat. Większość z nich nie żyję w trwałych związkach z kobietami. Nawet jeśi to "z doskoku". Jedynymi kobietami z którymi żyli długo i na codzień były ich matki. A te kochaja swoje dzieci bezwarunkowo (najczęściej). Nie mają doswiadczeń jakie mają zwykli faceci. Co prawda ich spowiadają ale to nie to samo. Ludzie pewnie wszystkiego i tak nie opowaidaja. Co innego słuchac, co innego przeżyć. Do tego oprtunizm...po co sobie robić problemy. Przecież o paniach można tylko dobrze. Raz tylko widziałem księdza który pocisnął o uczestniczkach pielgrzymek, że się modla i jeżdżą a "pożycia małżeńskiego nie było od lat" Ale co tam, to już i tak koniec KK.


Miejskie Aborcje

Komentarz pod: [21] Najwięcej legalnych aborcji wykonuje się w Polsce w województwie mazowieckim i pomorskim. Korelacja picia alkoholu w ciąży może być dla wielu zaskakująca: jest to wyższe wykształcenie kobiet. Dostęp w dużych miastach do pigułek antykoncepcyjnych także zwiększa ryzyko poczęcia się dziecka z zespołem Downa. Wśród dzieci z ZD, ryzyko wystąpienia płodowego zespołu alkoholowego jest wyższe aż 30 razy. Pijące warszawianki z wyższym wykształceniem mają szczególnie duże ryzyko poczęcia dziecka z ZD i powodem tego stanu nie jest w pierwszej kolejności ich wiek. Województwo podkarpackie wydaje rocznie najmniej na alkohol w przeliczeniu na jednego mieszkańca, są to też tereny, gdzie bardzo źle widzi się pijaństwo kobiet, ciąże nastolatek występują tu najrzadziej w Polsce, wykonuje się też na szczęście bardzo mało aborcji, bo nikt ich nie potrzebuje.

Kobieca tragedia ciąży

Mężczyzna żyjący w stanie natury, czy pierwotnym, czy obecnym, ma możliwość odbyć akt seksualny, po czym natychmiast o nim zapomnieć. Kobieta może zajść w ciążę, a co więcej, może tego chcieć. Seks może być czymś zupełnie obojętnym dla mężczyzny, lecz dla kobiety nigdy nie w stopniu tak krańcowym. Na tym polega, by tak rzecz, dramat kobiety. Nowożytność niosła ze sobą obietnicę równego traktowania wszystkich ludzi. Kobiety odniosły się do tej obietnicy poważnie i zbuntowały się przeciwko staremu porządkowi. Ich zwycięstwo oznaczało jednak także wyzwolenie mężczyzn od dawnych ograniczeń. Kobiety, choć wolne i równe w swych dążeniach do kariery, stwierdzają jednak, że nadal pragną mieć dzieci; nie mają już jednak podstaw żądać od mężczyzn, aby podzielali to pragnienie bądź wzięli na siebie odpowiedzialność za dzieci. Natura ciąży więc bardziej kobietom. W starym porządku podlegały mężczyznom i były od nich zależne; w nowym są osamotnione, potrzebują mężczyzn, lecz nie mogą na nich liczyć i są skrępowane w swobodnym rozwoju indywidualności. Wobec kobiet nowożytność nie dotrzymała obietnicy. Przywiązanie łączące matkę i dziecko to bodaj jedyna niezaprzeczalna naturalna więź ponadjednostkowa. Co jednak z ojcem? Być może dostrzega on wieczność w pokoleniach zrodzonych ze swych lędźwi. Ta wizja nieśmiertelności jest jednak tylko dziełem wyobraźni, miarkowanym przez inne aspiracje i rachuby, ponadto w wizję tę można łatwo przestać wierzyć w zmiennych warunkach demokracji. Stąd też filozofowie uważali, że zadaniem kobiety jest zatrzymać przy sobie mężczyznę swoją ponętnością i przebiegłością, ponieważ w naturze mężczyzny nie istnieje nic, co kazałoby mu wyrzec się wolności na rzecz uciążliwych obowiązków rodzinnych.

Allan Bloom[22]

Oświadczenie rady ministrów

"Popieramy cichą modlitwę kobiet w imię krzewienia religii. Kiedy jednak zajmuje ona [kobieta] miejsce mężczyzny i przybiera jego ton w roli reformatorki społecznej, wyrzeka się mocy jaką Bóg ją obdarzył [chodzi o podległość - przyp. Otto] dla jej własnej ochrony i się wynaturza. Pnącze - silne i piękne, gdy oplatuje treliaż i zdobi jego szczeble - jeśli pragnie rosnąć samodzielnie i przyćmić wiąz, nie tylko nie wyda owocu, ale upadnie w pył ziemi, okryte hańbą i wstydem."

Rada Ministrów Kongregacjonalistycznych, Massachusetts 28 lipca 1837

Redpilowiec vs Lewicowiec

Komunista to osoba, która wchodzi na rynek pracy, mówi "nie podoba mi się jak to jest urządzone" i chce zmienić rynek poprzez zmianę prawa. Feministka to osoba, która wchodzi na rynek matrymonialny, mówi "nie podoba mi się jak to jest urządzone" i chce zrobić to samo. Redpillowiec to osoba, która wchodzi na oba te rynki, patrzy co odj***ali komuniści i feministki i chce zmienić siebie, żeby moć jakoś funkcjonować na obu tych rynkach. Pamiętam, że, w którejś z twoich rozmów padło stwierdzenie, że "czyjaś żona by nie mogła nie pracować". Możliwe, ale "dzięki" zasługą zwolenników Państwa Maximum ciężko utrzymać rodzinę z jednej pensji a to oznacza, że w bardzo wielu przypadkach takiej opcji po prostu nie ma.


Kobiety jak dzieci

śmiało napisz, że [kobiety] są gorsze 😉 Gorsze w tym sensie w jakim dzieci są "gorsze". Są miłe i urocze, kochamy je ale nie powierzymy im ważnego stanowiska ani nie będziemy wymagali podobnej dojrzałości co od dorosłego mężczyzny, Ojca. Kobiety są związane z dziećmi (niemowlętami). Ich ciała są przystosowane do karmienia, do rodzenia itd. Tym się różni kobieta od mężczyzny, czyż nie? Dlaczego mamy wątpić, by ich umysły były wyjątkiem i nie były nastrojone do opieki na dziećmi? Ceną za to jest np. większa strachliwość, bo to jest potrzebne do opieki nad niemowlęciem. Ale tak samo jak piękne wybujałe piersi i szerokie biodra świetnie sprawdzają się w kwestii rozmnażania tak samo są nieporęczne w walce, polowaniu itd. Nie wspominając o okresie na który kobiety chcą brać specjalne wolne w Hiszpanii. Wielka badaczka moralności, wyszczególniła stopnie rozwoju moralności i bardzo elegancko zauważyła, że kobiety zazwyczaj zatrzymują tam gdzie mężczyźni idą dalej. Np dla kobiet "sprawiedliwie" to dla każdego po równo. Tymczasem dla meżczyzn "sprawiedliwie" to dla każdego według zasług. Za pierwsze miejsce ma być inna nagroda niż za piąte. Najlepiej to widać w tym kuriozalnym amoku żądania dla kobiecych piłkarek identycznych zarobków jak dla męskich piłkarzy. Widzimy to wszyscy, prawda? Dlatego mnie zupełnie nie dziwi takie zjawisko, gdy kobiety jak małe dzieci mówią "uu wszyscy mężczyźni są źli, wielka czerwona kropka" bo są na etapie rozwoju małego dziecka o moralności Kalego, które nastawione jest na wzbudzanie współczucia i manipulowanie otoczeniem. Tragedią jest tylko fakt, że zauważa to tak mało dorosłych mężczyzn (bo zostali wychowani przez kobiety, często samotne matki, w sfeminizowanych szkołach - a przez to ukształtowani podświadomie do odgadywania i spełniania pragnień swoich "female overlords")


Hoeuellbec o seksualności

W ujęciu Hoeuellbecqa seksualność męska może jest podła, ale przynajmniej nie zagraża dzieciom, natomiast seksualność kobiet zagraża dzieciom i prowadzi świat do upadku W oczach narratora nasze życiorysy wypadają dość blado: starzejących się samotnie mężczyzn nie ma co żałować. Piją podłe wino, zasypiają i śmierdzi im z ust; potem budzą się i zaczynają wszystko od nowa; dość szybko umierają. Starzejące się samotnie kobiety łykają środki uspokajające, ćwiczą jogę, chodzą do psychologów; żyją do późnej starości i bardzo cierpią. Sprzedają ciało, które osłabło, zbrzydło; wiedzą o tym i przez to cierpią. A jednak nie rezygnują, nie potrafią zrezygnować z pragnienia, żeby ktoś je kochał. Padły ofiarą iluzji i tak będzie do końca. W pewnym wieku kobieta zawsze jeszcze może ocierać się o jakieś kutasy; lecz już nigdy nikt jej nie pokocha, to niemożliwe.

Techniki w związku

Kobiety są bardzo proste w brew pozorom najtrudniejsze jest wyczaić co kobieta tak na prawdę potrzebuje bo zazwyczaj jest to co innego niż się jej wydaje ze potrzebuje. I kiedy dać jej wygrać i w jakich aspektach. każdy lubi mieć swoje małe zwycięstwa. Czasem warto spełnić jej to co się jej wydaje ze chce a potem ja z tej opresji wybawić. będzie się czuła bezpieczna a z drugiej strony być tak nie poradnym w pewnych kwestiach by czuła się niezbędna. Dam przykład Kobieta mówi tobie ze jak byś sam sobie nie mógł wokół siebie ogarnąć i ona ci musi usługiwać bo sam powinieneś robić sobie sniadanie itd. Pytam czy jest pewna i ze daje jej 3 dni zanim będzie mnie za to mordować. odpowiada ze jest pewna mówię ok. 1 dzień dumna z siebie sam robię sobie herbatkę śniadanie odnoszę talerze itd. pełen sukces duma ja rozpiera. Zaczyna si kolejny dzień sam robię sobie śniadanie herbatę nawet jej robię w domu wokół siebie jak bym był w akademiku. w połowie dnia pyta czy mi podać obiad stanowczo grzecznie i czule mówię ze nie ze sam sobie nałożę potem odnoszę myje jak w akademiku jak kawaler ogarniam wokół siebie. Wieczorem pyta czy jemy kolacje odpowiadam żeby sobie usiadła i się nie kłopotała sam zrobię herbatę itd. Kolejny dzień to samo na to ze zaczyna robić nam śniadanie reaguje stanowczym nie każe jej usiąść i sam robię po sobie wynoszę ona tak siedzi poczucie bycia nie potrzebna nie wie co z sobą zrobić narasta. dociera do niej ze może si okazać zbędna. Oznajmiam ze ja robię obiad na każde pytanie czy zrobić mi kawę cokolwiek reaguje grzecznie i czule ze nie ze sam zrobię. Dobiega kolacja to samo a i w miedzy czasie reaguje alergicznie ze chciała moje ciuchy po składać. Wstaje kolejny świt pyta czy mi podać śniadanie oczywiście odmawiam ze zrobię sam niech się nie kłopocze moja osoba. Dobiega czas obiadu oznajmia mi bym siadał ona poda obiad reaguje stanowczo ze nie ze sam sobie nałożę po czym ona wybucha ze mam siadać i ze ona mi obiad poda a jak mi się nie podoba to miłe ukręci przy samej dupie. U każdego będzie to wyglądało troszkę inaczej. Ale ogólnie mechanizm jest ten sam. Bynajmniej takie moje zdanie. W uproszczeniu Ona mi pozwala być facetem i czuć ze dbam o rodzine ze żądzę domem a ona w domu. I najlepiej mieć jais 3 drobne wady które będziemy celebrowali i o nie dbali ale nie przesadne takie jakieś drobiazgi bo kobieta szuka ideału a jak go znajdzie to za wszelka cenę musi go zmieniać. Kiedyś się minę za pytała czemu czegoś tam nie zmienię odpowiedziałem jej właśnie ze kobieta szuka całe życie ideału a jak go znajdzie to go musi zmieniać więc celebruje te 3 moje wady po to by mogła z nimi walczyć. Dzięki temu nie robi scen o bóg wie co. łącząc to z tym ze potrafię wyrywkowo spełnić to co jej się wydaje ze chce nie wymyślą bzdur zadowala się wzdychaniem o te 3 pierdoły. Jestem na etapie ze kłótnie mam może 1-2 razy w roku. ale zanim to zrozumiałem to si mało nie rozwiodłem. A nie miałem Ojca wychowała mnie samotna matka więc przykładu nie miałem. Ostatnio miałem rozmowę z dziećmi i im to powiedziałem ze mając może 12 lat postanowiłem być lepszym Ojcem i mężem niż był mój tata z jednej strony nie miałem przykładu jak nim być ale z drugiej miałem prościej spełnić te postanowienie. Ja nie miałem przykładu ale wy macie i widzicie jaki jestem jakie błędy popełniam życzę wam byście wyciągnęli wnioski i byli jeszcze lepsi o dumnie i nie popełniali moich błędów. A na koniec mam zacznie byście conajmniej nie byli gorsi o de mnie. Ale się rozpisałem.



Pytania do księdza Oko w sprawie Kościoła, full

Gratulacje dla Ciebie, że złowiłeś tak grubą rybę i tak mocnego celebrytę wśród księży z YouTube jak ks. Oko.

Moje pytania:

  1. Dlaczego Kościół mocno nie napiętnował tak obrzydliwego grzechu, jak publiczne nawoływania do mordowania nienarodzonych, walkę z Kościołem i w ogóle z Bogiem? Czy kobiety domagające się śmierci swych dzieci nie powinny być zagrożone ekskomuniką?
  2. Czy nie uważa ksiądz, że Kościół w Polsce stanął przez brak zdecydowanej reakcji dał zielone światło na aborcję a przede wszystkim pokazał, jaki jest słaby? Po strajkach aborcyjnych dramatycznie spadly powołania, kościoły stały się puste, ludzie zaczęli szydzić z Boga i wiary katolickiej. Miliony kobiet już wiedzą, że społeczeństwo zaakceptowało aborcję, jako prawo kobiety, przy tak na prawdę milczeniu kościoła, a jeśli nawet nie milczeniu, to tylko przy lagodnym napominaniu.
  3. Czy zdaje sobie ksiądz sprawę z tego, jak wielkim błędem jest mówienie przez ludzi kościoła - mam na myśli księdza, że kobieta sama nie byłaby w stanie posunąć się do aborcji i dokonuje ona tego przez mężczyznę, zmuszanie jej do zabójstwa nienarodzonych? Czy zdaje sobie ksiądz sprawę, że takie mówienie uświadamia kobiety, że mogą one tymbardziej dokonywać aborcji, ponieważ wiedzą, że są tacy, którzy winą będą obarczać kogoś innego? Proszę też zwrócić uwagę, że najbardziej domagające się aborcji osoby to przede wszystkim młode nastolatki, studentki, które nie są przez nikogo zmuszane. Natomiast cechują się one bardzo dużą rozwiązłością seksualną, są uczone, że mogą wszystko. Również proszę zwrócić uwagę, że podczas protestów, w których nasze kobiety domagały się zabijania nienarodzonych dzieci, to głównie mężczyźni bronili świątyń, tam prawie nie było matek, obrończyń życia, co daje dużo do myślenia.
  4. Czy patrząc na strajk kobiet i mizerną reakcję kościoła, możemy stwierdzić, że na nawet najgorsze grzechy kobiet jest przymykane oko? Czy kobiety są nietykalne nawet wg kościoła? Proszę sobie wyobrazić, gdyby to mężczyźni ruszyli w taki sam sposób na ulicę i domagali się np cudzołóstwa lub gwałtów. Tu na pewno nie byłoby takiej bierności wśród tych, którzy uważają się za katolików.
  5. Czy Kościół Katolicki w Polsce po prostu zachował się jak tchórz i nie podjął z walki? Czy Kościół boi się kobiet?
  6. Czy nie uważa ksiądz, że Kościół jest niszczony głównie dzięki kobietom i są one dobrym narzędziem w ręku szatana? Proszę zwrócić uwagę: Lewicowe partie, a więc te, które jawnie deklarują nienawiść kościoła, dostają najwięcej głosów od kobiet. To kobiety najchętniej wybierają lewicę, między innymi dlatego, że mają oferowaną aborcję i coraz większe- znacznie większe od mężczyzn prawa. Szatan wie, że może dzięki kobietom barfzo dobrze działać bo wie też, że są one już tak nietykalne, że mogą jawnie zabijać swe nienarodzone dzieci i głośno o tym mówić, przy poparciu lub obojętności społeczeństwa, rządów lub nawet Kościoła.

RedPill vs Whitepill

Jednym z przykładów klęski Kościoła w temacie katechezy mężczyzn jest wzrost popularności ideologii "redpilla", którą w skrócie można nazwać "usystematyzowaną mizoginią" (w wariancie łagodniejszym: realizm wobec kobiet), oraz jego odłamami, "blackpillem" - poglądem, że kobiety są nie do odratowania bez poważnego przewrotu społecznego oraz powstaniem tzw. "MGOTW", czyli mężczyzn, które kobiety mogą użyć, ale nie związać się z nimi. Widać, że kosmiczny ying-yang działa i feminizm wykreował sobie wrogi, ale w pełni komplementarny ruch społeczny.

Redpill wydaje się bardzo atrakcyjny, ponieważ daje łatwe odpowiedzi, bez odpowiedzenia sobie na pytanie "czemu tu jesteśmy?" oraz, w pełni zgodnie z teorią polityki Carla Schmitta, nie ma nic tak motywującego jak prosty podział na "my i oni", w tym wypadku "my mężczyźni i one - złe kobiety". Teoria wroga politycznego pozwala pozbyć się dysonansów poznawczych i przełamać impas myślowy w sytuacjach, gdzie rzeczywistość zawiera więcej niuansów.

Problem w tym, że z perspektywy katolickiej jest to fałsz - a może nawet herezja. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni znajdują się pod działaniem grzechu pierworodnego i choć zepsucie materii dotyka ich na różnych poziomach i w różnym stopniu, w dodatku zależnie od epoki historycznej, to jednak oboje w równym stopniu otrzymują szansę od Boga na zbawienie i odkupienie. W Jezusie Chrystusie nie ma kobiety i mężczyzny, jest dusza do odratowania.

Z perspektywy historycznej można łatwiej wskazać niegodziwości popełniane przez mężczyzn - i nie mam na myśli wojen, przemocy ogólnej - mam na myśli relacje damsko-męskie. To wpływowi mężczyźni utrzymywali haremy, matressy, gwałcili chłopki, a sposobów ucieczki przed totalnie zdemoralizowanym mężczyznom praktycznie nie było. Jest to ciemna strona modelu monogamicznego, który bardziej sprzyja mężczyznom. Po prostu: wcześniej przewagę "negocjacyjną" mieli mężczyźni, co miało ten negatywny efekt uboczny, że mogli bardziej pozwolić sobie na patologiczne zachowania. Takoż mój ojciec to alkoholik-furiat zdradzający żonę - no była to kombinacja wręcz apokaliptyczna i mówiąc językiem nieprzystojnym - od takiego osobnika reszta mojej rodziny musiała spierdalać.

Jednak proste przekreślenie "redpilla" także nie jest właściwą postawą. O ile wcześniejsze epoki pokazały nam, jak objawiać się mogą męskie patologie, tak teraz mamy epokę, gdzie nareszcie możemy zaobserwować patologie damskie. Odkąd rewolucja seksualna, pigułka antykoncepcyjna i późny kapitalizm zapanowały nad naszą rzeczywistością, stało się jasne, że kobiety mogą być równie podłe, jeśli nie podlejsze od Janusza w żonobijce. Kobiety równo często zdradzają partnerów, stosują na nich przemoc psychiczną - z fizyczną gorzej, bo nie bardzo mogą, ale w związkach lezbijskich przemoc fizyczna występuje częściej niż u par hetereoseksualnych czy gejowskich.

Rzecz w tym, że ciągle żyjemy w micie poprzedniej epoki - kiedy to kobieta zawsze była tą "skrzywdzoną", "poszkodowaną", "niewinną". Kobieta dokonała aborcji? Pewnie nie dostała wystarczająco wsparcia od mężczyzny. Kobieta zdradziła swojego męża? Pewnie nie dawał jej to, czego potrzebowała? Kobieta upiła się na delegacji i poszła w orgię z kumplami? No dlaczego w ogóle jej odmawiać, skoro faceci też by to robili. Rozwiodła się z nim, mimo że pracował i mało pił? Niezgodność charakteru, przykro mi, nikt nie może zakazać kobiecie szukać jej szczęścia. Dzisiaj od 75 do 90% rozwodów w różnych krajach to "rozwód bez orzekania winy". Tylko mniejszość ma tło w postaci alkoholizmu, zdrady lub fizycznego zagrożenia.

To zabawne, że w świecie które tak bardzo promuje równouprawnienie i "kobiecą siłę", tak mocno rozpowszechniony jest pogląd, że kobieta to tylko pasywny odbiorca przepotężnych męskich sił. Do dzisiaj jest to jedno z tych pytań obok "kiedy zaczyna się człowiek", na które lewica nie dała mi wystarczającej odpowiedzi.

Brak narzucania współczesnym kobietom odpowiedzialności za wybór swoich partnerów to jest proszę państwa najgorszy rak. Kobieta może wybrać sobie "łobuza, który kocha najmocniej", a później beta-żywiciela i nie ponieść żadnych konsekwencji społecznych z tego powodu. Ba, społeczeństwo nagradza to alimentami i zasiłkami dla samotnych matek. Młoda kobieta, której struny drgają od obietnicy intensywnego romansu i przygody, nie jest w żaden sposób uczona przeciwdziałać takim impulsom.

Dlatego np. tak gardzę postacią Penny w serialu "Teoria Wielkiego Podrywu". Penny, po setkach romansów oczywiście kończących się łóżkiem, nareszcie odnajduje "stabilizacje" u doktora fizyki teoretycznej, zahukanego nerda, który ma jednak tę przewagę, że nieśmiałość i brak umiejętności damsko-męskich sprawia, że ciężko by mu było porzucić atrakcyjną Penny, która wydaje mu się wygraną na loterii.

Cała kultura uczy zatem młode kobiety nieodpowiedzialności, roszczeniowości, wygórowanych i sprzecznych wymagań, a na końcu - perfidnej, utylitarnej eksploatacji bardziej stonowanych i nieśmiałych mężczyzn. A jak to wygląda w przypadku mężczyzn? Po samotnym mężczyźnie nikt nie będzie płakał, bo obie płcie ostemplują go jako frajer. A jak już płaci alimenty albo ukrywa się przed nimi, bo pracuje za minimalną krajową i oznaczałoby to dla niego śmierć głodową, to już w ogóle. Wróg publiczny.

Jest jeden wniosek, w którym katolicyzm i redpillowcy się zgadzają. Drogi młody mężczyzno, nie myśl tym, co masz między nogami. Nie myśl popędem seksualnym. Tyle, że moim zdaniem katolicyzm idzie dalej i dawno temu znalazł rozwiązanie. A tym jest życie w czystości. Oraz inne rzeczy jak patriarchat i nakaz posiadania potomstwa przez małżeństwo. Wynika z tego naturalnie, że mężczyzna musi mieć wymagania wobec kobiety. Musi być ona gotowa, aby podjąć swoje obowiązki jako kobieta. "Czerwoną flagą" na pewno jest sytuacja, kiedy nie chce mieć ona dzieci. "Czerwoną flagą" jest jej brak szacunku wobec ojca. "Czerwoną flagą" jest wreszcie nierozumienie przez nią faktu, że nie jest specjalną, piękną księżniczką, tylko że będzie zapieprzać na tym łez padole i że jej obowiązki będą tradycyjnie kobiece.

Św. Teresa z Avilo mówiła, że kobieta musi pozbyć się pewnej części kobiecości, aby stać się w pełni kobietą. A jest to próżność, gadatliwość, nadmierna emocjonalność. Jest to w pełni możliwe i jak najbardziej mężczyźni mają prawo wymagać tego od kobiet.

I tak jak redpillowcom trzeba wciąż przypominać, że mężczyźni są w stanie dokonywać równie paskudnych zbrodni co dzisiejsze kobiety, i fakt, że dzisiaj kobiety są bardziej obecne w tym temacie świadczy tylko o zmienionym stosunku sił w wyniku rewolucji seksualnej, ateizacji kultury i antykoncepcji, tak drogie Panie, Wam niestety trzeba przypominać inne rzeczy:

Że jesteście kierowane popędem tak samo jak mężczyźni i że grozi wam stoczenie się w zwierzęce instynkty i podłość niegorszą niż u mężczyzn. Że nie jesteście pięknymi płatkami róży, niewinnymi i czystymi jak łza. A skoro wasze koleżanki potrafią kręcić dupami na tiktoku, wywalać biust na wierzch, współżyć seksualnie z różnymi partnerami, skrobać się i zatruwać życie nam wrzaskami i pretensjonalnością - to może czas zrewidować obecną patologicznie feministyczną kulturę. To jest ideologia #whitepill. Realizm wobec kobiet - tak. Ale drogą do przezwyciężenia kobiecych podłości i fanaberii jest życie w czystości, czyli uniezależnienie się od własnego popędu. To jedyny sposób by uniknąć chociaż w części simpienia, wpadek, związków z niewłaściwymi kobietami. Skoro kultura nie jest już monogamiczna, mężczyźni muszą ją sami dla swojego dobra odtworzyć w swoich sercach.

Pozbawianie kobiet sprawczości

Początkowo miałem podać kilka propozycji, tak dla czystej rozrywki. Cos mi jednak tu nie pasowało. Po przemyśleniu moje wnioski. Ta niby pomoc jest wrzucaniem kobiety w niemożność działania. To manipulacja, pozornie pomagająca, w rzeczywistości pozbawiająca kobietę sprawczości. Jest to też projektowanie zachowań kryminalnych środowisk na ogół społeczeństwa. Taka niby pomoc sprawia, że kobiety budują w sobie i tak już naturalnie przerośnięte poczucie braku bezpieczeństwa. Dodatkowo upewnia je to w tym, że zawsze nadejdzie pomoc i nie mają się czym przejmować. Będą reagować nadmiernie. W przypadku prawdziwego niebezpieczeństwa będą bezradne. Jeśli moje doświadczenia z klubów są przedawnione, sprostujcie mnie. W/g tego co pamiętam takie zastraszanie nie występuje przy barze, raczej na zewnątrz pod koniec nocy i to incydentalnie, zwykle na odosobnieniu. Normalne dziewczyny o tym wiedzą i ewakują się wcześniej. Dodatkowo mają wsparcie grupy. To grupa sprawdza takie rzeczy i odpowiednio reaguje. Reaguje tak jak tam napisano, bezpośrednio, taxi lub policją. Takie poradnictwo pozbawia też kobiety resztek instynktu zachowawczego w postaci standardowej, czyli zamiast iść do klubu ze sprawdzonymi znajomymi, idą same. I tak dalej, i tak dalej. Konsekwencji złych jest wiele, nie chce mi się on nich już pisać. Wersja patriarchalna to zimna krew i trzeżwa ocena sytuacji. Uratowało mnie to z kilku naprawdę niebezpiecznych sytuacji bez potrzeby fizycznego rozwiązania problemu.


Tworzenie męskich grup

[23]

W grupie męscy mężczyźni zwykle budują konsensus co do tego, kto jest liderem, muszą wtedy zaufać i podążać za jego planem, trzymając go w odpowiedzialności za straty i nagradzając go za zwycięstwa poprzez rozszerzenie jeszcze większej lojalności. Cnotliwy cykl postępu oparty na wyciąganiu wniosków. Z drugiej strony, grupa kobiet przyjmie mniej pragmatyczne podejście polegające na budowaniu konsensusu co do drogi, którą należy obrać. Takie podejście do komitetu prowadzi do "bezpiecznych", ale przeciętnych wyników. Ponieważ nikt nie bierze osobistej odpowiedzialności za grupę, nie ma cyklu wyciągania wniosków. Męska strategia grupowa jest optymalna do radzenia sobie z chaosem: dużymi szansami i dużymi zagrożeniami. Strategia grupy kobiecej jest optymalna do radzenia sobie ze stabilnym utrzymaniem domu pod ochroną patriarchatu. Grupy mieszane przyjmują strategię kobiecą. Ponieważ grupy mieszane przyjmują strategię kobiecą, a większość pracy odbywa się dziś w grupach mieszanych, obserwujemy masową feminizację pracy i firm. Efektywne firmy realizują swoje mierne cele lub co gorsza, podważające cele, które są sprzeczne z męskim podbijaniem chaosu. Ford vs Ferrari to film o dwóch grupach mężczyzn rywalizujących o honor, używających firm jako proxy. Dodaj kilka kobiet do mieszanki i byliby zmuszeni do dogadania się i przestrzegania zasad bezpieczeństwa HR. Bezpiecznie tak, ale bez zabawy, bez postępu i na pewno bez przygody. Współczesne firmy nie oferują NIC dla męskich mężczyzn.

  • Brak ryzyka i nagrody.
  • Brak przygody.
  • Brak autonomii.
  • Brak honoru.

Coraz więcej męskich mężczyzn rozpoczyna side gigs, buduje własne firmy i opuszcza świat korporacji. Jest to jedyny sposób na realizację męskiej strategii.


In a group masculine men will usually build a consensus on who the leader is, they must then trust and follow his plan, holding him accountable for losses and rewarding him for the wins by extending even more loyalty. A virtuous cycle of progress based on lessons learned. A group of women on the other hand will take the less pragmatic approach of building consensus on the path to take. This committee approach leads to "safe" but mediocre performance. Since no one takes personal responsibility for the group there is no lessons learned cycle. The masculine group strategy is optimised for dealing with chaos: big opportunities and big threats. The feminine group strategy is optimised for dealing with stable domestic maintenance under the protection of a patriarchy. Mixed groups will take a feminine strategy. Because mixed groups take a feminine strategy and most work today is done in mixed groups we have seen a massive feminisation of work and companies. Effiminate companies pursue their mediocre goals or worse, undermining goals that conflict with the masculine conquering of chaos. Ford vs Ferrari was a movie about two groups of men competing for honor using companies as a proxy. Add a few women into the mix and they would have been forced to get along and follow the HR safety rules. Safe yes, but no fun, no progress and certainly no adventure. Modern companies offer NOTHING for masculine men.

  • No risk and reward.
  • No adventure.
  • No autonomy.
  • No honor.

More and more masculine men are starting side gigs, building their own companies and leaving the corporate world. It is the only way to pursue the masculine strategy.


Odcinanie Ojców - Ewa Milewska

Opinię wydała dr Ewa Milewska -adiunkt UW, psycholog kliniczny, specjalista II stopnia na prośbę Forum Matek ds. dyskryminacji ojców.

Konwencja Praw Dziecka stanowi wyraźnie, iż we wszystkich sprawach dotyczących dzieci podstawową sprawą jest zabezpieczenie nadrzędnego interesu dziecka, czyli dobra dziecka. To dobro dziecka powinno być realizowane poprzez zapewnienie mu warunków do rozwoju fizycznego i psychicznego, a także poprzez podmiotowe traktowanie dziecka. 1. W praktyce dobro dziecka sprowadzane jest najczęściej do oceny warunków materialnych, w jakich przebywa dziecko , bliżej nieokreślonych kompetencji wychowawczych rodziców oraz stereotypu o wyższości wychowania przez matkę nad wychowaniem przez ojca, a nawet ostatnio negowaniem roli ojca w wychowaniu dzieci. Takie postawy są wyraźne w opiniach kuratorów, psychologów i postanowieniach sędziów. Tymczasem prawidłowy rozwój psychiczny dziecka wymaga stworzenia warunków do zaspokojenia potrzeb psychicznych, w tym takich, jak potrzeba akceptacji i doznawania uczuć, ale też możliwości okazywania uczuć osobom bliskim, współdziałania, odpowiedniej do wieku swobody w aktywności i kontaktach z innymi . Te potrzeby mogą być w sposób zadowalający zaspokajane w kontaktach z obojgiem rodziców. Każda z tych osób zaspokaja inne potrzeby dziecka, jest też dla niego innym wzorem, uczy nieco innych postaw i zachowań, a więc potrzebny jest i ojciec i matka. W pełnej i prawidłowej rodzinie to dziecko decyduje z jakim problemem , kiedy i do kogo się zwraca. W zależności od wieku, płci i rodzaju problemów dzieci raz bardziej potrzebują kontaktu z matką, a innym razem z ojcem. Sytuacja, gdy dziecko jest pozbawione lub ma ograniczony kontakt z jednym z rodziców, jest równoznaczna z zablokowaniem pełnego, właściwego zaspokojenia potrzeb dziecka i prowadzi do zaburzeń w rozwoju osobowości. W polskiej rzeczywistości dziecko w sytuacji rozwodu najczęściej zostaje z matką i ma ograniczane, a nawet jest pozbawiane kontaktów z ojcem. I to często nie tylko poprzez zachowania matek ;ale też na skutek różnych postanowień sądu. Tymczasem wyniki badań psychologicznych jednoznacznie wykazują, że chłopcy wychowywani przez samotne matki w szkole funkcjonują poniżej swoich możliwości intelektualnych, są niesamodzielni, bierni, mało aktywni, mają niską samoocenę i problemy z określeniem tożsamości, nie potrafią nawiązać prawidłowych relacji z rówieśnikami — albo są wycofani albo reagują agresją. Oczywiste jest, że mają później problemy w funkcjonowaniu w życiu dorosłym i to we wszystkich płaszczyznach. Dziewczęta wychowywane przez samotne matki w życiu dorosłym maja problemy z nawiązaniem trwałych i właściwych związków z mężczyznami. Mają negatywne lub lękowe postawy wobec mężczyzn, nie potrafią okazywać uczuć, nie potrafią właściwie reagować na okazywane im uczucia, ujawniają tendencje do instrumentalnego traktowania partnera. Wymienione wyżej zaburzenia to tylko niektóre ze stwierdzanych u dzieci i dorosłych z powodu braku kontaktów z ojcem. Jednocześnie trzeba podkreślić, że dzieci wychowywane przez samotnych ojców nie wykazują zaburzeń. Okazuje się także, że kontakty z dziadkami są ważne, potrzebne i pozytywne jeśli chodzi o rozwój osobowości dzieci. Chłopcy mający częsty kontakt z dziadkami mają w porównaniu z innymi lepszą samoocenę, są bardziej aktywni, lepiej funkcjonują w grupie. Zatem nie można pomijać znaczenia dziadków dla rozwoju dzieci. Niestety w prawie i w praktyce dziadkowie są całkowicie pomijani, a w przypadku rozwodu rodziców i pozostawieniu dziecka z matką, dziecko zostaje często całkowicie pozbawione kontaktu z dziadkami. Trzeba wyraźnie podkreślić, że poczucie przynależności do większej rodziny, znajomość historii rodziny, kontakty z jej członkami są ważnymi czynnikami kształtującymi samoocenę i tożsamość człowieka , a te z kolei decydują w znacznym stopniu o sukcesach w dorosłym życiu. Poza tym więzi z krewnymi nawiązane w dzieciństwie mogą później stanowić wsparcie w wielu sytuacjach życiowych. Reasumując, ograniczanie lub pozbawianie dziecka kontaktów z ojcem, kontaktów z dziadkami , kontaktów z rodziną współmałżonka po rozwodzie z nim, jest uniemożliwianiem dziecku pełnego rozwoju jego osobowości oraz poczucia bezpieczeństwa i oparcia, jakie dają dobre więzi rodzinne. Inaczej mówiąc jest to działanie na szkodę dziecka. 2. Jak już wcześniej podkreślono Konwencja Praw Dziecka wyraźnie mówi o tym, że dziecko jest podmiotem i tak powinni być traktowane. Mówi też, że to dziecko ma prawo do utrzymywania regularnych, osobistych i bezpośrednich kontaktów z obojgiem rodziców w przypadku odłączenia od jednego lub obojga rodziców ( art.9 pkt 3). To dziecko ma prawo do kontaktów, a rodzic ma obowiązek zadbać o realizację tego prawa. W praktyce sądowej ten zapis i odpowiednie do niego traktowanie dziecka jakby nie istnieje. Dziecko jest przedmiotem, który zostaje przypisany do jednego rodzica, a drugiemu dawkuje się kontakty. Przyjęcie założenia, że to rodzic , najczęściej jest to ojciec, dostaje kontakty z dzieckiem skutkuje tym, że matki, kierując się różnymi motywami, ograniczają kontakty ojcu (byłemu mężowi), nie myśląc o dziecku. Nie tak rzadko uzasadniają te ograniczenia prawem matki rozumianym jako nadrzędnym nad prawami ojca. O prawach dziecka nikt w sądzie nie mówi. Niestety również w świadomości sędziów nadal istnieje prymat praw rodzica nad prawami dziecka, co wyraża się w przyznawaniu ojcom określonych zresztą kontaktów z dzieckiem, a nie dziecku z ojcem. Dziecko otrzymuje informację, że ojciec może się z nim widywać w określone dni i godziny i nie wtedy, gdy ono go potrzebuje. Te dni i godziny są zresztą często bardzo skrupulatnie przez matki egzekwowane i dziecko nie może zostać dłużej u ojca lub spotkać się z nim w inny dzień. Niekiedy nawet nie może mieć z ojcem kontaktu telefonicznego, a niektórzy sędziowie uważają, że 10-letnie dziecko jest zbyt małe na posiadanie telefonu. W takiej sytuacji dziecko może zacząć spostrzegać ojca jako osobę gorszą, złą albo też przypisuje sobie winę za jakieś zachowanie ( bliżej nieokreślone) i za które jest karane. I to prowadzi do rożnych zaburzeń w zachowaniu i rozwoju dziecka. Jeszcze bardziej szkodliwe są postanowienia o kontaktach z dzieckiem jednego rodzica w obecności drugiego rodzica, gdy oboje są w konflikcie. Przy takich postanowieniach sądów dziecko właściwie nie ma żadnego kontaktu, uczestniczy w konflikcie, nie może swobodnie porozmawiać z drugim rodzicem, okazać mu swoich uczuć. To jest nie tylko pozbawianie dziecka prawa do osobistych kontaktów, ale narażanie dziecka na sytuacje dla niego stresowe. W ustanawianych przez sędziów kontaktach ojca z dzieckiem nie są uwzględniane indywidualne potrzeby dziecka i ich zmiany wynikające z rozwoju, płci, wieku. O ile w przypadku dziecka 3-4 letniego można określić godziny kontaktów, bo ten kontakt to głównie zabawa, spacer, o tyle dziecko w wieku szkolnym potrzebuje dłuższego kontaktu i to w takich godzinach, w jakich można pograć w piłkę, pójść do kina, swobodnie i bez patrzenia na zegarek porozmawiać. Tymczasem dzieci 3 -letnie i 12-letnie są traktowane tak samo (np. w środę od 16,00 do 18,00). Taki kontakt przestaje mieć sens i staje się dla dziecka ciężkim obowiązkiem. W przypadku rodzeństwa również nie jest uwzględniana różnica wieku i wynikające z niej różnice w potrzebach i poziomie rozwoju dzieci. W tym samym czasie i w tych samych godzinach ojciec ma kontakt z 5- latkiem i 10-latkiem. Młodszy chce się bawić, starszy już nie i chciałby porozmawiać, ale nie może bo młodszy absorbuje. Jedno z dzieci jest niezadowolone ponieważ nie może zrealizować swojej potrzeby. Ta ignorancja sędziów w niedostrzeganiu indywidualnych różnic między dziećmi , skutkująca wręcz hurtowym przyznawaniu kontaktów z ojcem jest niekiedy zdumiewająca. Przedmiotowe traktowanie dzieci wynika tez z przekonania, iż dziecko nie wie nic, a dorośli wiedzą lepiej co dla niego dobre. Tymczasem już 7-8 letnie dzieci potrafią bardzo rzeczowo określić swoje potrzeby, emocje, stosunek do innych. Jednak decyzje o ich losie podejmowane są bez nich. Naruszanie praw dziecka i działanie na jego szkodę wynika także z przewlekłości spraw dotyczących sprawowania opieki i kontaktów z ojcami. W wielu przypadkach na decyzje sądu czeka się miesiącami, a nawet dłużej. Tymczasem dziecko rośnie, zmienia się i nie ma czasu na czekanie. Wymienione wyżej przykłady nieprzestrzegania praw dzieci w postępowaniu i decyzjach sądu nie wyczerpują wszystkich możliwych i stwierdzanych w praktyce. Przemawiają one dobitnie za koniecznością, i to jak najszybszą, takiego uregulowania prawnego, które zmusiłoby i sędziów i rodziców do zmiany myślenia o dziecku i do respektowania jego praw. 3. Uzasadnione jest zaproponowanie następujących uzupełnień i zmian: a/ w przypadku osobnego zamieszkiwania rodziców i ustalenia miejsca stałego pobytu dziecka z jednym z rodziców dziecko ma prawo do indywidualnego i zgodnego z jego potrzebami kontaktu z drugim rodzicem. b/ w przypadku rodzeństwa każde z dzieci ma prawo do osobnego i indywidualnego kontaktu z drugim rodzicem. c/ forma, częstość, czas kontaktów dziecka z drugim rodzicem musi być adekwatna do jego potrzeb i może ulegać zmianie w miarę rozwoju dziecka. d/ w przypadku konfliktu rodziców co do kontaktów dziecka z drugim rodzicem, ustalenia miejsca stałego zamieszkania dziecka, umieszczenia dziecka poza rodziną, dziecko otrzymuje z urzędu niezależnego reprezentanta swoich praw w sądzie . Od lat postuluje się powołanie przy sądach odpowiednio przeszkolonych psychologów sądowych, którzy reprezentowaliby przed sądem dziecko, jego potrzeby i prawa ( ktos w rodzaju opiekuna dziecka). RODK -i niestety nie spełniają tej roli, również kuratorzy nie mają odpowiedniego przygotowania do rozpoznania potrzeb dziecka i ich rola jest nieco inna. Taki przedstawiciel dziecka miałby też uprawnienia do nadzorowania realizacji postanowień sądu i do wnoszenia wniosków i skarg w imieniu dziecka. e/ rodzic, u którego dziecko przebywa na stałe ma mieć obowiązek ( nie uprawnienia tylko obowiązek) zapewnienia dziecku kontaktów z drugim rodzicem zgodnych z potrzebami dziecka i postanowieniem sądu. f/ rodzic, który utrudnia dziecku kontakty z drugim rodzicem lub jego rodziną może być i to w trybie natychmiastowym ukarany kara grzywny ( wysokiej) ograniczeniem władzy, a nawet jej pozbawieniem . g/ rodzic, który uchyla się od kontaktów z dzieckiem może być ukarany..itd. h/ Należy tez wyraźnie określić, że dziecko ma prawo do kontaktów z dziadkami i innymi członkami rodziny drugiego rodzica i że te kontakty powinny być również ustalone odpowiednio do potrzeb dziecka i możliwości dziadków. Powyższe propozycje maja na celu uświadomienie wszystkim decydentom w sprawach dzieci, w tym także sędziom i kuratorom, że to dziecku przysługują prawa, a rodzice mają obowiązek je realizować. Zmiana zakorzenionych i wielowiekowych stereotypów w myśleniu o dzieciach i uprawnieniach rodziców jest trudna ale możliwa.

Rozmowa o Alienacji

  • Bywałeś zagranicą, nie? Widziałeś gdzieś pomnik Matki Holenderki, Matki Japonki albo Matki Peruwianki?
  • Nie.
  • No, a u nas jest nie tylko pomnik Matki Polki, u nas jeszcze doszła Najświętsza Panienka. Jak to podważyć? Kobiety czasem bywają matkami, ale u nas stawia się im za to pomniki.
  • I co w tym złego?
  • Nic, tyle tylko, że odbiorą ci dziecko, żeby czasem nie powstała rysa na marmurze.

Matriarchalna rodzina

Stoję w kolejce w Lidlu i z nudów obserwuję ludzi wokół. Na lewo student, na prawo emerytka, a pośrodku oni: Janusz i Grażyna, koronny dowód na to, że patriarchat patriarchatem, ale w rodzinie wciąż króluje matriarchat i kult matki kucharki. Żona kłóci się z Bogu ducha winną kasjerką o różnicę dwóch groszy na kajzerce, a mąż stoi cicho i próbuje się nie wstydzić. Łapię z nim kontakt wzrokowy i widzę wszystko: coś, co kiedyś było może miłością, a zmieniło się we wspólne grzanie łóżka, okazjonalny nieodwzajemniony pocałunek i misjonarską raz na miesiąc. Romantyzm? Kwiaty na imieniny, rocznicę i może kino w Walentynki. Miał tragiczny kontakt z własnym ojcem, więc nie potrafi zrozumieć własnych dzieci i tylko patrzy, jak żona wychowuje je na maminsynka i księżniczkę. Wraca do domu na obiad, wsuwa pantofle i skrobię z tłuszczem, słuchając, jak ślubna plotkuje trzecią godzinę przez telefon, nie potrafiąc zniżyć głosu. Nie potrafi rozmawiać o emocjach, bo kto to widział, żeby facet płakał, więc śladami ojca szuka ukojenia w piwie do telewizora. Chciałby się postawić i odzyskać resztki męskiej godności, ale przecież wszyscy uczyli, że kobiety są święte i nawet głosu podnieść nie można. Miał jakieś tam pasje, ale trzeba było zarobić na potrzeby małżonki, więc wskutek braku środków i czasu poległy 10 lat temu. Patrzy na kalendarz i myśli, że gdyby ją siekierą na weselu walnął, to by pojutrze wychodził. W sumie rozwody istnieją, ale byłby grzech, samemu się nie chce gotować i dzieciom byłoby przykro. Może niedługo się wnuk urodzi, to będzie po co wstawać do zakładu. Żona dochodzi do porozumienia z kasjerką. Spoglądam do wózka: jedno piwo, o które wyjątkowo małżonka nie zrobiła awantury (nie pamięta, kiedy ostatnio normalnie dyskutowali). Patrzę mu w oczy i delikatnie się uśmiecham. Nie odwzajemnia uśmiechu. Nie ma powodu.

Poligamia - stan naturalny

Dla człowieka naturalnym stanem rzeczy jest poligamia.

Wyjaśnię Wam teraz życie kurwa, słuchajcie uważnie, bo mistrz egzystencji przemawia.

Nie pamiętam dokładnej liczby, ale właśnie ponad te 25% mężczyzn, nie przekazało genów dalej, podczas, gdy ponad 90% kobiet przekazało. Co to oznacza? Że część facetów, około 1/4 urodziło się, nie po to, by przekazać geny dalej, tylko po to, by działać w społeczeństwie na rzecz osób z lepszymi genami. Jako budowlańcy, pracownicy linii energetycznych, rolnicy, ludzie na produkcji itd. Widziałem również ciekawe badanie, które polegało na tym, że brano kobietę, która jest w szczęśliwym związku, oceniano ją pod kątem wagi, wyglądu, charakteru, zarobków itp i okazywało się, że kobiety o takich samych cechach, jak te które są w związku, nie potrafią sobie znaleźć takiego faceta, z prostego faktu, że po prostu nie ma tylu facetów, jakie wymagania stawiają facetom kobiety. Czyli, żeby to prościej wytłumaczyć, możesz mieć 2 bliźniaczki 7/10, z czego 1 ma super męża, a druga nie ma, bo po prostu skończyli się faceci z tej półki co brała jej siostra (zazwyczaj kobiety biorą facetów z wyższej półki, czyli ona wzięła z zakresu 7-10/10, a jej siostra może wybierać tylko z 1-6 przez co woli być sama, niż wchodzić w związek MONOGAMICZNY.

Chrześcijaństwo wprowadziło sztucznie monogamię, bo w takim stanie rzeczy łatwiej utrzymać kontrolę nad społeczeństwem. Po pierwsze nastąpiło zahamowanie hipergamii u kobiet, która skutkuje monkey-branching- czyli skakaniem z gałęzi na lepszą gałąź. Kiedy kobieta spotyka się z ostracyzmem, po tym jak przespała się z innym mężczyzną- jest w najniższym możliwym dla kobiety stanie emocjonalnym. Jak chcecie umiejętnie manipulować kobietami jak alfonsi, to musicie właśnie grać na tych nutach. Zagrożenie kobiecie tym, że jej otoczenie ją źle postrzega, jest najgoooorszą karą zaraz po zabiciu jej dziecka. Nawet w rick i morty był odcinek, gdzie byli na planecie samych kobiet i najwyższą formą kary było nieodzywanie się i ignorowanie skazanego. Tak właśnie jest w ich świecie. Dlatego ostracyzm oparty na chrześcijańskich zasadach dobrze się sprawdzał, jednak teraz co raz częściej pudelek i inne gówno portale, dają uznanie kobietom za to, że "podążaja za swoimi pragnieniami" zdradzając męża z Mokebe. Teraz zamiast czuć się okropnie po zdradzie, kobiety czują się fantastycznie, bo zyskują uznanie od pojebanych cip.

Także podsumowując. Zjawisko przegrywów istniało zawsze. Teraz w świecie social mediów, gdzie Twoja wioska, to cały świat, nie konkurujesz tylko z Pawłem, który ma 1.8m i 2 konie i jest najlepszym towarem w mieście i jest 10/10, bo teraz Paweł musi konkurować z Lewandowskim, więc Paweł automatycznie jest 7/10, a Ty przy nim z pozycji 5/10 na wiosce, spadasz do 3/10 i jesteś praktycznie niewidoczny dla kobiet ze swojej miejscowości, bo one sobie coś ujebały w głowie, że mogą próbować zarywać do mężczyzn z poziomu Lewandowskiego. Co prawda po 40 się obudzą i zaczną mówić, gdzie są Ci wszyscy mężczyźni, którzy ją rozberali wzrokiem na ulicy i usługiwali w czym tylko mogli jeszcze 5 lat wcześniej. Wyparowali xD

Patriarchat vs Fizyka Życia

Komentarz użytkownika "Sernik Z Rodzynkami" pod materiałem "Patriarchat Mateusz Curzydło kontra Fizyka Życia Jan Kubań"[24].

Wyborna dyskusja. Nie czuję żebym coś wyniósł z jej odsłuchania, ale fajnie było posłuchać starcia inkluzywisty z ekskluzywistą. Pan patriarcha stawia trafną diagnozę co do tego jak mało ludzie doceniają poprawę swojego bytu przez kogoś komu zależy na stworzeniu idealnego systemu. Z obserwacji swojego otoczenia widzę też że bardzo ciężko jest zmienić czyjeś poglądy. Ludzie nie kierują się empirią, a emocjami. Do tego politycy do perfekcji opanowali granie emocjami statystycznego Kowalskiego, a partie takie jak PiS nie mają wyborców, a wyznawców. Do tego faktycznie bardzo ważna jest biologia. Młoda kobieta chce legalbej aborcji i funduszu alimentacyjnego. Młody mężczyzna chce niskich podatków i swobody działania. Starsi ludzie chcą sowitej emerytury i obietnicy że wszystkie wnuki będą co niedzielę chodzić do kościoła i dają się łatwo ukierunkowywać przez religię (tym mocniej im bliżej progu jest kostucha). Nie zgodzę się jednak że patriarchat jest lekiem na wszystko. Pachnie mi to koleknym klasizmem. Już byli tacy co mówili "wszystko będzie dobrze jak za rządzenie zabierze się nasza grupa demograficzna". W patriarchacie też będą konflikty i słabe ruchome elementy, między które można wsadzić patyk. I tutaj pojawia się cały na biało system szwajcarski, którego też jestem wielkim fanem. Ten system nie próbuje uciekać od konfliktu. Zamiast tego dostarcza narzędzi, dzięki któremu konglikt jest bezkrwawy i podział władzy między ludźmi jest w miarę równomierny. Z zewnątrz to może być trochę irytujące, bo każdy ciągnie kołderkę w swoją stronę i ciężko jest dostrzec jakieś faktyczne zmiany. Ostatecznie jednak kołderka zawsze jest ładnie naprężona i nigdy nie spada na ziemię.


Mam jeszcze jedną obserwację, a zapomniałem o niej wspomnieć wcześniej. Pan Mateusz jest bardzo zczerwonopigułgowany. Potrafię to docenić bo też miałem okazję w bolesny sposób zweryfikować garść przekonań dot. samic naczelnych. Wiele mężczyzn, którzy idą swoją drogą jest bardzo zgorzkniałych i pełnych frustracji. Ja to doskonale rozumiem bo jak najbardziej jest na co się złościć. Zazdroszczę panowi Kubaniowi że miał okazję dorastać w czasach uregulowanego rynku matrymonialnego. Obecne pokolenie mężczyzn nie ma szans na spokojne przejście podobnej drogi. Spust jest zbyt łatwy do pociągnięcia i nigdy nie wiadomo kiedy miecz demoklesa opadnie. Myślę jednak że warto trzymać swoje emocje na wodzy podczas dyskusji systemowych. W innym przypadku taki czerwonopogułkowiec dużo nie różni się od samicy głosującej "na bezpieczeństwo". W obu przypadkach mamy sytuację, w której pozwalamy zbyt mocno dojść do głosu naszym prymitywnym instynktom, a stąd prosta droga do bycia ogranym przez zwinnego demagoga. Warto jest być świadomym pewnych mechanizmów, włącznie z wiedzą za których szerzenie, moja mama mogłaby się na mnie obrazić, ale ciężko jest zbudować coś wartościowego na gniewie i frustracji.

Podstawowa jednostka społeczna

Ci, którzy próbują odrzucać System, przeciwstawiając mu jednostki, rodziny lub narody (czyli twory nowoczesne), popadają w sprzeczność, skazującą ich projekty na klęskę. Takim, wewnętrznie niespójnym, projektem jest kontestacja Systemu z pozycji libertariańsko-indywidualistycznych, jak próbuje to robić partia KORWIN. Po prostu, jednostka, by móc cieszyć się (?) wątpliwej wartości zdobyczami liberalnej nowoczesności, ZAWSZE będzie musiała polegać na omnipotentnym państwie. Nie ma tu znaczenia, czy będzie miała broń i rodzinę, bo nawet uzbrojona jednostka ani rodzina nie obronią się przed "watahą" (bandą - używam tego terminu etymologicznie a nie wartościująco). Nie ma znaczenia, czy będzie żyć w państwie narodowym, ponieważ złożony z jednostek naród nie jest żadną barierą przed narastaniem struktur kapitalistycznego wyzysku i biurokratycznej reglamentacji.

Libertarianie nie rozumieją tego, o czym od dekad piszą socjobiologowie, psycholodzy ewolucyjni, politolodzy jak Francis Fukuyama w swojej książce "Pochodzenie ładu politycznego" (w pierwszym tomie), antropolodzy fizyczni, ideolodzy neo-volkizmu wreszcie: podstawową komórką społeczną nie jest jednostka ani rodzina lecz klan, szczep, horda (ten ostatni termin też należy rozumieć tak, jak rozumie się go na gruncie antropologii, a nie w oparciu o bzdury wypisywane przez ideologów "cywilizacji łacińskiej"). Zrzeszenie mężczyzn, którzy polegają na sobie nawzajem, wokół których zgromadzone są "udomowione" przez nich, zawierzające im i polegające na nich kobiety, potomstwo, zwierzęta, dobytek.

Takie klany, bractwa, rodactwa-kamractwa, "konfederacje" mają podstawy do bycia w pewnym stopniu autarkicznymi i autonomicznymi: mogą się bronić, zaspokajać swoje potrzeby gospodarcze, reprodukować kulturę, zapewniać amortyzację socjalną, zajmować określoną przestrzeń. Ich antropologia polityczna, socjologia (wspólnotowa, akcentująca homogeniczność, egalitarna, etnocentryczna), etyka (będąca wariantem "kultury daru") jest jednak zupełnie inna niż ta zachodnia-indywidualistyczna-nowoczesna. Jeśli ktoś szuka alternatywy dla Systemu, to znajdzie ją tylko w Naturze.


Dwanaście lat nie widział córki

Kiedyś napisałem w komentarzu, że ja swojej córki nie widziałem 12 lat. Córka za tydzień kończy 14 lat, ja nie wiem jak wygląda, ostatnie jej zdjęcia mam jak miała dwa lata, nie wiem nawet, gdzie mieszka, na nie wiem nawet.....tego nie napiszę. Będę pisał krótko, bo to nie łatwa dla mnie sprawa. Ja pracuję nocki, partnerka w tym czasie wychowuje dziecko, z resztą przed i w czasie ciąży też pracowałem same nocki. Któregoś dnia przypadkowo odkrywam w domu rzeczy należące do mojej partnerki szefa, przed pójściem do pracy informuje ją, że jak wrócę to che wiedzieć co to ma znaczyć. Wracam, a ta miniswiadcza wprost, że się wyprowadza z dzieckiem. A normalnego faceta, może to być szok, jak się ma oczko w głowie w postaci córki. Podczas tego dojechał ten właśnie szef, wtedy powiedziałem i zrobiłem o dwie rzeczy za dużo, powiedziałem, że ja i jego zajebie, mając w ręku kurwa kij od miotły! To wystarczyło, aby wezwać policję. Pogodziłem się z faktem, że się wyprowadziła z córką do fagasa, nawet widywałem córke w weekendy, nocowała u mnie było OK. Do czasu aż oznajmiłem mojej ex, że poznałem inną kobietę i na jakiś czas wyjadę abui się z nią lepiej poznać . W moją ex jakby szatan wstąpił, coś tam pod nosem połknęła i jebnela słuchawką. W tym samym dniu, zadzwoniła do mnie pani z policji i formując mnie, że mam zakaz zbliżania się do żony i kontaktowania się z nią pod groźba aresztu. Sytuacja całą miała miejsce w UK, tam takie rzeczy traktują poważniej niż w Polsce. Po kontakcie z adwokatem okazało się, że mam wybór, albo zaakceptować to co żona chce, czyli zakaz kontaktu, dopóki jej widzi mi się nie przejdzie, albo iść na noże, ale ostrzegł mnie ,że może się tak zdarzyć, że córka może trafić do rodziny zastępczej, ze względu na poważne oskarżenia wobec mnie! Wiem, kurwa brak logiki. Nie mam pół serca, bo wybrałem opcję partnerki, bo bałem się, że moja kochana core zka może trafić w obce ręce. Teraz mam rocznego syna i cała miłość na niego przelewam. Najgorszemu wrogowi nie życzę takiej sytuacji, dlatego jak widzę artykuł o ojcu, który ma rację to z całego serca mu kibicuje aby się udało. Ja może, kiedyś zobaczę w końcu córkę a ona brata. Sorry za wywód, i tak się streszczalem.


Kobiecy solipsysm

Kobiecy solipsyzm + daleko posunięta wolność seksualna = doskonałe żerowisko dla takich cwaniaczków. A potem cała wina jest generalizowana na wszystkich mężczyzn, którzy swoją drogą nie mają już dzisiaj prawa powiedzieć swojej córce, siostrze, kuzynce, etc że ich partner to frendzel, którego powinna się pozbyć, bo będą z nim problemy ¯\_(ツ)_/¯

Przymusowy pobór

[25]

Przymusowy pobór to najpoważniejsze ze wszystkich etatystycznych naruszeń praw jednostki dokonywanych w gospodarce mieszanej, gdyż w istocie sprowadza się ono do zaprzeczenia tych praw. Neguje ono podstawowe prawo człowieka, prawo do życia, a neguje na mocy podstawowej zasady etatyzmu: że życie to należy do państwa, które może domagać się od obywatela, aby je poświęcił na polu bitwy. Wystarczy zaakceptować tylko tę jedną jedyną zasadę, a wszystko inne pozostaje już tylko kwestią czasu.

Jeśli państwu wolno nakazać człowiekowi, by ryzykował śmierć, straszliwą ranę czy okaleczenie w wojnie wypowiedzianej przez ów kraj w sprawie, która nie tylko może go kompletnie nie interesować, lecz także której może wręcz być przeciwny, jeśli jego zgoda nie jest potrzebna, aby wydać go na takie cierpienia, wtedy nic już nie znaczą żadne inne jego prawa, gdyż państwo i rząd wcale go nie chronią, bo niby co jeszcze pozostałoby do chronienia?

Najbardziej haniebna sprzeczność — w straszliwym tumulcie wznoszonym przez dzisiejsze grupy antyideologiczne — pojawia się wtedy, gdy tak zwani „konserwatyści”, pozujący na obrońców praw jednostki, a zwłaszcza prawa własności, zarazem występują jako adwokaci powszechnego poboru wojskowego. Jakich trzeba się chwycić wykrętów, żeby uzasadnić to, że istota, która nie ma prawa do życia, ma prawo do rachunku bankowego? Odrobinę wyżej — ale nie dużo — w hierarchii piekielnej powinni znaleźć się ci „liberałowie”, którzy twierdzą, że człowiek ma „prawo” do zabezpieczeń ekonomicznych, państwowego mieszkania, powszechnej ochrony zdrowia, edukacji, rekreacji, nie ma natomiast prawa do życia; ma wprawdzie prawo do „życia godnego”, ale do życia — już nie.

Wszystkie strony, występując w obronie przymusowego poboru, odwołują się do zasady, „iż nie ma praw bez obowiązków”. Obowiązków — wobec kogo i przez kogo nałożonych? Z ideologicznego punktu widzenia konstrukcja ta jest gorsza nawet od zła, które ma usprawiedliwiać, gdyż sugeruje ona, jakoby prawa znajdowały się w posiadaniu państwa, któremu należy się coś w zamian. Pod względem logicznym jest to bezsens, skoro bowiem jedyną rzetelną funkcją państwa jest ochrona ludzkich praw, to w zamian za tę ochronę nie może się ono domagać prawa do życia obywatela.

Jedyny „obowiązek”, jaki łączy się z prawami jednostki, nakładany jest nie przez państwo, lecz przez naturę rzeczywistości (tutaj: przez prawo tożsamości), a jest nim obowiązek spójności, który w tym kontekście d o maga się poszanowania praw innych, jeśli ktoś chce, by jego prawa były uznawane i chronione. Z politycznego punktu widzenia powszechny pobór jest niekonstytucyjny. Żadne racjonalizacje — niezależnie od tego, czy będzie je budował Sąd Najwyższy, czy osoby prywatne — nie zmienią faktu, że oznacza on „przymusowe poddaństwo”'.

Jedynym rzetelnym, moralnym — i praktycznym — sposobem obrony wolnego kraju jest armia ochotnicza. Czy człowiek powinien na ochotnika zgłosić się do walki, gdy jego kraj zostanie zaatakowany? Tak — jeśli ceni swe prawa i swoją wolność. Wolnemu (nawet połowicznie) krajowi nigdy nie brakło ochotników w obliczu zewnętrznej agresji. Wielu specjalistów wojskowych p o twierdza, że armia ochotnicza — złożona z ludzi, którzy wiedzą, o co walczą i dlaczego — okazuje się najlepsza i najbardziej efektywna, podczas gdy armia poborowa jest o wiele mniej skuteczna.

Często pojawia się pytanie: „Co jednak, jeśli kraj nie znajdzie odpowiedniej liczby ochotników?”. Nawet w takiej sytuacji reszta ludności nie ma prawa do życia młodych rodaków. Trzeba jednak zauważyć, iż niedobór ochotników pojawia się z jednej z dwu przyczyn: 1. Kraj jest tak przeżarty przez skorumpowane, autorytarne rządy, że obywatele z własnej woli już nie chcą go bronić, wtedy jednak — nawet jeśli powoła się ich do służby — nie potrwa ona długo. Wystarczy tu przypomnieć dosłowny rozpad armii carskiej Rosji podczas I wojny światowej. 2. Rząd kraju decyduje się przystąpić do wojny nie w samoobronie, lecz dla celu, którego obywatele nie podzielają lub nie rozumieją. Armia ochotnicza jest więc najlepszą obrończynią pokoju nie tylko w walce z zewnętrznym agresorem, lecz także w walce z wojowniczymi ideologiami lub planami rządu.

Ale nie jest to bynajmniej jedyna przyczyna. Minął już czas wielkich, masowych armii. Dzisiejsza wojna to wojna technologii; wymaga wysoko wyszkolonego, naukowego personelu, a nie hord pasywnych, bezmyślnych, otępiałych ludzi; potrzebuje umysłów, a nie brawury, inteligencji, a nie ślepego posłuszeństwa. Można ludzi zmusić do umierania, ale nie można ich zmusić do myślenia. Przecież najlepiej technicznie wyekwipowana broń naszych sił wojskowych — marynarka i lotnictwo — nie przyjmuje poborowych, a opiera się wyłącznie na ochotnikach. Z poborowych korzysta już zatem tylko najmniej efektywna i — w dzisiejszych warunkach — najmniej istotna broń, jaką jest piechota. A jeśli tak sprawy się mają, czy na pewno o bezpieczeństwo narodu troszczą się ci, którzy występują w obronie poboru?

Dwadzieścia-dwadzieścia pięć lat: oto kluczowy okres dla formowania się człowieka. To w tym wieku konfrontuje on z rzeczywistością swoją wizję świata, ludzi i społeczeństwa, w którym przyszło mu żyć, określa swoje wartości moralne, wybiera cele, plany na przyszłość, rozwija swe ambicje lub je przykrawa. To te lata odciskają się na całym jego późniejszym życiu. I właśnie w tym czasie rzekomo humanistyczne społeczeństwo chce skazać młodych ludzi na przerażenie: przerażenie wyrastające z tego, że niczego nie można planować i na nic nie można liczyć, że jakąkolwiek drogę wybiorą, w każdej chwili może zostać zablokowana przez nieprzewidywalną siłę, że wizję przyszłości przesłania rząd koszarowych baraków, a może też straszliwej śmierci gdzieś daleko w dżungli. 

Takie ciśnienie demoluje młodą psychikę, jeśli ktoś to sobie uświadamia; efekty okazują się jednak jeszcze gorsze, gdy dzieje się to bez udziału świadomości. I w jednym, i w drugim przypadku pierwszą ofiarą będzie intelekt, ten bowiem nie może funkcjonować, gdy obowiązują zasady, które go wyłączają. 

Czy jednak widać tę niewypowiedzianą zasadę? Rozwijanie siebie jako twórczej, ambitnej, niezależnej osoby nie stanowi dla państwa wartości — jest nią natomiast zmiana każdego w potulne zwierzę ofiarne. Czyż zasada ta nie wydaje się moralnie wstrętna?

Z politycznego punktu widzenia propozycja ta jest jeszcze gorsza od poboru. W przypadku tego ostatniego można się jeszcze chwytać wymówki, że służy się krajowi w chwili niebezpieczeństwa, a polityczne konsekwencje są maskowane przez długą historyczną tradycję związaną z patriotyzmem. Kiedy jednak młodzi ludzie akceptują to, iż do ich obowiązków należy poświęcenie lat kluczowych dla ich formowania się na zbieranie ryżu czy podawanie chorym nocników, znaczy to, że są tak samo zdruzgotani psychicznie jak cały kraj. Oto w wielkiej skali przykład tego, co nazywam „sankcją udzieloną przez ofiarę”. To także dowód na to, że nie można ludzi zniewolić politycznie, jeśli się ich wcześniej nie obezwładni ideologicznie. Kiedy to się uda, to ofiary same pójdą na czele procesu własnej destrukcji.

Co chwila otrzymuję listy od mło dych ludzi, którzy proszą mnie o radę w sprawie poboru. Z moralnego punktu widzenia niepodobna radzić czegokolwiek w sytuacji, gdy wybory i decyzje nie są dobrowolne. „Granicę sfery moralności wytycza lufa karabinu”. Istnieje jednak pewien moralny aspekt tej sytuacji, który wymaga wyjaśnienia. Niektórzy z moich korespondentów sądzą, jak się zdaje, że ponieważ przymusowy pobór jest pogwałceniem ich praw, to zgoda na niego oznacza moralne przyzwolenie na ten gwałt. Tu kryje się poważny błąd. Wymuszona zgoda nie jest przyzwoleniem. Wszyscy zmuszeni jesteśmy akceptować wiele ustaw, które naruszają nasze prawa, jak długo jednak się im sprzeciwiamy, posłuszeństwo im nie oznacza usankcjonowania. Z niesprawiedliwymi prawami trzeba walczyć na drodze ideologicznej; nie można z nimi walczyć czy ich korygować na drodze nieposłuszeństwa czy niepotrzebnego męczeństwa. Zacytuję za numerem „Persuasion” z kwietnia 1967 roku: „Nie powstrzyma się rozpędzonej ciężarówki, rzucając się pod nią...”).

Lewica nie jest tak głupia

Oddziały lewicy wcale nie działają tak głupio jak się wydaje. Wszystkie grupy operacyjne odpowiedzialne za detonację krytycznych struktur naszego społeczeństwa działają w bardzo przemyślany sposób i synchronicznie. Nie trzeba już najazdu wojska, nie trzeba już dużej grupy ludzi z młotkami i kilofami, wystarczy kilka dobrze umyślnie podłożonych ładunków wybuchowych, żeby wyburzyć ogromny budynek. Fajnie się ogląda na filmach, jak te budynki się składają, a u nas można zaobserwować to w statystykach liczby urodzeń, rozwodach, finansach państwa. Oddział ciałopozytywności, lingwistyki i feminizmu trzy odnogi lewicy działają synchronicznie. Oddział feministek ostatnio próbuje sforsować ustawę, po której kobieta, gdy powie, że jest ciemiężona przez męża bez dowodów będzie można karać mężczyzn. Tutaj przyznaję, że są plusy, bo na przykład będzie można poznać faceta, który ma olej w głowie po tym, gdy zada mu się pytanie czy weźmie ślub w takim otoczeniu prawnym, na tak zadane pytanie prawdopodobnie się obrazi, bo będzie to ewidentnie pytanie „czy jesteś idiotą?”. Wszyscy 100 000 razy słyszeli, że mężczyźni to wzrokowcy, więc kolejnym ładunkiem wybuchowym o nazwie ciałopozytywność i całą tą ideologia wysadza się podstawowa wartość, na którą patrzą mężczyźni, przy wyborze partnerki, ale i nie tylko, czyli wygląd kobiet. Kolejny oddział lingwistyki ma za zadanie zmienić wartości, a raczej ich kolejność. W funkcjonalnym społeczeństwie, w którym jest dużo małżeństw, ludzie cieszą się zdrowiem i dobrymi relacjami wartości ułożone są w kolejności 1. życie 2. zdrowie 3. samopoczucie, oddział szturmowy lewicy specjalizujący się w zmianie mentalności wie, że zmiana zaledwie jednej wartości na inną kolejność spowoduje wywrócenie się społeczeństwa. Człowiek, który posiada wartości w kolejności 1. życie 2. samopoczucie 3. zdrowie będzie częściej sięgał po używki i niezdrowe jedzenie. Będzie czuł obawę przed powiedzeniem komuś na przykład co myśli o chorobie otyłości. No bo skoro najpierw mamy emocje/ samopoczucie a dopiero później zdrowie no to robimy według takiej kolejności. Paradoksalnie i tak człowiek mający zdrowie przed samopoczuciem cieszy się lepszym samopoczuciem, mając zdrowie. Zwróćcie uwagę, że takie wrogie działania mogą być prowadzone praktycznie niezauważalnie, nikt nie nabiera podejrzeń. Jest to przede wszystkim bardzo tanie i może być prowadzone w czasach „pokoju” wystarczy niewielka liczba osób i mamy mnóstwo zgonów i mało urodzeń. To w małżeństwach najczęściej rodzą się dzieci, więc ten obszar jest detonowany. Feminizm w krajach, w których został wprowadzony zredukował dzietność o połowę, kobiety opętane ideologią feminizmu mają duże braki w zaufaniu do mężczyzn i do późnych lat zajmują się karierą i są niechętne do zakładania rodziny, przestawione wartości w innej kolejności też powodują, że najpierw skupiają się na szczęściu, a rodzicielstwo widzą jak brak tego szczęścia. Ciałopozytywność kosztuje dosłownie miliardy złotych i miliony żyć, w Polsce na cukrzycę zapada 400 000 osób rocznie według danych NFZ, na zachodzie łącznie umiera około 5 milionów osób rocznie na choroby związane z nadwagą i otyłością, leczenie w Polsce osób otyłych i z nadwagą kosztuje o 43% więcej i kosztuje miliardy. Więc bardzo tanim kosztem można wyniszczać społeczeństwo od środka wystarczy napisać książkę feministyczną, a pożyteczny idiota czy idiotka bezpłatnie będzie rozsiewał śmierć, szerząc ideologię. Powinniśmy też wyćwiczyć takie oddziały lewicy i instalować we wrogich państwach. Jesteśmy w internecie, więc wszystko muszę napisać, że wszystko jest napisane ćwierć żartem. W myśl „po owocach ich poznacie” każdego chyba mogłaby najść taka refleksja, czy to, aby czasem nie jest celowe. Czy to nie jest czasem przemyślana inżynieria społeczna. EDIT: Jak ktoś jeszcze tutaj dotrwał. Moim zdaniem ktoś, kto stworzył ideologie lewicowe na 100% znakomicie znał się na relacjach damsko-męskich. Ponieważ wszystko te ideologie starają się zrobić odwrotnie to, co działa, czyli nauczyć pawia oskubać się z ogona, którym imponuje samicom, a samice uczy patrzeć negatywnie na pawie z pokaźnym ogonem. Fakt numer 1 kobiety lubią męskich facetów, a mężczyźni lubią kobiece kobiety. Ideologie lewicowe dążą do tego, by znieść rozgraniczenie między męskie – żeńskie (Maja Staśko jest propagatorką na przykład tego, jest to oficjalnie osoba, która mówi o sobie jako feministka). Trochę ciężko uwierzyć, że ideologie lewicowe są jedynie wynikiem głupoty. Kolejna rzecz partnerstwo w związku. Partnerstwo z mężczyzną, który posiada instynkt dominacji?! Kobiety opętane ideologią feministyczną mówią, że chcą partnerstwa. Czy każde życzenie może być spełnione? Wszystko, co powiemy, że chcemy i co sobie wyobrazimy musi być spełnione? Nawet jeśli naturalne predyspozycje osoby, z którą chcemy stworzyć partnerski związek nie są dla drugiej osoby naturalne? Moim zdaniem jest to kolejny klin, po prostu partner musi się wydawać nieatrakcyjny. Skrócone małżeństwo to miej dzieci, a tutaj każde nienarodzone dziecko odgrywa rolę dla wrogiego państwa, które być może stworzyło tę ideologię. Kobietom zależy na bezpieczeństwie. To jest naturalne. Życzeniem faceta byłyby co najmniej dwie kobiety na boku, z którymi mógłby sobie „coś robić”, będąc w związku miłosnym z kobietą. Ale, która kobieta na to pójdzie?! jest to zagrożenie dla jej bezpieczeństwa. Chcieć możemy sobie różne rzeczy, pytanie czy mamy na to naturalne predyspozycje. Związek, w którym ciągle musimy walczyć ze swoimi naturalnymi predyspozycjami i patrzymy na męską kobietę może być męczący. Dominacja jest dla mężczyzny naturalna i przyjemna, ideologie lewicowe dbają, by na każdym etapie pojawiał się jakiś problem lub zwyczajnie, by przyjemność z poznawania i trwania w związku była jak najmniejsza, tak więc być może inżynierowie zaprojektowali system, tak, by kobiety wymagały partnerstwa, tak, by związek przynosił mężczyźnie mniej przyjemności i mężczyzna wydawał się mniej męski i tym samym mniej atrakcyjny dla kobiety co daje szansę skrócenia związku i mniejszej liczby dzieci. Można zauważyć, że każdy etap jest skrupulatnie zaprogramowany i przemyślany. Gdybym był projektantem tego systemu dla wrogiego państwa moja wizja wyglądałaby tak: facet w desperacji widzi nieatrakcyjną kobietę z wyraźną nadwagą, następnie wchodzi w związek, który nie przynosi mu przyjemności, w którym kobieta wymaga wielu rzeczy ponad jego możliwości naturalne i dochodzi do szybszego rozstania się. Ona jest samotną matką, która ma mniejsze szanse na „dorobienie dzieci” dzieci samotnie wychowujące się bez ojca częściej są bezrobotne i mniej zarabiają oraz mają większe problemy psychiczne, będąc następnie obciążeniem dla państwa. I może właśnie w tym momencie projektant tych ideologii kończył swoją przyjemną wizję w wyobraźni, mówiąc sobie „trzeba to zrealizować”.

Błędy MRA

Problem "Stowarzyszenia na rzecz Chłopców i Mężczyzn" to strategia walki z pozycji 1) krzywdy mężczyzn i 2) nierówności (egalitaryzm). Jest to strategia nieskuteczna, ponieważ społeczeństwo i system ma gdzieś krzywdę samców, ich brutalny wyzysk, nierówności, choćby emerytalne. Jedyna strategia zmiany jaka może przynieść rezultaty – to strategia przemocy, uzyskanie tego, co na mocy natury nam się należy z pozycji siły. Do osiągnięcia przez podniesienie świadomości u wystarczającego odsetka mężczyzn, i wzięcie reszty (w tym femoidów, urzędników, polityków) za ich czerwone ryje.

MRA [Ruchy na rzecz mężczyzn] w krajach zachodnich przerabiają tę strategię od chyba pięciu dekad, i w zasadzie mają zero efektów, a najsłynniejści zawodnicy kojarzeni z MRA, to kobiety :) Strategia jest błędna, bo 1) zakłada zmiany od góry w dół 2) wzięta z od kobiet/feministek i przyłożona do świata mężczyzn.

Nie bardzo wiem jakby przemoc miała to rozwiązać? Tymczasowa zamiana miejsc? Wprowadzenie terroru jak komuchy za czasów Lenina, żeby prowadzić niekończącą rewolucję? To jest myślenie sprzed około 100 lat.

„Jeśli nie rozumiecie natury waszego wroga nie możecie z nim walczyć! Nie możecie walczyć, nie powinniście być nawet na polu walki.” - William Cooper

Wojny można podzielić na dwie kategorie: - wojny energetyczne; - wojny informacyjne.

Jeśli Kali palnąć kogoś maczugą, zgruchotać mu czaszkę i zabrać jego krowy, to jest to wojna energetyczna, ale jeśli Kali przekonać kogoś, żeby sam mu przyprowadził swoje krowy, to jest to wojna informacyjna.

W wojnach energetycznych pokonuje się wroga fizycznie w otwartej walce, maczugą, mieczem lub pociskiem samosterującym. Różnica polega tylko na stopniu stechnicyzowania użytej broni. Skutkiem ubocznym wojny energetycznej są straty w ludziach i zniszczenia substancji materialnej.

W wojnach informacyjnych obezwładnia się przeciwnika informacją – otumania się działaniami wywiadu, podszeptem agentury wpływu, propagandą i manipulacją, a potem bierze się go w poddaństwo. W wojnie energetycznej walczące strony niszczą przeciwnika na jasno określonym froncie. Uderzenia są szybkie, potężne, widoczne i odczuwalne. Ideałem jest Blitzkrieg. W wojnie informacyjnej zniewala się społeczeństwo stopniowo. Trwa to latami.

Rozwiązaniem według mnie jest Czerwona Pigułka, czyli zrozumienie sfery interakcji męsko damskich i konsekwentna praca u podstaw. Skoro byliśmy zwodzeni przez ostatnie ileś tam dekad, to trzeba wychowywać młodych, żeby byli ogarnięci, nie musieli wynajdywać koła od nowa, i patrzeć jak starzy umierają. Jest to robota na kilka dobrych dekad.

Rzecz o Mężczyznach

Kryzys męskości? "Jeśli syn uczy się wrażliwości głównie od matki, to na swoją własną męskość będzie prawdopodobnie patrzył z żeńskiego punktu widzenia. Może on być nią zafascynowany, ale jednocześnie będzie się jej obawiał. Może ubolewać nad nią i pragnąć ją zreformować albo też może być nastawiony do niej podejrzliwie i dążyć do jej zdławienia. Może ją podziwiać, ale nigdy nie będzie się czuł z nią naprawdę swojsko." - Żelazny Jan: Rzecz o mężczyznach | Robert Bly

układ komunistyczny

gazeta wyborcza została założona przez Adama Michnika (syna Ozjasza Szechtera), czyli starego stalinowca, który w imieniu związku sowieckiego miał pilnować sowieckich interesów w Polsce. Stalinowcy dostali do rąk wszystkie kluczowe instrumenty sterowania państwem (wywiad wojskowy, wywiad cywilny, władzę sądowniczą, media) oraz ręce do pracy w postaci kolaborantów i kryminalistów, w tym więźniów objętych amnestią i wypuszczonych z więzień po wybuchu II wojny, których w 1941 na polecenie Stalina wyłapano i przedstawiono propozycję współpracy nie do odrzucenia. To oni zapełnili szeregi UB, potem SB i to głównie oni byli ludźmi od strzelania w tył głowy polskim patriotom i zrywania paznokci na zlecenie swoich oficerów prowadzących (historia "chamów i żydów" czyli tzw. puławian i grupy natolińskiej). Przed upadkiem ZSRR uwłaszczyli się na majątku narodowym rozkradając go i zapewniając sobie tym samym płynne przejście do nowej rzeczywistości po 89'. Od tamtej pory sumiennie wysługują się KAŻDEMU, kto ma wystarczającą siłę, by zapewnić im dalsze i niezakłócane pasożytowanie na historycznym narodzie polskim (niemcom, usa, rosji, izraelowi i komu tylko trzeba). Literatura nazwała ich polskojęzyczną wspólnotą rozbójniczą, a warunki jakie stworzyli, nazywa się KAPITALIZMEM KOMPRADORSKIM - co oznacza, że jeżeli prowadzisz tu swój interes i ONI (środowisko władzy) nic z tego nie mają, to w najlepszym wypadku, prędzej czy później, zostaniesz zeżarty przez konkurencję, która jest im bardziej przydatna niż ty, lub która ma z nimi bezpośredni układ i może liczyć na korzyści i "ułatwienia" o których ty możesz pomarzyć i taki "wolny rynek" w końcu zmiecie cie z planszy. Możesz iść się popłakać w sądzie, w którym połowa sędziów to konfidenci (operacja TEMIDA). Michnik i jego media osobiście odpowiadają za utrzymywanie odpowiedniego poziomu ogłupienia i zdemoralizowania społeczeństwa, aby przypadkiem nie utworzyła się tu jakakolwiek warstwa przywódcza, by nie wyrosły jakiekolwiek autorytety, które mogłyby zagrozić ich monopolowi, lub jakakolwiek siła (społeczna/polityczna/gospodarcza) która mogłaby zagrażać im lub ich zleceniodawcom - stąd ucinanie każdej dobrze prosperującej gałęzi naszej gospodarki (przemysł cukrowy, mleczarski, spedycja, rolnictwo i wiele innych). Dlatego też tak zawzięcie atakują Kościół Katolicki, bo po wymordowaniu inteligencji przez niemców i sowietów, KK, NIESTETY był jedyną namiastką warstwy przywódczej/inteligencji jaką mieliśmy i na którą komuniści nie mieli wielkiego wpływu, więc nawet i takie autorytety trzeba infiltrować, niszczyć od środka i na zewnątrz aż do dziś. KK jest daleki od ideału, ale warto pamiętać, że instalowanie konfidentów, szkodników w strukturach zagrażających środowisku władzy jest rzeczą równie łajdacką, co powszechną i często pokazuje jak wygląda faktyczny układ sił. [26]

problem samotnego macierzyństwa

Wiecie, co jest prawdziwym problemem?

Kiedyś bycie samotną matką znaczyło, że mąż zginął na wojnie/w pracy/zmarł z powodu choroby. Samotne matki zasadniczo były zawsze wdowami. Zawsze był dla nich szacunek, bo walczyły bez męża o to, by nakaramić dzieci, ubrać je i wykształcić. Pomoc samotnym matkom była z natury niczym innym jak ubezpieczeniem - dziś pomagam jednej samotnej matce i jej dzieciom, bo, kto wie, może pewnego dnia moja żona będzie potrzebowała takiej samej pomocy od innych członków naszej społeczności. Nie wspominając o tym, że najprawdopodobniej znałem jej męża.

Ale dziś? 90% z nich jest zwykłymi dziwkami, które albo nigdy nie miały męża, albo miało go jedynie po to, żeby ukraść połowę jego pieniędzy. Wysysają rządowe świadczenia nie z powodu tragedii, która je spotkała, tylko z powodu ich życiowego wyboru. Domagają się okazywania im szacunku, jakby były dziewicą Maryją czy coś, ale większość z nich jest jebanymi pasożytami żyjącymi z naszej dobroci, wstydu i tradycyjnego poglądu na samotne matki.

W normalnym kraju, świadczenia dla samotnych matek byłyby zarezerwowane jedynie dla wdów i kobiet, które padły ofiarami przemocy. Wszystkie te dziwki, które traktują swoje macice albo własne dzieci jak bankomaty albo losy na loterii, powinny być odcięte od wszelkiej rządowej pomocy. Wybrałyście bycie ludzkimi śmieciami - to będziecie wieść śmieciowe życie.


Co lewica ma do zaoferowania Mężczyznom

Źródło: [27] Od momentu ogłoszenia wyników sondażu w którym mężczyźni w wieku 18-39 okazali się (w danej próbie) być w 40% wyborcami Konfederacji a i wśród kobiet w tej grupie lewica spadła pod Konfe, na lewicy obserwuje się w social media małą panikę. Jej najlepszym wyrazem jest rozpaczliwe share'owanie wystąpienia @AgaBak, w którym pani poseł twierdzi, że @SlawomirMentzen "obraża mężczyzn" i żeby na niego nie głosować z tego powodu.

Pozwolę sobie skomentować całą sytuację z punktu widzenia kogoś, kto na Konfederację nie głosuje, może gdy przeczytacie wpis wolny od partyjnej retoryki Konfy to coś do Was na tej lewicy dotrze. Chociaż nie napalam się na to za bardzo. Ale do rzeczy:

Co ma do zaoferowania Lewica polskim mężczyznom? Przyjrzyjmy się. Na pewno w jej ofercie znajdziemy postulat zmiany ich w obywateli drugiej kategorii w prawie pracy, poprzez wprowadzenie "urlopów menstruacyjnych" (czyli na umowie o pracę mężczyzna będzie mieć 20/26 dni urlopu a kobieta 44/50). Dodatkowo ma w ofercie dyskryminację w prawie karnym - chcąc zmienić definicję gwałtu tak, aby istniało w sprawach o zgwałcenie de facto domniemanie winy na mężczyźnie (to on musiałby wykazać, że dysponował zgodą kobiety - jak to udowodnić jeśli zgoda była np. ustna? Nagrywać? Spisywać pisemne oświadczenia?) co ułatwi niszczenie mężczyznom życia fałszywymi oskarżeniami. Co dalej? Posłanka Biejat twierdzi, że chciałaby "przenieść do Polski lewicowy rząd Hiszpanii" czyli także tamtejsze ustawodawstwo, umożliwiające wyrzucanie mężczyzn z ich własnych mieszkań wskutek oskarżeń o przemoc (także fałszywych, bo jeśli dowody nie są ewidentne - np. nagranie z monitoringu gdy jedna osoba bije drugą - to oskarżonego czeka areszt i postępowanie dowodowe) czy zajmowanie ich mieszkań przez meneli, którzy po 48 godzinach zajmowania cudzego mieszkania zyskują ochronę prawną jako "ocupas". Oraz najwyższe bezrobocie w UE. Co dalej? Lewica oferuje nam że będzie narzucać nam według własnego widzimisię co mamy jeść, że mamy zmienić samochód na autobus lub rower, że zabroni mężczyznom jedzenia mięsa i nabiału oraz ograniczy latanie samolotem. Wspaniały program, nic tylko głosować.

Histeryczne wystąpienie posłanki Dziemianowicz-Bąk która chce wywołać oburzenie mężczyzn na Mentzena, który rzekomo miałby obrażać facetów propozycją wprowadzenia nierozerwalnych małżeństw (jako opcji, nie obligatoryjnie) jest przekomiczne gdy taki zarzut stawia przedstawicielka woke lewicy, której partyjna koleżanka @SylwiaSpurek twierdzi w mediach, że "przemoc ma płeć" i jest to płeć męska, a kobiety to biedne uciśnione ofiary. Ciekawe co by na takie twierdzenia powiedzieli mężczyźni i chłopcy którzy padli ofiarą zbrodniarek, jak słynny case 4-letniego "chłopca z pudełka". Inna przedstawicielka tego obozu politycznego, niejaka A. Szpila pisze wprost: "biały heteroseksualny Polak szkodzi planecie". Cały nurt woke obwinia mężczyzn o niemal wszelkie zło tego świata, stawia ich w kółko w roli złych "opresorów", traktuje mężczyzn niczym pewien posiadacz kwadratowego wąsa postrzegał Żydów. Do tego stopnia, że znane są przypadki trollingu, gdy żartownisie zgłaszali jako "prace naukowe" z nurtu feminizmu fragmenty z "Mein Kampf" w których podmieniono Niemców i Żydów na kobiety i mężczyzn. I Wy nagle chcecie poparcia tych złych, białych, heteroseksualnych Polaków, dla których Wasza oferta składa się wyłącznie z dyskryminacji i obelg?

Trzeba powiedzieć wprost - sukces Konfederacji to w dużej mierze Twoje dzieło, woke lewico. Czego oczekiwaliście? Że mężczyźni potulnie zgodzą się na Wasze postulaty uczynienia z mężczyzn obywateli drugiej kategorii w kraju? Jeśli tak to istotnie możecie być zdziwieni. Powiem Wam to wprost - największą siłą Mentzena jesteście Wy i Wasze bzdurne postulaty budzące u mężczyzn przemożną chęć zagłosowania na kogokolwiek, kto uniemożliwi Wam dojście do władzy. Na kogoś, kto na pewno nie wejdzie z Wami w koalicję i nie wdroży Waszych pomysłów uderzających w polskich mężczyzn.


Chłopcy w rękach Konfederacji

"Nienormalni" są wyłącznie nasi "światli" i "słuszni" politycy i publicyści głównego nurtu, którzy przez lata wyrzucali mężczyzn na aut oraz byli ślepi i głusi na ich problemy. Nikogo nie interesowała nierówność emerytalna, bo wszystkim było dobrze z tym, że facet od najmłodszych lat pracuje, ale przechodzi na emeryturę 5 lat później, a 27% w ogóle nie dożywa. Nikt nie proponował niczego w profilaktyce i ochronie zdrowia, choć znacznie więcej mężczyzn niż kobiet umiera na choroby cywilizacyjne. Nikt nie chciał pochylić się nad sytuacją chłopców i młodych mężczyzn w szkołach i zapytać: dlaczego mają sporo niższe wyniki w badaniach PISA (kategoria czytanie) i o 8 pkt. niższe wyniki egzaminu ósmoklasisty, dlaczego nikt nie podejmuje badań i nie stara się rozwiązać tego problemu? Że może coś nie tak jest ze szkołą, a a nie za samymi chłopcami, skoro problem jest powszechny? Że istnieje wiele obszarów dyskryminacji mężczyzn usankcjonowanej prawnie - i wszyscy uważają je za normalne! Co więcej, o tym że te problemy istnieją i jak to się zakończy, przytomni ludzie pisali wiele lat temu. Ale wszyscy dla mężczyzn wyłącznie słowa połajanek i pogardy. Takie jak powyżej. Nad wszystkimi należało się pochylać ze zrozumieniem, a z mężczyzn wypadało tylko kpić, szydzić i ich strofować. No to teraz mamy problem. I teraz musicie się zastanowić, czy dalej będziecie problem wypierać, czy może się nim zajmiecie. Na początek - zapraszamy na naszą stronę, aby zapoznać się z tym co boli mężczyzn, gdzie i jak są wykluczani, a także jak ich "odzyskać" z rąk Konfederacji - o ile to w ogóle możliwe.

Ulmowie

To nie jest postawa katolicka, ale antykatolicka. Żaden katolik nie ma prawa poświęcać życia drugiej osoby dla ratowania trzeciej. Tym bardziej rodzic poświęcający własne dziecko za obcych, nie różni się od starożytnego poganina, który palił żywcem swoje dziecko np. na ołtarzu Molocha. Katolik może narażać/poświęcać życie tylko i wyłącznie swoje, jak to zrobił Pan Jezus, św. Piotr czy Maksymilian Kolbe. To co zrobiła np. rodzina Ulmów to jakaś jebana aberracja, a stare Ulmy to jacyś psychole, że poświęcili życie własnych dzieci. Zamiast zostać oficjalnie potępieni za sprzeniewierzenie się własnemu rodzicielstwu, zostali "błogosławionymi". Ulmy zawdzięczają to tylko i wyłącznie JPII będącym żydem po matce oraz Episkopatowi Polski składającemy się w większości z żydów (Gądecki, Głudź, Polak, itd) i mają być wskazówką aby Polak zawsze poświęcał się za lepszych od siebie żydów.


edukacja kobiet to marnotrastwo

Kobiety masowo kończą studia, później okazuje się, że 50% nie tylko nie robi karier, ale w ogóle nie pracuje. W PL połowa kobiet nie pracuje, {piekło kobiet) a z tych co pracują połowa zarabia minimum ustawowe. Ten stan mierzi nawet polityków. Bo za mało chłopstwa zasuwa na ich apanaże. Wniosek jest wg mnie taki, że większość młodych kobiet na studiach marnuje czas i pieniądze rodziców aby przedłużyć okres beztroskiej zabawy. To wyższe wykształcenie uzyskane na uczelniach KSW lub Wyższa Szkoła Gotowania na Gazie niczego pożytecznego nie daje. Naprawdę dobre wykształcenie dające dobry start do kariery uzyskuje pewnie ok 20% z nich. Na szczęście od kobiet nikt nie wymaga utrzymania rodziny.


Putin powiedział feministkom "sprawdzam"

Wojna Na Ukrainie bezlitośnie obnażyła na jakiej wątłej skorupce budowany jest obecny feminizm. Hasła jak "równość", "silne kobiety", "parytety" okazałay się czczym gadaniem. Gdy Putin powiedział "sprawdzam" feministki nawet nie próbowały udawać, że w jakikolwiek sposób chcą sprawować męskie role.

Podobnie jak i w Polsce, tak tez na Ukrainie, niewielki odsetek kobiet podlega kwalifikacji wojskowej - są to przeważnie lekarki, które i tak na front wysyłane by nie były. Mimo ogromnej liczby rannych mężczyzn, mimo braku lekarzy i tak pozwolono lekarkom swobodnie opuścic kraj. Ponad 60-letnim starcom nie pozwolono, a młodym, sprawnym kobietom - mającym kwalifikacje medyczne (jakże potrzebna w czasie wojny) nie robiono żadnych problemów w ucieczce. W państwach, do których uciekały mogły liczyć na serdeczne przyjęcie, gdyż (dzięki skrajnie nieodpowiedzialnej polityce imigracyjnej) w całej Europie brakuje olbrzymiej ilości kobiet. Rządy hojnie obdarowywały uchodźczynie wysokimi zasiłkami, przywilejami (darmowa komunikacja miejska). Podczas gdy rodacy Ukrainek byli zabijani, zmuszani przemocą do udziału w wojnie, gwałceni przez Rosjan (to chyba pierwsza wojny, gdy zgwałcony mężczyzn jest dużo więcej niż zgwałconych kobiet) one radośnie bawiły się w zachodnich klubach, poznawały bogatszych, weselszych, bardziej szarmanckich mężczyzn i układały sobie życie w ramionach innego. Teraz przyszła fala pozwów rozwodowych - dlaczego przeciętna Yulia ma wracać do straumatyzowanego, być może rannego, zruinowanego męża, skoro beztroski Hans z Niemiec proponuje lepsze życie, w lepszym świecie. Zupełnie naturalna sytuacja.

Mężczyźni tymczasem zostają ze wszech miar zrobieni w bambuko - skorumpowane państwo nigdy nie będzie ich, po wojnie (obojętnie kto wygra) wróca oligarchowie robić interesy. Ci naiwni, którym wydawało się, że bronią swoich domów, swoich żon i dzieci - wróca do gruzu, jaki został po domu, ewentualnie pustego domu, gdzie będzie czekał komornik z wezwaniem do płacenia alimentów, na dzieci, któych nigdy nie zobaczy, bo nie będzie go stać na podróż do Berlina. Jak ucichnie warkot czołgów - natychmiast wrócą nawiedzone feministki domagające się kolejnych przywilejów. Z resztą już przepchnięto projekt dający kobietom przywilej osobnych wagonów w pociągach, gdyż nie mieły one ochoty podróżować z brudnymi, straumatyzowanymi weteranami wojennymi.

Konwencja Stambulska, którą tez i Ukraina podpisała pozwala kobiecie pod dowolnym pretekstem odebrać mężczyźnie mieszkanie. Nie trudno się domyśleć ilu mężczyzn straci swoje domy, mieszkania, gdy wojenna trauma podlana z frustracji alkoholem zaowocuje agresją.

Możemy być pewni, że do odbudowywanego państwa wróci feminizm z postulatami nowych przywilejów dla kobiet - parytetów na wyskokich stnowiskach w wojsku - w końcu w propagandowych filmikach widzimy wile kobiet w odprasowanych mudnurach, ze świeżo wymytymi włosami, z pełnym makijażem "O, my też walczymy! Patrzcie" - zdają się mówić. Jednak w filmikach z pola walki, jakoś zawsze rannymi i zabitymi są wyłącznie mężczyźni. Tak tez jest i w Rosji, nie łudzę się, że w Polsce byłoby inaczej. Biały mężczyzna w Europie jest obywatelem ostatniej kategorii. W czasie pokoju musimy przejąć kobiece obowiązki - w końcu obowiązuje partnerstwo. Niechby ktoś ośmielił się powiedzieć, że pranie, gotowanie, opieka nad dzieckiem to kobiece obowiązki! Czasy, gdy kobieta miała "drugi etat w domu" mineły 30 lat temu. Dziś pranie, zmywanie, ogranicza się do wciśniecia odpowiedniego przycisku. Gotowanie również nie wiąże się z noszeniem drewna, rozpalaniem w piecu - a i tak coraz mniej kobiet to robi. Nad dziećmi równie często opiekę sprawują ojcowie - o ile w ogóle to dziecko w domu jest, bo kobiety nie chcą rodzić dzieci. "Moje ciało mój wybór". Szkoda, że tak o swoim ciele nie moga powiedzieć mężczyźni. Jak nadchodzą ciemne chmury nikt nie mówi o partnerstwie. "Ktoś musi nas bronić" - mówi posłanka lewicy, zupełnie nie pamiętając o "równości", "partnerstwie", "silnych i niezależnych".

"Przed wydaniem ogromnych pieniędzy na obrone, trzeba stworzyć dla ludzi taki poziom życia, którego sami będą chcieli bronić" - powiedział Maennerheim. Tymczasem ludzie zmuszani do obrony "ojczyzny" w Polsce są najbardziej w świecie dyskryminowani względem kobiet. Wystarczy wspomnieć proporcje samobójstw. Rodowity Polak w Polsce nie ma absolutnie żadnego przywileju - żadnych specjalnych zasiłków, żadnych parytetów, żadnych dotacji tylko dla mężczyzn, żadnej pozytywnej dyskryminacji. Nie będzie przesadą, że mężczyzna w takim systemie jest niewolnikiem.

Ochotnicy do walki o Polskę

Źródło: [28]. Jeśli jest o co walczyć to są ochotnicy. Kawaler w Polsce, mieszkający na wynajmie i pracujący na etacie, za co ma walczyć? Za mieszkanie, które wynajmuje, januszex/korpo w którym haruje, oraz cudze rodziny? Może za setki tys. urzędników i ich familie? Chyba że Pan chce by parchatokomusza 3 RP wyszkoliła nas, jak zaborcy, na swą zgubę. Problem jest taki że prawie nie mamy elity, więc kto poprowadzi powstańców? Pan? Podsumowując panie Jacku, Pański pomysł skończy się wysłaniem, przez parchokomunę, polskiej młodzieży na rzeź, tak jak ukraińskiej. Spełni się marzenie michnikowszczyzny i poliniaków.


Komentarz pod dyskusją Roman Warszawski oraz MusiszWiedzieć vs podcast dwie lewe ręce

Świetni dyskutanci i w wielu kwestiach mają rację, ale jest jeden duży temat, w którym może zachodzić sprzeczność poglądów DLR z interesem mężczyzn na rynku matrymonialnym. Otóż panowie popierają rozwinięty aparat państwa, jeśli się nie mylę, na wzór Szwecji - czyli sprawne służby publiczne kosztem wysokich podatków. Pan Dymek wskazuje na kwestie infrastrukturalne, problemy mężczyzn z polskich wsi, upatrując tam potrzeby interwencji państwa, aby zapewniać miejsca pracy i szanse na rozwój. Może jest w tym sens, czy może dałoby się to jakoś sensownie zaimplementować (co jest wątpliwe w Polsce). Jednakże niepokoi mnie tendencja rozrostu wpływu państwa na życie obywateli i rosnąca redystrybucja pieniędzy podatników. To właśnie w tej funkcji państwa upatruję jedną z głównych przyczyn kryzysu na rynku matrymonialnym i rosnącej liczby mężczyzn seksualnie wykluczonych. Ponieważ jedną z głównych przyczyn zawierania trwałych związków jest korzyść finansowa kobiet. Niestety, kobiety nie odczuwają pociągu do mężczyzn w takim stopniu, jak mężczyźni do kobiet. Tylko mała część mężczyzn jest tak po prostu fizycznie atrakcyjna dla kobiet, stąd dzisiaj "chady" mają rekordowe powodzenie u kobiet, a przeciętni wizualnie rekordowo niskie - związki i seks jest dla przyjemności krótkoterminowej, a nie dla długoterminowego budowania, a przynajmniej taki model jest częstszy i bardziej akceptowalny społecznie niż kiedyś. Więc jeśli taki "zwykły", niczym niewyróżniający się mężczyzna ma mieć szansę na rynku matrymonialnym, to musi być tym "betabankomatem" (co się coraz mniej mężczyznom podoba), bo wyglądem, statusem czy charyzmą tego nie osiągnie. A nie będzie nawet bankomatem, jeśli kobieta zarabia tak samo dobrze i ma szerokie wsparcie państwa. A skoro mężczyźni są dojeni na podatkach, które później idą głównie na stare kobiety, matki i samotne matki, to powstaje błędne koło. Kobiety nie mają potrzeby/konieczności finansowego wsparcia ze strony mężczyzn w postaci partnerów, bo państwo mężczyznom zabiera i kobietom oddaje. Nie ma potrzeby rodzenia dzieci, bo są emerytury, ale w końcu niedobór dzieci spowoduje niedobór emerytur i system się zapadnie, co może uratować tylko jakaś rewolucja w automatyzacji lub leczenie dżumy cholerą - masowa imigracja z bantustanów, a więc nieunikniony wzrost przestępczości i zmiany kulturowe, na gorsze.

Państwowa redystrybucja w ogólnym rozrachunku zawsze będzie bardziej zabierać mężczyznom, a dawać kobietom, bo masy zawsze będą uważać kobiety za ważniejsze, bardziej godne opieki (no i kobiety dłużej żyją na emeryturze). Tym samym wzrost redystrybucji jest zjawiskiem niepożądanym dla młodych mężczyzn, którzy ten cyrk utrzymują, przez co nie "stać" ich na bycie atrakcyjnym finansowo. Po co państwo finansuje bezużyteczne kierunki studiów, głównie oblegane przez kobiety?

Panowie z DLR powinni jeszcze zapoznać się z "naukowym blackpillem", który uzupełnia redpill o kwestię znaczenia atrakcyjności fizycznej, pokazując jak wyśrubowane są kobiece wymagania w tym zakresie. Większość mężczyzn jest tu skazana na porażkę i nadrabianie byciem "korzyścią" dla kobiet, głównie finansową, taka to romantyczna wizja związków, że coraz więcej mężczyzn robi zwrot w stronę mgtow. To kwestia stricte natury, którą dodatkowo wspiera kultura tindera, przez którego większość kobiet ma dostęp do szybkiego seksu z przystoniakami (którzy nie są tak wybredni jak kobiety).

Panowie zgadzają się, że mężczyźni aby odnieść sukces, muszą walczyć i rywalizować. To prawda. Ale zapominacie przy tym, że w jakiejkolwiek rywalizacji muszą być przegrani, a w dobie mediów społecznościowych punktem odniesienia są zwycięzcy i zawsze przeciętniak pozostanie nikim. W obecnych warunkach kulturowych (otwarta hipergamia, powracająca poligynia, seryjna monogamia, przyzwolenie na rozwiązłość i nieskończoność opcji dla kobiet na portalach randkowych) jest pewne, że te kilkadziesiąt procent młodych mężczyzn, możliwe, że niedługo nawet połowa, będzie incelami w pierwotnym znaczeniu tego słowa. Kobiety nie będą wiązać się z mężczyznami, którzy przegrywają w wyścigu o atrakcyjność, pieniądze, status społeczny i zdolności społeczne. Kiedyś ci "gorsi" mężczyźni" byli chociaż trochę atrakcyjni finansowo, bo kobiety nie zarabiały, albo zarabiały gorzej, albo nie miały wsparcia państwa, więc zdecydowana większość pracujących mężczyzn miała żony i dzieci. To już nie wróci. Sytuacja w skali stulecia jest katastrofalna i taka praca u podstaw co najwyżej pomoże jednostkom, ale nie odwróci trendów, które już jasno wskazują co się szykuje. Wymieramy, zostajemy wyparci przez kultury, które nie wprowadziły emancypacji kobiet i nadopiekuńczości wobec dzieci. Dodajcie do tego perspektywę, że za 10 lat każdy będzie mógł sobie kupić sekslalkę z wbudowaną osobowością AI (już takie "osobowości" powstają na coraz większym poziomie zaawansowania). To już zupełnie zdemotywuje kilkadziesiąt procent mężczyzn do pajacowania przed kobietami, co akurat indywidualnie uznaję za dobrą rzecz - ograniczy to nierówności rynku matrymonialnego. Ale społecznie tylko przyspieszy wymarcie.

Rynek matrymonialnym jest poniekąd grą o sumie zerowej. W Polsce mamy niedobór około miliona wolnych kobiet. Sprowadzenie ich z zagranicy byłoby korzyścią dla mężczyzn, ale byłoby niekorzystne dla kobiet, bo nie mogłyby tak łatwo przebierać pośród kandydatów oferujących więcej niż one same. To można by nazwać zrównywaniem szans, ale żadna partia tego nie zrobi, bo kogo obchodzą jacyś tam samotni mężczyźni? Jeszcze kosztem kobiet? Żadna partia nie porusza tego problemu, nawet konfederacja (w większości cuckserwatyści).

Eksperyment "równouprawnienie kobiet" upada na naszych oczach, a to, że na lewicy tego jeszcze nie widzicie, jest tylko smutnym schadenfreude. Krok po kroku zmierzamy w stronę neofeudalizmu, w którym szary mężczyzna jest na dnie drabiny, jest nikim dla kobiety i nawet nie ma jak się zbuntować, bo technologia pozwoli zdusić każdą rewolucję w zarodku. Rosnąca władza państwa sterowanego przez marionetki elit finansowych mających kontrolę nad mediami, wysokie koszty życia, brak prywatności, własności i wolności. Za tym przecież współczesna lewica głosuje, choć niekoniecznie ta, którą mianują się panowie z DLR. W systemie, gdzie mężczyzna jest nikim, nie będzie związków, bo kobiety chcą być z kimś wartościowym i ważnym. Kiedy wychowanie dzieci utożsamiane jest z wyrokiem na pół życia, większość woli gry komputerowe i święty spokój. Kiedy mieszkanie jest dobrem luksusowym, bo lobby deweloperów i banków bezpośrednio podkupuje polityków, a ekoreligia zobowiązuje do "zeroemisyjności" i szeregu podatków od tego podstawowego dobra, gdzie te dzieci mają mieszkać? Ludzie już nie wrócą do mieszkania w 7 osób pod jedną strzechą, bo mamy inny punkt odniesienia i aspiracje. Jeśli mieszkania nie będą 2 razy tańsze to tu żadnej zastępowalności pokoleń nie zobaczymy, ani się nie zbliżymy. Ale nie obawiajcie się drodzy czytelnicy, nie ma co się tym martwić - już jest za późno na naprawienie tego burdelu, a reformy, które mogłyby coś poprawić są nierealne. Szukajcie miejsca na Ziemi, które oberwie najmniej, porzućcie nierealistyczne oczekiwania i zaróbcie tyle, żeby dożyć do śmierci we względnej wygodzie. "Abandon your posts! Flee, flee for your lives!"


Słyszę tu że facet powinien zmienić siebie, stać się pewnym siebie, bardziej męski itd.... ale po co? Gra nie warta świeczki. Ok, mogę budować siebie stać się męski, super partią dla kobiet, ale w dłuższej perspektywie jest to nieopłacalne, bo związek w dzisiejszych czasach jest jak gra w rosyjską ruletkę. Przykłady? Mieszkanie za pomówienie (proszę zadbać temat), fałszywe pomówienie o przemoc, koneserstwo dzieci (jakie są kary wobec kobiet za fałszywe oskarżenia? Na papierze może jakieś są, ale w rzeczywistości kobiety są bezkarne lub kara jest tak mała, że warto ryzykować, bo zysk może okazać się większy). Ogólnie kobiety mają sporo narzędzi prawnych do tego żeby zniszczyć facetowi życie i pozbawić go majątku. Teraz gdy facet chce brać ślub, to najbezpieczniej zrobić to z intercyzą. W takim razie nie interesuje mnie żaden ślub skoro muszę wspomagać się intercyzą, bo w innym przypadku mogę pozbyć się połowy majątku. Większość moich znajomych w pracy to rozwodnicy płacący alimenty, a ci co są jeszcze w związku małżeńskim to pantoflarze lub desperaci. Osobiście, wole grać w gry, oglądać filmy, seriale być sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem, niż wysłuchiwać narzekań i pyta typu: gdzie byłeś, co robiłeś, a co to za koleżanka? (Tłumacz się natychmiast, bo jak nie to foch). Ciekawi mnie jakie chcecie zachęcić takich jak ja do wchodzenia w związki i zakładania rodzin? Żadne kółka męskie, lepsza opieka medyczna, lepsza praca, wyższe zarobki, wyższa pewność siebie, nie są w stanie przekonać zwykłych ,,piwniczaków" do wchodzenia relacje z kobietami. Skórce to: Dlaczego zwykły przeciętny ,,piwniczak", ma rezygnować braku odpowiedzialności na rzecz coraz to większych problemów?


płacz Wołyńskiej uległości

Źródło:[29]

Wybitny przykład "woke more correct than right." Nie da się odmówić perwersyjności ludziom czyniącym z Wołynia jakikolwiek punkt zaczepienia dla samoświadomości zbiorowej. Czymże jest zbiorowość, która pyszni się tym, że podbiwszy jakąś ziemię przez 20 lat nie zrobiła porządku z jej mieszkańcami, a wręcz przeciwnie, postępowała tak, że mieszkańcy ci byli w stanie niedługo po tych dwóch dekadach bez żadnych przeszkód zaprowadzić, na poziomie struktury etnicznej, swoje porządki? Jest to zbiorowość uległa, kobieca, mówiąca "yes daddy, rżnij mnie piłą mocniej, moje zdegenerowane, niewolnicze potomstwo wzniesie pomniki ku czci czynów swoich Zdobywców, wasi wodzowie będą żyć rent free w naszych głowach przez stulecia." Co zaś w tym najgorsze? Wszystko, co powyżej napisałem niekoniecznie musiałoby paść, gdyby taką narrację przedstawiały ośrodki jakkolwiek decyzyjne, cynicznie wykorzystujące wydarzenia z własnej historii, aby podczepić się do benefitów płynących z religii holokauscjonizmu. Oczywiście nadal byłoby to co najmniej niesmaczne, niemniej jednak, jak pokazują przykłady Ormian, murzynów, czy nawet nasz antyniemiecki przaśnoreparacjonizm pisowski, lepszym lub gorszym narzędziem politycznym może to być. Tymczasem kto u nas ma na wyłączność na wołyniarstwo? Grzybiarze-brauniarze i kręcący się na obrzeżach Korony prorocy ukropolinizacji, których wpływ na proces decyzyjny władz kończy się na cyklicznych "interwencjach" pana Grzegorza. Innymi słowy, ludzie ci te pomniki stawiają nie po to, by nie wiem, wyciągnąć od kogoś reparacje, a ze szczerej wiary w sprawę robienia z siebie mentalnych i historycznych helotów, którzy czerpią przyjemność z obcych wideł między żebrami. Ludzie, którzy pragną odgrywać rolę antysystemu, w kwestii dla systemu absolutnie kluczowej, sc. mentalności oświęcimsko-prawoczłowieczej, wykazują pełną internalizację tejże, budując jedynie "polską drogę do holokauscjonizmu". Oczywiście w tej kwestii, jak i w wielu innych, objawia się wyższość Korwinizmu nad Braunizmem, ale to już materiał na inną ścianę tekstu :)


Komentarze pod filmem: Bez ZWIĄZKÓW gospodarka się ROZLECI! Co nam z FIRM i PIENIĘDZY... Dla kogo to? Roman Warszawski [30]

Niestety feminizm zniszczył chęć i możliwość założenia pełnej , normalnej rodziny przez ogarniętego i chcącego rozwoju mężczyznę . I stało się to o wiele wczesniej niż wam się wydaje. A w zasadzie w krajach słowiańskich jest od zawsze . Zaraz to wyjaśnię .Otóż tutaj , rodzina prawie NIGDY nie była rodziną MĘŻCZYZNY, OJCA !! No , może przed zaborami w Polsce i innych krajach słowiańskich mężczyzna coś znaczył. Zabory zniszczyły wiarę w możliwość budowania czegoś konstruktywnego przez mężczyzn . Ginęli oni na powstaniach , albo byli degradowani społecznie jeśli wychylili się przeciwko zaborczej władzy . I kobiety stopniowo przejmowały zarząd nad rodziną . Jeszcze XX lecie międzywojenne umożliwiło powrót na chwilę to takiego "polish dream" - widać na tych filmach taką kobiece posłuszeństwo , delikatności i szacunek w stosunku do mężczyzn. II WŚ zepsuła to i po wojnie było hasło "kobiety na traktory" - i feminizacja społeczeństwa postępowała jeszcze bardziej .Teraz to mężczyzna stał się dodatkiem dla rodziny KOBIETY ..... A to jest chore odwrócenie sytuacji !!!!! Jeśli mężczyzna ma poświęcić się finansowo ,ale przede wszystkim czasowo dla rodziny - TO MUSI JEJ GŁOWĄ !!! To nie może być tak że kobieta łazi i cenzuruje sposób wychowania syna przez ojca . Hipokryzja kobiet polega na tym , że najpierw narzekają że ojciec nei zajmuje się dziećmi , a potem nieustannie ten jego sposób zajmowania się cenzurują - a to nie tak, tamto nie tak !!!! A spróbujcie ocenzurować kobietę... I to jest przyczyną że ogarnięci mężczyźni nie chcą wchodzić w związki i zakładać rodziny - z osobami które przejmują całą władzę w rodzinie !


Mam 39 lat, ostatnie 15 lat mojego życia przeleciało tak szybko że nie pamiętam co robiłem i gdzie byłem, jest to tak przerażające że wpędziło mnie w depresję. Od wielu lat jestem osobą niezależną finansowo (mógłbym dziś się wycofac i wystarczyło by mi na jakieś 80-100 lat a tyle przecież nie pożyję). 2 lata temu przeszedłem na pół etatu, potem jeszcze mniej, obecnie mój tydzień wygląda tak że z domu wychodze np we wtorek i w środe na 3-4 godzinki i to jest koniec pracy. Czasu wolnego mam bardzo dużo tylko problem polega na tym że nie mam co z tym czasem zrobić. Mieszkam sam, nie mam absolutnie żadnych znajomych a przyjeciele najbliżsi mają rodziny i widuje sie z nimi raz na miesiąc. W związku z tym że ostatnie 20 lat to była tylko nauka i praca (jestem lekarzem) to moje umiejętności socjalizowania się z innym ludźmi spadły do zera, nie istnieją, na myśl że miałbym iść do jakiegoś nowego towarzystwa dostaje ataku paniki. Ostatni raz w związku byłem jeszcze w liceum, zawsze byłem typem samotnika i samotność mi odpowiadała ale...wtedy byłem młody i miałem 300 osób w telefonie. Zauważyłem po głębokiej analizie że to jak zmieniło się społeczeństwo i kobiety zwłaszcza po ok. 2010 roku to jest katastrofa totalna. Media społecznościowe, lewacka narracja w skorumpowanych mediach zrobiły z kobiet osoby z którymi nie da się egzystować. Moje rówiesniczki jeszcze były wychowywane w innych czasach i są inne ale baby w moim wieku są przeważnie z trójka dzieci i po 2 rozwodach więc w coś takiego pakować się nie będę natomiast młodsze pokolenie "zoomerków" to jest coś czego mój umysł nie pojmuje. Takiej degeneracji wśród młodych kobiet nie było chyba nigdy w historii ludzkości. Wszystkie są wytatuowane od stóp do głów, mają kolczyki w różnych absurdalnych miejscach - w łuku brwiowymi, w nosie jak krowa, w wardze, w dupie itp itd. Załóżmy że nawet poderwałbym taką młodą gówniarę to weź coś takiego przyprowadź rodzicom pokaż a potem żyj z tym czyms pod jednym dachem, wolałbym chyba w okopy iść pod bachmut. Także sytuacja osób w moim wieku z pieniędzmi które przespały związki za młodu a teraz sie obudziły i dzisiejszy świat im nie pasuje kompletnie jest tragiczna. Dziekuje Bogu że rzuciłem alkohol bo to byłby mój koniec w tej samotności. Jest poniedziałek 10 rano , wstałem o 6, wszyscy juz od 4 godzin zapierdalają ja siedze na youtubie. Mógłbym sie spakować i wykupic wycieczke do dubaju ale mi sie nie chcę to raz a dwa co ja tam będe robił jak wysiąde na lotnisku sam? No moge sobie kupić sportowy samochodzik żeby sie przejechać po osiedlu jak typowy polski wieśniak który chce sie poczuc lepszy bo ma porsche czy inne gówno ale co dalej? Mnie samochodzik nie kręci. Siedzenie i analizowanie rynku cały dzień w celu inwestowania juz mnie znudziło, mógłbym pieniądze pomnażać codziennie ale po co? Na co ? Mam i krypto i złoto i nieruchomości nigdy tego nie wydam bo nie da się w granicach rozsądku w pojedynkę. Takie życie jest koszmarem. Dałbym wszystko żeby znaleźć ekipe ludzi z którymi np pod namiot bym pojechał w bieszczady ale ludzie w moim wieku mają obowiązki i rodziny a z młodszymi nigdy nie znajde wspólnego tematu. To jest obłęd. Nie zycze takiego piekła nikomu.


1. Brak obecności ojca w życiu dziecka (za mało). Syn jest pizdą a córka nie potrafi wyłapać który facet nadaje się do założenia z nim rodziny. 2. Nadopiekuńcze matki, wychowujące synów na (pizdy) swoje dzieci a nie na partnera dla przyszłej synowej. Pamiętam jak miałem 6 lat i rozciąłem sobie głowę. Wróciłem rowerem, cała twarz we krwi. Mama jak mnie zobaczyła to straciła przytomność. Wpadłem w panikę. Siostra pobiegła po ojca, ten przyszedł, popatrzył na mnie i mówi: Oj tam, nic Ci nie będzie. Przemył mi głowę nad wanną, do rany przycisnął recznik i pojechaliśmy na pogotowie. Od tamtej pory przestałem się przejmować skaleczeniami czy innymi uszkodzeniami ciała. Teraz pytanie. Na kogo bym wyrósł bez ojca? Zapewne na idealnego partnera dla kobiety...


Po prostu kobiety zostały spuszczone z łańcucha i są po prostu ćpunkami emocji - rzadko która atrakcyjna kobieta to rozumie bo mają życie jak w madrycie, nie są wychowywane konserwatywnie - usiąść, niech sobie to życie płynie spokojnie przy boku mężczyzny żeby zadowolić się grillem w sobotę czy spacerem do lasu na stoicko - chcą się dosłownie nażreć życiem, ładne chcą cały czas atencji i emocji, a z racji swojej kolektywności chcą takiego życia jak w serialach i takiego życia jak im się serwuje gdziekolwiek w mediach bo reklamy najczęściej kieruje się do kobiet i dzieci... Najważniejsza rzecz jest taka, że za odejście od mężczyzny nic jej nie grozi - matka kolegi nie mogła wytrzymać z jego ojcem i uciekła do rodziców to jej własny ojciec ją opier..lił, że teraz ma swoją rodzinę i ma wracać - tak to często wyglądało i to 'jedna historia z' jak sobie radzono, a inna rzecz jest taka, że były zależne i my rzeczywiście byliśmy im niezbędni niestety... U mnie jest tak, że mam 34 lata, 185cm wzrostu, jestem w miarę przystojny i od 19 rż rozwijam firmę z bratem, która teraz średnio w msc przynosi dochodu 50-70k, jestem oszczędny, stoicki bo się w życiu naje..ałem jak osioł za te 15 lat i boję się mieć kobietę bo całe prawo stoi nie po mojej stronie - cóż z tego, że intercyza jak będzie na dziecko brała kokosy albo będę musiał kombinować, przepisywać itp. - czyli zamiast być Panem na włościach i zwycięzcą sytuacji muszę się bać. Podróżować nie za bardzo lubię i przede wszystkim nie chce czuć non stop presji aby Panią zabawiać i wozić - jestem raczej domatorem. Żadna ładna kobieta tak jak ja pracować nie będzie bo zwyczajnie nie musi z racji biologicznych powodów (nie musi mieć dla płci przeciwnej żadnego statusu) - ona nie wie co to ciężka praca przez co nie jest tak wartościową osobą - przyjmuje postawę roszczeniową i postawę ofiary, a nie ma bladego pojęcia ile trzeba się we firmie namyśleć i narobić - jedna powiedziała w internecie, że przecież one rodzą dzieci, a my tylko rachunki wystarczy żebyśmy płacili (amerykański kanał) tak jakby płacenie rachunków to była czynność, a nie robota która pozwala na to żeby zapłacić - praktycznie wszystkie pracują na etatach albo prowadzą BYZNES tj. sprzedają majtki, robią pazury czyli nic wartościowego nie robią tylko tyle aby inne kobiety mogły podobać się facetom którzy faktycznie mają BIZNESY... Jak się słucha masy kobiet to w ogóle nie widzą związku przyczynowo-skutkowego, a jak im tłumaczysz coś to się obruszają i kończą temat bo - NIE MUSZĄ ROZUMIEĆ - i tak dzięki masie cuckoldów i białorycerzy dostaną to czego chcą, a więc uwagę, przysługi, a od badboyów seks, tylko problem w tym, że w wieku tak jak ja teraz albo wcześniej zaczną myśleć, że może spędzą resztę życia z kimś kto im nie pasuje bo wymagań nie zmniejszą i przez tą całą kulturę śmieciową i my normalni kolesie i one czyli większość księżniczek zostanie same... Spoko ja się troszkę nauczyłem ale czy tak ma to teraz wyglądać - nie wiem... P.S Słowo o mediach społecznościowych - moja siostra wyszła za Szweda bo polacy nie byli egzotyczni (taka natura niestety) - proszę mi powiedzieć jakim sposobem 20 lat temu, sprzed mediów społecznościowych, dziewczyna z małego miasteczka mogła takie coś zrobić - gdzie go mogła znaleźć ? Teraz mamy rynek międzynarodowy - kiedyś był rynek w promieniu do 20 kilometrów i nawet ta piękność ze slumsów wychodziła też często za najlepszego gościa ale ze slumsów (oczywiście jak podszedł i zagadał) - teraz wystawi zdjęcie na Insta Tinderze, facebooku i przyleci Abdul z Dubaju, Alan z Warszawy czy inny Dżordż skądkolwiek - do wyboru do koloru - jeszcze kiedyś daaawno temu mi brat starszy mówił - weź sobie brzydszą to nie będziesz musiał cudów w życiu dla niej robić bo doceni i se odpoczniesz - teraz to w ogóle każdej kobiety powyżej 5/10 się boję - oczywiście to jest wszystko do utrzymania - ale jakim kosztem i też nie będziesz miał pewności czy Cie kantem nie puści...


Ja wam opowiem historię z mojego życia. Pierwszego męża moja siostra biła, że wyglądał jak fioletowy miś panda rozwiedli się, drugi świeć panie nad jego duszą powiesił się bo nie mógł już znieść ciągłej udręki. Obecnie niby nikogo nie ma ale podejrzewam, że jakiś tam 3ci desperat się kręci, modlę sie, że wytrzeźwieje i da sobie z nią spokój. Dodam moi drodzy, że jest wykształcona i sądząc po ilosci mężczyzn przyjazna oku. Ja mam 40 lat i nigdy nie byłem w związku. Jak nachodzą mnie glupie myśli to przypominam sobie los tych 2 nieszczęśników. Nigdy nie wiecie na kogo można trafić, a prawo nie chroni mezczyzn przed przemocą bo ma ich głęboko w d*pie. Najlepsze co mozemy zrobić to zadbać o siebie i nie czynić ze związku glownego celu naszej egzystencji.


Tylko tak szczerze - co mi po dziewczynie z borderline/depresja w wieku 33 lat+ ktora sie obudzila ze chce miec dziecko, ma na karku 13 lat traum sypiania z 30+/50+/80+ typami i bycia przez nich wykorzystywana i ja teraz mam to wszystko sprzatac... To ja dziekuje. Nie mam czasu i energii i mam pewne standardy. :) 100k msc dochodu, 180 cm, przystojny, od 6 lat chce miec 3 dzieci ale partnerki są słabe (ostatnia przez 6 lat zwiazku twierdzila ze nie bo globalne ocieplenie - teraz sie obudzila jak sie rozstalismy a ona ma 34 lata...). Dziewczyny w Polsce rozwijaja sie szybciej od facetów do 18 roku zycia - a potem zostaja na tym etapie rozwoju do 32-35 roku zycia i maja brutalna pobudkę. Mnie juz to nie obchodzi od kilku miesiecy w Tajlandii - nowa dziewczyna ma 26 lat - jestem jej drugi facetem z którym spała w zyciu, chce miec dzieci, jest mega atrakcyjna, ułożona - ma fajne tradycyjne buddyjskie wartosci. :):):) Polki z bodycount 2 w wieku 26 lat w zyciu nie spotkałem... ;) Ostatni facet z pieniedzmi prosze zgasic w PL światlo i niech kociary w wieku srednim same siedza. Wiec cóz Polki moze patrza na Polaków jak na ludzi z którymi nie warto miec dzieci. A same stawiaja się w sytuacji ze faceci jak juz sie dorobia patrza na nie jak na kobiety z którymi nie warto planowac przyszłosci... I tyle. Same się zaorały - tak dwa pokolenia kobiet. Tak wiec Panowie - dzieci na Polakow mozecie wychowac nawet jak znajdziecie sobie dziewczyne za granica - i tam bedziecie mieszkac kilka do kilkunastu lat - nie ma potrzeby sie meczyc na sile - tego kwiata jest pol swiata - nie ma twojego smaku i koloru - pojedz tam gdzie jest wieksza szansa że znajdziesz - w Bieszczady (wydaje mi sie ze wieksza szansa niz w Warszawie zeby znalezc wartosciowa dziewczyne - paradoksalnie), na Rumuńska Bukowine, do Serbii (super), Gruzji, lub Azji i krzyż na drogę Pania co sa tak bardzo dojrzale ze dojrzewaja do posiadania dzieci w wieku srednim.... :)



Powiem tak: obecny system społeczno ekonomiczny się po prostu wypalił, doszedł do ściany i nie ma na siebie żadnego pomysłu, poza wprowadzeniem państwa w stylu Orwellowskim. Ten system stał się rakiem, który potrzebował stale nowych terenów aby je swoja choroba pożerać, ale tych ziem zaczęło brakować. Jest więc ściana i jest problem. Pytanie: dlaczego ten system "kapitalistyczny" zrakowiał? Moim zdaniem dlatego, że całkowicie odciął się od jakiejkolwiek moralności na rzecz zysku za wszelką cenę. Był taki moment w historii, po okresie chaosu, kiedy kapitaliści musieli brać odpowiedzialność za swoje otoczenie w wymiarze społecznym: fundowali szpitale, kościoły, łaźnie, osiedla robotnicze, szkoły etc. To nie była czcza filantropia, ale wynik tego, że kapitaliści byli zdani sami na siebie w kwestii wykształcenia sobie pracowników, a potem zatrzymania ich w swoich firmach, zatem musieli finansować w wymiarze społecznym ich potrzeby na tyle, aby ten cel osiągnąć. Dużo by pisać, ale wyobraźmy sobie przez moment, że państwo jako takie (po wprowadzeniu powszechnego obowiązku szkolnego) kształciłoby młodych ludzi tylko do lat 15 i tylko w zakresie wiedzy podstawowej potrzebnej do funkcjonowania społecznego, nauki liczenia, pisania, funkcjonowania cywilizacyjnego i jakiejś tam wiedzy ogólnej. W takim wypadku to kapitalista musiałby sam sobie kształcić takich fachowców, jakich potrzebuje do swego funkcjonowania, nieważne czy byliby to tokarze, lekarze czy informatycy. Ponieważ byłby to dla nich spory koszt, byliby prawdopodobnie zdeterminowani do takiej polityki pracowniczej, płacowej i społecznej, aby tych ludzi nie odebrała im konkurencja. I to, według mnie, byłoby zdrowe i normalne. Kapitaliści musieliby sami fundować szkoły zawodowe, sami odpowiadać za ich poziom, sami fundować szkoły wyższe, a potem byliby żywotnie zainteresowani w zapewnieniu pracy ich absolwentom w taki sposób, aby "inwestycja" nie poszła do konkurencji. Pozdrawiam.


To jest problem który kiedyś zawali się z pełną siłą. Tak jak ignorowany przeciekający dach, który pewnej ulewnej nocy zawali się na głowę kiedy my będziemy spali w samej bieliźnie lub bez. Ale obecnie nie ma niczego co by skłaniało ludzi do posiadania dzieci. Mężczyźnie wystarczy kawalerka, wygodny materac (bo nawet nie całe łóżko), komputer, hobby i może kilku znajomych. Jak dobrze pójdzie, to mogą sobie zapewnić "idealne życie" nawet poniżej pensji minimalnej. Kobiety potrzebują więcej, ale jak dożyją do 30-40 roku, i nagle okaże się, że chcą dzieci, to zobaczą, że same nie są już takie płodne, mężczyzny o wyższym statusie od kobiety-szefa nie da się znaleźć (mężczyzna ze zdania wyżej zarabia potencjalnie minimalną pensję), a ci mężczyźni co mają status i pieniądze to mogą szukać szczęścia u 20-latek. Ale żadne z nich nie ma większego powodu by coś zmienić, bo na starość państwo się nimi zajmie. Kiedyś przyjdzie dzień, że stan rzeczy się załamie, młodzi nie będą chcieli pracować z 70%+ podatkiem na systemy socjalne. Ludzie, którzy stopniowo będą ubożeli, pewnego dnia się zbuntują i z niemałem prawdopodobieństwem dojdą do wniosku, że eutanazja osób 65+ jest świetnym pomysłem na obniżenie zobowiązań. Po walce młodych przeciw starym, gdzie starzy co jeszcze mają siłę będą przewyższać liczebnie młodych, wygrają prawdopodobnie młodzi, ale stan świata będzie taki beznadziejny, że ludzkość będzie musiała się cofnąć do 19 wieku. A może wygrają starzy ze starym kapitałem do zatrudnienia młodych do walki za nich. Tak czy owak, ludzkość także się cofnie. Następnie prawdopodobnie wróci "naturalna kolej rzeczy". Wszyscy będą tak biedni, że będzie trzeba wrócić do robienia dzieci jako ubezpieczenie i ponadto w czasach kryzysu ludzie uświadomią sobie różnice między kobietami, a mężczyznami, i wrócą do sprawdzonych norm społecznych. Smutne, ale jeśli nie podejmie się skutecznych działań, to takie rozwiązanie zmanifestuje się "samo" jeśli nie będzie świadomych prób zapobiegnięcia problemowi. Czy ludzie zmienią coś, żeby nie dopuścić do tej samej sytuacji po kolejnych 100+ latach - tego nie wiem. Może powtórzy się to samo jeszcze raz lub kilka razy zanim ludzkość ostatecznie wyjdzie z pętli.

Źródła

  1. https://www.youtube.com/watch?v=s6v-dVe327Y&lc=UgxOAUG-55a5BidZiIt4AaABAg
  2. https://www.facebook.com/zszczesny/posts/4166780293344797
  3. https://www.facebook.com/PoPierwszeRodzina.Official/posts/281975216926527
  4. https://www.foxnews.com/opinion/society-is-creating-a-new-crop-of-alpha-women-who-are-unable-to-love
  5. https://www.facebook.com/razproza/posts/2947564882121592
  6. https://uncabob.blogspot.com/2013/10/feminists-are-r-selected-destroyers.html
  7. https://www.facebook.com/pankobuspl/photos/a.321517981327607/2563776260435090/
  8. https://twitter.com/botorthot/status/1436274224084275202
  9. https://twitter.com/samk_strength/status/1436326147877449738
  10. https://www.facebook.com/gdziekogo/posts/4454782157915108
  11. https://cspb.pl/milosc-musi-byc-wymagajaca
  12. https://deon.pl/inteligentne-zycie/ona-i-on/leon-knabit-osb-za-duzo-jest-synusiow-kochankow-i-niedojrzalych-obibokow,1568873
  13. https://www.youtube.com/watch?v=jFjThZuQ_fc&lc=UgyAyorLu4-ZusZs5wN4AaABAg
  14. https://twitter.com/patriarchat_pl/status/1455251170998595593
  15. https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=145818240624977&id=109981947541940
  16. https://www.facebook.com/ronald.lasecki/posts/10218403653742974
  17. https://zwierciadlo.pl/psychologia/47826,1,czy-mezczyzn-moga-uratowac-tylko-kobiety-rozmawiamy-z-wojciechem-eichelbergerem.read
  18. www.taraka.pl/matriarchat
  19. https://twitter.com/NiccozFlorencji/status/1481434812128935937
  20. https://www.wykop.pl/artykul/6467459/samotne-matki-rodza-kolejne-samotne-matki/
  21. https://www.youtube.com/watch?v=8lFMyj3xhUY
  22. https://www.facebook.com/referat.analiz/posts/519925589754653
  23. https://twitter.com/NoahRevoy/status/1363949295842566145
  24. https://www.youtube.com/watch?v=zpobFXdZcjo
  25. https://www.wykop.pl/artykul/6927803/dlaczego-przymusowy-pobor-jest-sprzeczny-ze-wszystkimi-prawami-czlowieka/
  26. https://wykop.pl/link/7106871/zydowska-dziennikarka-powiela-klamstwa-na-temat-holokaustu-w-polsce/komentarz/116594579/moze-dowiedziala-sie-tego-od-kolegow-z-wyborczej#116595235
  27. https://twitter.com/J_Dobromilski/status/1672947458546991106
  28. https://twitter.com/RR123777/status/1736792777839579217
  29. https://x.com/tuszoaryslan/status/1812928031125872945
  30. https://www.youtube.com/watch?v=hC8ggV1NYX8